~First Escape~

382 79 47
                                    

Jego oddech był przyspieszony. Z każdą chwilą do płuc Yoo dostawało się coraz więcej chłodnego powietrza, gdy Azjata pędził za sylwetką Daehyuna, oddaloną od niego o kilkadziesiąt metrów. Każdy krok młodszego było wyraźnie słychać na mokrym od roztopionego śniegu chodniku, jednak najwyraźniej Jung był zbyt skupiony na tym, by jak najszybciej oddalić się od domu by zwrócić na to uwagę.

-D... Daehyun! - wydyszał Yoo, przyspieszając i jeszcze raz wykrzykując imię ukochanego, tym razem głośniej.

Fortepianista odwrócił się, z zaskoczeniem dostrzegając zsapanego studenta pędzącego w jego stronę. Zanim zdążył zareagować, młodszy Koreańczyk wpadł na niego z takim impetem, że Jung musiał się cofnąć kilka kroków do tyłu by nie stracić równowagi.

-Youngjae? Co ty wyprawiasz? - spytał zaskoczony, spoglądając na czarnowłosego, który objął go mocno, splatając dłonie na jego plecach. Zupełnie jakby chciał mu przekazać, że bez względu na to, co Daehyun o tym myśli, on się stąd nie ruszy.

-Ja?! Co ty wyprawiasz?! Co ci strzeliło do głowy, Daehyun?! Po co ci ta torba, gdzie ty się niby wybierasz?! - krzyczał Yoo, niepotrzebnie tak bardzo podnosząc głos. Muzyk syknął, starając się jakoś uciszyć młodszego, jednak bez skutku. Azjata odsunął się od niego, by nie był w stanie zakryć mu buzi. - Czy ty chciałeś uciec?! Daehyun, jak mogłeś chcieć mnie zostawić! Agh, ty draniu! Jak mogłeś...!

-Csiii! Cicho, Youngjae! - fuknął na niego Daehyun, gdy wreszcie udało mu się przysłonić ręką usta tego krzykacza. - Cała ulica nie musi wiedzieć o naszych problemach!

-Nie obchodzi mnie ulica, co ty sobie w ogóle myślałeghhh! - Dłoń brata Soohyun znów zasłoniła mu wargi, przez co Yoo nie mógł dokończyć zdania.

-Ech, spokojnie. Oczywiście, że nie chciałem cię zostawić. Musiałem się tylko przejść. Pomyśleć.

Łyżwiarz nie wyglądał na przekonanego, jednak gdy odsunął dłoń Junga od swojej twarzy mówił już cichszym głosem.

-Nie okłamuj mnie. Chciałeś uciec.

Brązowowłosy spuścił wzrok, wpatrując się w chodnik pod ich stopami. Przez intensywny wzrok młodszego chłopaka poczuł coś na kształt wstydu.

-Zrozum, ja nie mogę tam wrócić - powiedział, chociaż brzmiało to bardziej jak wymówka, niż uzasadnienie decyzji.

-Dlaczego?

-Ona mnie zmusi do tego, bym wyjechał. A ja nie chcę wyjeżdżać, Youngjae. Nie chcę cię zostawiać. Jeszcze nigdy nie pragnąłem niczego tak bardzo, jak tego, by móc zostać przy tobie. - Głos Azjaty się załamał, a chłopak przygryzł dolną wargę, bo zaczęła drżeć. - Naprawdę nie chcę.

Ten widok zabolał Yoo. Jego złość momentalnie zniknęła i nawet jeżeli słowa muzyka roznieciły w jego sercu to znajome ciepło, to fakt, że Daehyun cierpi przez decyzję jego rodziców nie pozwalał mu skupić się na tym przyjemnym odczuciu.

-Ale kto cię niby zmusi? Przecież nie musisz...

-Ty nie rozumiesz. Nie znasz mojej matki - powiedział Jung, podchodząc i obejmując młodszego. Potrzebował jego bliskości, a młodszy nie miał zamiaru go odrzucić.

-To mi opowiedz - wyszeptał student, wtulając policzek w szalik ochraniający szyję drugiego chłopaka.

Przyjaciel Yongguka i Zelo wyglądał, jakby się wahał, jednak po chwili otworzył usta, by wykonać prośbę drugiego chłopaka.

-Widzisz, nie wiem, czy ona nauczyła się tego w pracy, czy po prostu taka jest, ale nie znam innej osoby, która z taką łatwością osiąga wszystko, co sobie zaplanuje. - Daehyun wsunął nos w gęste włosy niższego Koreańczyka, dłonią uspokajająco gładząc jego plecy. Chociaż to on bardziej potrzebował uspokojenia, bo samo wspomnienie pani Jung sprawiało, że jego ciśnienie rosło. - Jest prawniczką. Nawet gdybyś nic nie zrobił, to ona i tak potrafiłaby tobą zmanipulować do tego stopnia, że byś się przyznał do winy.

Jest prawniczką? To pewnie dlatego tak obiektywnie potrafiła ocenić sytuację, w której znalazła się jej rodzina i dostrzegła uczucia Daehyuna i Soohyun - pomyślał łyżwiarz, jednak zaraz się za to skarcił. Teraz powinien się skupić na problemie, a nie innych, mniej istotnych rozmyślaniach.

-Boisz się, że zmusi cię do wyjazdu?

Jung skinął głową.

-Nie chcę poświęcić reszty życia na pracę w korporacji. I to tak daleko od ciebie. Ja bym tego nie zniósł, Youngjae.

-Nie musiałbyś, bo nigdzie bym cię nie puścił - oznajmił student, podnosząc wzrok i patrząc wprost w hipnotyzujące oczy drugiego Azjaty. W jego ciemnych zwierciadłach duszy dostrzegł nadzieję, którą wywołały jego słowa.

-I całe szczęście - zaśmiał się słabo fortepianista.

Oboje na chwilę zamilkli, po prostu ciesząc się swoją obecnością.

Yoo zamknął oczy, a jego myśli pognały w stronę rodzicielki Daehyuna. Czegoś nie rozumiał.

Opis muzyka nie pasował do kobiety, której robił herbatę i która opowiadała mu o przeszłości rodzeństwa Jung. Owszem, już wcześniej rzuciło mu się w oczy, że jej zachowanie przy studentce i jej starszym bracie było zupełnie inne, niż gdy rozmawiali sam na sam, ale nie sądził, że Azjatka może być aż tak ostra dla swoich dzieci.

Czemu zachowywała się w ten sposób? Tego Youngjae nie potrafił zrozumieć. Jednak wiedział, że to nie pora na takie rozmyślania. Teraz powinien się skupić na tym, by wspierać swojego ukochanego.

-Posłuchaj. Jeśli naprawdę nie chcesz wracać, to nie wracajmy do tego domu. Pójdziemy coś zjeść, a potem zaszyjemy się u mnie, dobrze? - Zaproponował Yoo, odsuwając się od wyższego Koreańczyka. Zauważył, że na wzmiankę o jedzeniu Daehyun trochę się rozchmurzył.

-Jasne.

-No. I pamiętaj: nawet gdyby rodzice cię zmusili do wyjazdu, to nie byłbyś sam. Nie wiem, skąd bym wytrzasnął na to pieniądze, bo chyba musiałbym zadłużyć się u Himchana, ale możesz być pewny, że pojechałbym za tobą! - zapewnił muzyka, uśmiechając się lekko. Ten odpowiedział także lekkim uniesieniem kącików ust.

-Dziękuję ci, Youngjae. Wiesz, że cię kocham?

-Wiem. A teraz głową do góry! - zawołał wesoło czarnowłosy, chwytając dłoń Azjaty i ciągnąc go w bliżej niezidentyfikowanym kierunku. Jego serce podskoczyło na wyznanie Junga, chociaż postarał się nie dać tego po sobie poznać.

I chociaż na jego ustach gościł uśmiech, to klatka piersiowa wciąż była owinięta łańcuchem niepokoju i strachu o to, co przyniesie przyszłość.









~★~











Hejcia c;

Cóż, wiem, że część z Was nie będzie zadowolona, ale muszę Wam coś ogłosić. Przez to, że w tym roku muszę się skupić na ocenach to rozdziały od teraz będą się pojawiały trochę rzadziej. Wybaczcie, ale nie rozdwoję się X'D

A jak tam emocje po Honeymoon i całym albumie? Ja jestem totalnie zakochana i ciężko mi się na czymkolwiek skupić by zaraz mi nie zaczął lecieć w umyśle głos Himchana. Serio, czuję się, jakbym kochała ich jeszcze bardziej, chociaż mocno wątpię, że to możliwe XD

No cóż, mam nadzieję, że Wam tak jak mi ten comeback doda barw tym szarym, jesiennym dniom c;

Życzę Wam kochani powodzenia w nowych/starych szkołach i w pracy, tym, którzy już pracują c;

First || DaeJaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz