Rozdział 28

5.2K 285 35
                                    

- Matt kutasie, wysiadaj - stałam obok Aarona i próbowałam go odciągnąć od blondyna.

- Co jest? - zobaczyłam, że Matt popchnął drzwi i stanął naprzeciwko bruneta.

- Kochasz moją dziewczynę?! - Aaron patrzył z pogardą na swojego kolegę. - Pytam się! - warknął łapiąc go za koszulkę.

- Aaron, zostaw go - prosiłam, ale ten nie słuchał mnie.

- Tak - spuścił głowę i wbił wzrok w chodnik.

- Teraz powinienem przyjebać ci, ale tego nie zrobię - pchnął go lekko, a Matt się trochę zachwiał.

- Chodźmy, Aaron proszę - zaczęłam go ciągnąć za rękę, ale ten stał, jakby ktoś go przybetenował do tego chodnika.

- Trzymaj się od niej z daleka - powiedział prosto w jego twarz. - Możesz jechać - puścił go i pogładził wymięty materiał.

- Pa, Nao - spojrzał na mnie, łapiąc za klamkę.

- Pa - odpowiedziałam smutno.

- Tylko ja mogę cię kochać - brunet szepnął mi do ucha, a później poczułam jak owija ręce na mojej talii i złącza nasze usta w jedność. - Wracamy - powiedział, ostatni raz całując w usta.

Spojrzałam jeszcze na Matta, który wsiada do samochodu i wyjeżdża z parkingu. Złapałam dłoń Aarona i posłałam mu lekki uśmiech.

- Myślałam, że go pobijesz - popatrzyłam w stronę bruneta, który się już rozluźnił i nie był taki spięty.

- Kiedyś może i bym go uderzył - otworzył mi drzwi. - Ale nie teraz. Sama mi przecież powtarzałaś, że nie załatwie spraw przemocą.

- Dużo wynosisz z moich lekcji - zaśmiałam się, a chłopak dołączył do mnie.

- Też mogę dać ci parę lekcji - uderzył mnie w pośladki, a ja lekko odskoczyła.

- Aaron.. - westchnęłam i zgromiłam go wzrokiem. - A o czym będą te lekcje? - uniosłam brwi.

- Niespodzianka, ale będą bardzo ciekawe - szepnął mi do ucha i przygryzł mój płatek. - Nawet na wdż-cie byś się tego nie nauczyła - przepuścił mnie pierwszą w drzwiach. - Ja od razu przechodzę do praktyki - odwrócił mnie w swoją stronę i przycisnął do siebie.

- Jesteśmy w szpitalu - wywróciłam oczmi.

- Wiem, ale już niedługo - złożył parę pocałunków na mojej szyji. - Fajnie tutaj masz - oderwał się ode mnie i wskoczył na moje łóżko.

- Ty wiesz jak zepsuć klimat - stałam jeszcze tam parę sekund, a następnie usiadłam obok niego.

- Nie będę dawać ci lekcji w szpitalu - przyciągnął do siebie i dał buziaka w nos.

- Nie boli cię? - dotknęłam delikatnie jego łuku brwiowego.

- Jak tak robisz, to nie - uśmiechnął się, a ja za ten uśmiech mogłabym zginąć.

- O tak - zaczęłam opuszkami palców, błądzić po jego twarzy.

- Yhym - zamknął oczy.

- Widzi pan tutaj są - drzwi się uchyliły, a w progu pojawili się rodzice i pielęgniarka.

- Ale przed chwilą ich tutaj nie było - spojrzałam na Aarona i zaczęliśmy się śmiać.

- Może pomylili państwo sale - wzruszyła ramionami pielęgniarka. - A tej tutaj dwójce - wskazała na nas. - Nadaliśmy tytuł "Najbardziej nieokiełznana para roku" - wszyscy znowu zaczęliśmy się śmiać.

Po prostu walcz! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz