Stałam tam i patrzyłam w jeden punkt, a mianowicie oczy Arrona, które nie wyrażały żadnych emocji.
- Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła - odezwał się poniwnie, upijając łyk napoju.
- Nie wiedziałam, że będziesz wchodził do środka - zmarczyłam brwi, spoglądając pytająco na babcię.
- Aaron - spojrzała przelotnie na bruneta. - Przyjechał po ciebie, a że ty poszłaś do sklepu, to zaprosiłam go do środka - puściła mi oczko, tak żeby Aaron tego nie zobaczył.
- Aa.. Do sklepu - uniosłam głowę do góry. - Tak, byłam, ale nie było tego co chciałaś babciu.
- To nic, poradzę sobie bez tego - machnęła ręką.
- Idziemy? - zwróciłam się do bruneta, który słysząc mnie, uniósł swoje ciało do pozycji stojącej.
- Tak - uśmiechnął się do mnie, a następnie do mojej babci. - Dowidzenia - powiedział, znikając za ścianą.
- Dziękuję babciu - powiedziałam cicho i pocałowałam ją w policzek.
- Fajny z niego chłopak - powiedziała cicho. - Powiedz mu prawdę.
- Tak myślisz?
- Tak, miałam okazję z nim porozmawiać i musisz mu pomóc, coś go męczy - posłała mi lekki uśmiech.
- Też to zauważyłam - powiedziałam, myśląc nad tym jak tu od niego coś wyciągnąć. - Idę babciu, pa - pomachałam jej, będąc wdzięczna za to, że tak wybrnęła z tej sytuacji i nie wygadała się.
- Możemy jechać - uśmiechnęłam się do bruneta, wymijając go i wychodząc na zewnątrz.
- Masz fajną babcię - otworzył mi drzwi, po czym sam wsiadł po drugiej stronie.
- Tak, jest cudowna - zapięłam pasy, aby czuć się bezpieczna, bo nie powiem, ale Aaron nie jest z tych, którzy przestrzegają przepisów.
- Macie to rodzinne - spojrzał przelotnie na mnie, a mi zaczęło robić się co raz cieplej.
- Weź... - odwróciłam się w druga stronę i zakryłam swoje policzki włosami. Nie chciałam, żeby chłopak widział moje rumieńce. W sumie to chyba musiałby być ślepy, żeby tego nie zauważyć.
- Nie zakrywaj się - jedną ręką odgarnął moje włosy. - To twarzy ci z tymi rumieńcami.
- Musisz to robić? - odwróciłam się oburzona całym ciałem w jego stronę.
- Ale co? - zmarszczył brwi.
- No na przykład to, że czuję się przy tobie niezręcznie, jak tak do mnie mówisz - zacisnęłam usta w wąską linię i spojrzałam na dłoń Aarona, która była zaciśnięta na kierownicy.
- Dobra jak chcesz... - westchnął, wypuszczając powietrze z płuc. - Już nie będę cię komplementować - uniósł ręce w geście obronnym.
- A ty jakbyś się czuł w mojej sytuacji? - założyłam za siebie ręce, unosząc brwi i oczekując jakiejś czarującej, oryginalnej wypowiedzi.
- No cóż... Moja samoocena sięgnęłaby niewobrażalnego poziomu, a jeszcze jakbym usłyszał to od kogoś takiego jak ty, to już w ogóle - jego twarz była niewzruszona i cały czas zachowywał powagę.
- Ej - uderzyłam go delikatnie w napięte przedramię. - Znowu to robisz - oburzyłam się.
- Jesteś pierwszą osobą, która nie lubi być komplementowana - zrobił zdziwioną minę.
- Nie jestem do tego przyzwyczajona - oparłam głowę o szybę, obserwując otoczenie.
- To znaczy, że nie miałaś chłopaka czy on cię nie doceniał?
CZYTASZ
Po prostu walcz!
RomansNajpierw proponuję obejrzeć zwiastun! Naomi - to dziewczyna, która popadła w rutynę. Życie nie cieszy już ją. Całe liceum uczyła się, aby jej rodzice byli z niej dumni. Jej życie towarzyskie ograniczało się do spotkań z przjaciółmi. Ta dziewiętnast...