~First Walk~

181 39 29
                                    

Nie wierzę, że te dwa dni minęły tak szybko... - pomyślał z niezadowoleniem Daehyun, pomagając Youngjae założyć płaszcz.

-... i wtedy Jongup powiedział, że nigdy w życiu nie jadł niczego spoza Azji, bo bał się spróbować. Rozumiesz? Nigdy w życiu nie jadł na przykład pizzy! Coś strasznego - nawijał Yoo, odwracając się w stronę Junga, który akurat zajął się zakładaniem butów. - No i Himchan wtedy zabrał go do jakiejś restauracji. To była ich pierwsza randka, chociaż sami do końca nie zdawali sobie z tego sprawy!

-Co za historia! - zaśmiał się Daehyun, sięgając po leżacy na szafce szalik. Chociaż powrót do rodziny napawał go niepokojem, to nie mógł się nie uśmiechać, widząc podekscytowanie łyżwiarza.

Oboje wyszli z mieszkania Yoo, a czarnowłosy zajął się zamykaniem drzwi. Dopiero wtedy muzyk poczuł, że przyzwyczaił się do tego miejsca. Może i było małe i trochę niewygodne, ale przez obecność Youngjae wydawało mu się całkiem przytulne. Gdyby tylko czarnowłosy został przy nim, to Jung mógłby mieszkać tu przez resztę swojego życia. Nawet, jeżeli jego rodzinny dom był dużo większy i lepiej wyposażony.

-To co? Przejdziemy się, czy wolisz wezwać taksówkę? - spytał Daehyun, gdy student odwrócił się w jego stronę. Ruszyli gęsiego w dół po wąskich schodach, trzymając się barierek.

-Nie stać mnie na taksówkę - zaśmiał się Yoo. - Jestem tylko biednym studentem.

-Ja bym zapłacił.

Łyżwiarz szedł pierwszy, więc teraz odwrócił się by spojrzeć na brata Soohyun i stwierdzić, czy ten aby na pewno nie żartuje. Widząc jednak, że Azjata mówi poważnie, zamyślił się na chwilę. W końcu jednak pokręcił głową, odwracając się i skupiając na schodach przed sobą.

-Nie, w porządku. Jeśli nie masz nic przeciwko, to wolałbym się przejść.

-Nie mam. Spacer dobrze nam zrobi - uśmiechnął się starszy Koreańczyk.

No i im dłuższa droga, tym więcej czasu spędzonego z tobą - dodał w myślach, uśmiechając się pod nosem.

Gdy Azjaci opuścili budynek i wyszli na ulicę, musieli przystanąć i zapiąć wcześniej rozpięte płaszcze. Chociaż od dobrego tygodnia było dość ciepło, dziś powróciła niska temperatura i lekki, ale przeszywający wiatr.

-Może jednak lepiej wziąć taksówkę? Jest zimno, nie chcę, byś zachorował - upewnił się jeszcze Daehyun, jednak Yoo zdecydowanie pokręcił głową. Brązowowłosy postanowił więc odpuścić. Oboje ruszyli chodnikiem, dla przyjemności i ciepła splatając razem dłonie.

Dom Jungów nie był jakoś bardzo daleko. By się tam dostać wystarczało kilkanaście minut jazdy autem. Na piechotę wychodziła około godzina spokojnego spaceru. Całkiem spora różnica między okolicami ich domów była spowodowana tym, że znajdowali się na granicy dwóch dzielnic. W jednej była zabudowa przystosowana do potrzeb uboższej części społeczeństwa, a druga, znajdująca się bliżej obrzeży miasta, składała się głównie ze zwykłych domów z niewielkimi ogródkami i działek.

Droga upłynęła im w przyjemnej atmosferze. Spytany o swoją przeszłość Yoo zaczął opowiadać zaciekawionemu Daehyunowi o tym, jak poznał Soohyun. Później wspominał starą szkołę, do której chodził razem z kilkoma znajomymi, z którymi urwał mu się kontakt i o tym, jaką rolę pełniło w jego życiu łyżwiarstwo.

-A co z twoimi rodzicami? - spytał zaciekawiony Daehyun, spoglądając na czarnowłosego. Yoo spuścił wzrok na chodnik pod ich stopami, a z jego ust zniknął radosny uśmiech.

-Nie wiem.

Jung spojrzał na niego, zmartwiony.

-Znaczy okej, jeśli nie chcesz mówić, to rozumiem...

First || DaeJaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz