5. Pierwszy raz

4.1K 252 38
                                    

- Naomi! - chłopak nadal mnie wołał i po chwili usłyszałam jeszcze, jak ktoś biegnie w moim kierunku. - Zaczekaj! - poczułam na na nadgarstku uścisk, a później Dean odwrócił mnie do siebie.

- Co? - warknęłam, zaciskając szczękę ze zdenerwowania.

- Dlaczego uciekasz? - zmarszczył brwi i patrzył z góry na mnie, bo był o dobre dwadzieścia centymetrów wyższy.

- Nie powinno cię to interesować - spuściłam głowę i już miałam iść, kiedy zorientowałam się, że uścisk Deana jest na tyle mocny, że nie dam rady się uwolnić.

- On ci coś nagadał? - pokazał na drzwi od pokoju, w którym mieszkał z kolegą.

- Nie - skłamałam. - Daj mi spokój, zajmij się swoim życiem, a nie wchodź z butami w moje! - krzyknęłam, zwracając na siebie uwagę chłopaków, którzy przechodzili tamtędy.

- Porozmawiaj ze mną kurwa normalnie - zdenerwował się, bo jego mięśnie napięły się mocniej.

- Rozmawiamy - rzuciłam.

- Ale w jaki kurwa mać sposób?! - nachylił się jeszcze bliżej w moją stronę, przez co czułam się dziwnie. Nie powinnam mu pozwalać, zbliżać się na taką odległość.

- Puść mnie, to pogadamy - spojrzałam na swoje dłonie, do których krew prawie nie dopływała. Chłopak zrobił to samo i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że cały czas kurczowo zaciskał swoje dłonie na moich rekach.

- Przejdziemy się? - zapytał całkiem innym tonem, wymijając mnie i zaczął iść w kierunku schodów.

- To nie było pytanie, prawda? - podążyłam za nim, a on potwierdził głową. - Więc?

- Więc? - przedrzeźniał mnie.

- Przestań!

- Okey - włożył ręce do kieszeni, kiedy wyszliśmy na zewnątrz. - Powiesz mi co ten debil ci nagadał?

- O tobie się dowiedziałam ciekawych rzeczy - włożyłam na nos okulary przeciwsłoneczne, które jakimś cudem znalazły się na mojej głowie. Musiałam wziąć je na uczelnię. 

- Jakich? - nawet nie patrzył w moją stronę, tylko szedł przed siebie.

- Fajnych.

- Wkurwiasz mnie - powiedział zirytowany, a ja uwielbiałam patrzeć, jak się wkurza.

- Życie nie jest kolorowe - uśmiechnęłam się szeroko w jego kierunku, a ten tylko wypuścił ze światem powietrze.

- Możesz sprawić, że będzie kolorowe - jego kąciki ust uniosły się do góry i pierwszy raz powiedział do mnie coś w normalnym tonie i nie wyczułam w jego głosie żadnej kpiny, ani nic z tych rzeczy. On po prostu ze mną rozmawiał.

- Kupię ci kredki i pomaluję - zaśmiałam się.

- Ja bardziej chcę się dowiedzieć co ci frajer nagadał - niecierpliwił się, co było zrozumiałe, bo sama bym się zdenerwowała, gdyby ktoś mnie trzymał w niepewmosci.

- Delikatnie mi dał do zrozjmienia, że wyglądam, jak twoje dziwki na jedną noc - z trudnem te słowa przeszły mi przez gardło, ale zaraz później zostawiłam go samego zszokowanego na chodniku, a sama szybko zawróciłam go akademika.

Może nie powinno mnie to obchodzić, bo przecież ja go nawet tak dobrze nie znam. To jego życie i niech rucha kogo chce. Nie mam zamiaru mu w tym przeszkadzać. Przecież od początku widziałam jaki jest i na pewno nie przejdzie koło laski obojętnie. Takiego skurwiela poznam od razu.
Nie słyszałam, żeby chłopak szedł za mną i nawet cieszyłam się z tego powodu. Dał mi jasno do zrozumienia, że to prawda i nawet nie próbował nic mi wyjaśniać. Po co on w ogóle miałby mi się tłumaczyć?

Po prostu walcz! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz