9. Kłopoty z Aaronem

4K 255 48
                                    

Do Deana zadzwonił kolega i niestety musiał wracać do akademika. Chodziło o jakąś imprezę, czy coś, ale zbytnio się tym nie interesowałam. Pożegnałam się z chłopakiem i jeszcze chwilę siedziałam na ławce, rozkoszując się czystym powietrzem i zachodzącym słońcem, które za kilka minut zniknie. Cieszyłam się, że Aaron nie zobaczył nas i ominął. Zastanawiałam się tylko, skąd on tutaj się wziął. Musiał mu ktoś powiedzieć, że tutaj mieszkam, chociaż prosiłam każdego, aby nic nie mówił, bo sobie tego nie życzę. Chciałam odciąć się od tamtych osób i nie wracać.

W końcu postanowiłam wrócić do akademika, wziąć prysznic i iść spać, bo jutro rano mam już zajęcia. Szłam wzdłuż ulic i cały czas patrzyłam, czy przypadkiem Aarona nie ma w pobliżu, ale nie było go nigdzie. Mając nadzieję, że wróci już do swojego domu, pewnym krokiem ruszyłam do akademika.

Wszystkie moje postanowienia związane z Aaronem prysły, kiedy zaczepił mnie pod budynkiem. Zobaczyłam go po raz pierwszy od tak długiego czasu. Serce na jego widok przyśpieszyło, a ręce zaczęły drżeć. Mój oddech też nie pomagał. Tak właśnie moje ciało działa na tego człowieka. To chore.

Aaron wyprzystojniał, chociaż on i tak był pod każdym względem idealny dla mnie. Jego oczy wypełniała tęsknota, tak jak moje, ale ja za wszelką cenę chciałam to ukryć. Wiedziałam, że gdy spojrzę w jego oczy, one mnie wydadzą. Nie chciałam patrzeć w stronę jego twarzy, więc spuściłam wzrok, ale co chwilę zerkałam na jego twarz. Zauważyłam, że jego kostki u rąk są czerwone, a skóra zdarta. Musiał ćwiczyć. Moją uwagę przykuła rana na czole, która wyglądała na świeżą. Na jego ciele było sporo blizn, a ta będę do kolekcji. Uwielbiałam dotykać jego niedoskonałości, bo każda z nich miała jakąś inną historię.  Mimo tego wszystkiego dalej był dla mnie idealny.

Nie chciałam przyznawać się mu, że go nadal kocham. Nie mogłam. Lepiej jest, jak myśli, że między nami wszystko skończone. Niedobrze się stało, że mnie odnalazł, to nie wróży nic dobrego.

Kiedy Aaron zbliżył swoje usta do moich, wiedziałam, że się mu nie oprę. Działał na mnie, jak hipnoza i wtedy mógł robić ze mną co tylko chce. Doskonale wiedział, że jeśli tylko mnie pocałuje, wszystkie uczucia wrócą. One nigdy nie zniknęły, ale starałam się ich pozbyć i mi się udało. Udało mi się o nim nie myśleć. Wszystkie moje starania poszły na marne z chwilą, kiedy się pojawił.
Tym pocałunkiem rozkoszowałam się, a to źle, bardzo źle. Nigdy tak nie powinno być. Po tak długiej przerwie, najchętniej poleżałabym z nim w łóżku i poprzytulała się, tak po prostu, żeby być z nim. Odrywając się od niego, prosiłam myślach, aby Aaron tego jeszcze nie robił. Widziałam iskierki w jego oczach.

- Dobranoc, skarbie - wymruczał do mojego ucha, a ja przygryzłam wargę. - Jutro też przyjdę - po tych słowach zostawił mnie pod ścianą i odszedł.

Dopiero, kiedy zniknął z mojego pola widzenia, zdałam sobie sprawę, co ja właśnie zrobiłam. Ten rozdział miał być dawno zamknięty i właśnie tym pocałunkiem zniszczyłam wszystko. Nie powinnam dopuścić do tego, aby mnie pocałował. Tracę przy nim kontrolę.

Udałam się do pokoju i z totalnym mętlikiem w głowie usiadłam na łóżku, opierając się plecami o ścianę. To nie ma prawa się udać. Dzieli nas tyle kilometrów, które w żadnen sposób nie zmniejszymy. Ani on, ani ja nie przeprowadzimy się do drugiego. A po za tym gdzie on był te pieprzone dwa miesiące? Nie odwiedzał mnie w szpitalu i później nawet nie próbował mnie znaleźć. Dopiero po miesiącu czasu przypomniał sobie o moim istnieniu. Chłopak jest na dobre i na złe. W tym najgorszym dla mnie czasie, jego nie było. Kiedy się obudziłam, miałam nadzieję, że będzie przy mnie, ale tak nie było. On ma dziewczynę, z którą podobno jeszcze na początku przychodził do mnie, ale później ani razu się nie pojawił. Zwykły tchórz, który stracił nadzieję, że wrócę do żywych. Wolał pieprzyć się z jakąś pindą. Tak, sama kazałam mu znaleźć sobie dziewczynę, ale myślałam, że nie zapomnie, że ma mnie.
Nie mogę z nim być, nie chcę się rozczarować, jak wtedy, kiedy nie było go miesiąc temu obok mojego łóżka. A co jeśli znowu choroba nawróci się, to też mnie zostawi?

- Wróciłem - usłyszałam głos Deana, więc szybko odrzuciłam w bok, myśli o Aaronie. Nie miałam zamiaru mu mówić o brunecie, bo już jutro spławię go i będę silna.

- Szybko - zauważyłam, spoglądając na zegarek.

- Musiałem go tylko zawieźć do baru, niedaleko od nas - uśmiechnął się i wskoczył do mojego łóżka.

- Dean - wywróciłam oczami.

- Co ja poradzę, że masz wygodniejsze łóżko - położył głowę na moich kolanach i spojrzał na mnie od dołu.

- Mogłeś sobie wybrać to - poklepałam po materacu, a później zaczęłam bawić się końcówkami włosów chłopaka.

- Miałaś mi wyjaśnić, o co chodziło z tym całusem - zaśmiał się, a ja westchnęłam i zaczęłam wymyślać historyjkę w głowie.

- Powiedzmy, że widziałam swoją znajomą, za którą nie przepadam - skłamałam, ale po części było to prawdą. Zgadza się tylko słowo: widziałam.

- Um.. Okey - wzruszył ramionami. - To możesz częściej ją widywać - uśmiechnął się łobuzerko, a ja uderzyłam go w ramię, a ten złapał się teatralnie za obolałe miejsce.

- To było pierwszy i ostatni raz kiedy cię pocałowałam - ostrzegłam, wskazując na niego palcem.

- Owszem - zgodził się, ale jak to Dean, musiał coś do powiedzieć. - Pierwszy raz, ale nie ostatni - uśmiechnął się szeroko, a ja tylko bezradnie pokręciłam głową.

- Ostatni, ostatni - zapewniłam.

- Co to za pierdoły czytasz? - sięgnął po książkę, którą kilka godzin temu sam położył na szafce. - "Mike zauważył, że włosy Emily są dzisiaj inaczej ułożone. Dla niego nigdy się tak nie czesała, zawsze miała włosy upięte w kucyk. Mike poczuł się zazdrosny o blondynkę, która dumnie szła przez ulicę, trzymając za rękę szatyna, który również prezentował się nienagannie." - Ja pierdolę.

- Co? - zdziwiłam się, bo ten fragment był akurat spoko.

- Ty czytasz coś tak pojebanego? - spojrzał jeszcze na okładkę i przeczytał tytuł.

- Nie znasz się - wyrwałam mu książkę, zepchnęłam jego głowę i odłożyłam książkę na bok. - Idę się wykąpać - oznajmiłam, podchodząc do szafy.

- Mogę z tobą? - zapytał, a ja popukałam się w czoło, oznajmiając mu tym samym, żeby o tym zapomniał. - Będzie oszczędniej - zauważył.

- Znajdź sobie dziewczynę, to może ona cię zaprosi do wspólnej kąpieli - wyciągnęłam z szafy wszystkie potrzebne mi rzeczy.

- Już znalazłem - odwrócił się na brzuch i podparł rękami brodę, mrugając powiekami i wpatrując się we mnie.

- Głupi jesteś - prychnęłam, znikając w łazience.

Wzięłam szybki prysznic, zmywając z siebie brud dzisiejszego dnia. Szybko wskoczyłam w ubrania i wyszłam z łazienki. Zobaczyłam, że za ten czas blondyn zadążył zasnąć na moim łóżku. Nie chciałam go budzić, więc podreptałam do jego i wślizgnęłam się pod kołdrę. Zapach Deana był całkiem inny niż Aarona. Blondyn pachniał papierosami zmieszanymi z bardzo intensywnymi perfumami. Natomiast Aaron używał całkiem innych perfum i przestał palić. Dziwne, dwa różne zapachy, a oba działają na mnie kojąco.







____________

Nao jest uparta i nie chce dopuścić do siebie Aarona, za to coraz lepiej dogaduje się z Deanem.

Sama jestem ciekawa kogo wybierze, a może oboje odtrąci.

Do zobaczenia 😍😍

Po prostu walcz! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz