- Pytam się, gdzie on jest? - podniosłam głos, budząc tym samym pacjenta obok.
- Złość piękności szkodzi, księżniczko - na jego twarzy pojawił się uśmiech, który mnie obrzydzał.
- A spierdalaj gościu - fuknęłam, byłam na niego wkurzona do granic, chociaż znam go pół minuty. - Powiesz mi gdzie jest?
- Może umarł - zakpił, a ja miałam ochotę, uderzyć go w ten pusty łeb. - Spoko lasia, nie wiem gdzie on jest. Przecież nie chodzę za nim.
- Japierdole jaki chuj - warknęłam i odwróciłam się w drugą stronę, wychodząc na korytarz.
Rozejrzałam się w dwie strony, aby znaleźć jakieś pielęgniarki, lekarza. Cokolwiek. Może oni wiedzą. Łóżko Aarona było zaścielone, on nie mógł nigdzie wyjść.
Zobaczyłam dwie pielęgniarki, które ochoczo rozmawiają ze sobą i się śmieją. Podbiegłam szybko do nich i w miły kulturalny sposób chciałam się zapytać.- Przepraszam - stanęłam obok nich. - Wiedzą może panie, gdzie jest pacjent z sali 22? - nie reagowały.
- Wiesz, bo wczoraj idę sobie z galerii, patrzę a tam on - zaczęły piszczeć i wymachiwać rękami. Jedna prawie mnie uderzyła, ale stwierdziłam, że zachowam spokój.
- Halo?! - podniosłam głos, mając nadzieję, że któraś z nich mnie nie oleje.
- Dziecko - odezwała się jedna. - Wracaj grzecznie do łóżka, a nie nam tutaj będziesz przeszkadzać - fuknęła i odepchnąła mnie.
Pizda.
Eliza. Od razu mogłam o niej pomyśleć. Pędem pobiegłam na górę, aby ją znaleźć i żeby ona coś się dowiedziała, bo mnie tutaj nikt nie słucha. Przeszłam przez cały korytarz, ale jej nie spoykałam. Stanęłam przed pokojem pielęgniarskim i zapukałam kilka razy. Otworzyła mi jakaś stara ropucha, która ledwo utrzymywała się na swoich nogach. Jak ona w ogóle opiekuje się ludźmi? Sama tego potrzebuje.
- Jest może pani Eliza? - zapytałam, próbując jakoś zajrzeć do środka.
- Nie mamy cukru, idź na stołówkę - powiedziała, zakładając na nos okulary.
- Nie cukier, tylko pani Eliza - westchnęłam.
Tutaj chyba się nic nie dowiem.
- Jeszcze raz, dziecko - poprosiła, abym powiedziała jeszcze raz, a ona nastwiła swoje ucho.
- Gdzie jest pani Eliza?! - krzyknęłam prawie na cały korytarz, ale chyba poskutkowało.
- Właśnie wyszła, może ją jeszcze dogonisz... - nie miałam zamiaru słuchać jej dalej, tylko szybko pobiegłam do wyjścia.
Po drodze traciłam jedną osobę, ale nie ona w tym momencie była najważniejsza. Byłam już przy drzwiach, ale nigdzie nie spotkałam mojej pielęgniarki. Wybiegłam na zewnątrz i rozejrzałam się w dwie strony. Zauważyłam ją prawie na parkingu, rozmawiała z jakimś mężczyzną. W sekundzie byłam już przy nich i chciałam złapać jak najwięcej powietrza.
- Naomi, co ty tutaj robisz? - odwróciła się w moim kierunku i zaprzestała rozmawiać.
- Aaron.. Nie wiem gdzie on jest - powiedziałam zdenerwowana. - Nie ma go w sali.
- Pytałaś kogoś? - mężczyzna pożegnał się gestem ręki z kobietą i ruszył w kierunku budynku.
- Pytałam, ale jakieś dwie pindzie nie chciały mi powiedzieć - pani Eliza złapała mnie za ramię i skierowałyśmy się do szpitala.
- Chodź, dowiem się - posłała mi pocieszający uśmiech.
- A co jeśli umarł? - zaczęłam od nowa panikować.
CZYTASZ
Po prostu walcz!
RomanceNajpierw proponuję obejrzeć zwiastun! Naomi - to dziewczyna, która popadła w rutynę. Życie nie cieszy już ją. Całe liceum uczyła się, aby jej rodzice byli z niej dumni. Jej życie towarzyskie ograniczało się do spotkań z przjaciółmi. Ta dziewiętnast...