8. Odejdę

3.6K 254 86
                                    

Aaron POV:

Zaparkowałem obok jakiegoś parku, bo przed godzinę krążyłem po mieście i nie mogłem znaleźć tego cholernego akademika. Stwierdziłem, że może ludzie mi pomogą. Rozglądałem się dookoła, ale w tej okolicy chyba nie ma mojego celu. Zobaczyłem pierwszego lepszego przechodnia i podbiegłem do niego.

- Dzień dobry - odezwałem się grzecznie, zaczepiając go.

- Dzień dobry - przystanął, marszcząc brwi, nie wiedząc o co chodzi.

- Wie pan może, gdzie znajduje się akademik? - zapytałem, mając nadzieję, że mi wyjaśni.

- Tak, tak - odpowiedział natychmiastowo. - Mieszkam niedaleko i codziennie słucham te krzyki - pokręcił z irytacją głową. - Cały czas trzeba iść prosto, a później skręcisz tylko w prawo i zauważysz takie wysokie bydynki, pomalowane na żółto. Jakieś pięć minut drogi.

- Dziękuję panu bardzo - powiedziałem podekscytowany, bo tak mało dzieliło mnie od Naomi.

Z racji, że było bardzo blisko do akadwmika, postanowiłem pójść na nogach. Pomacałem kieszeń, aby sprawdzić, czy przypadkiem nie zostawiłem kluczyków w samochodzie, ale wszystko było na miejscu.

Idąc wzdłuż parku, zauważyłem parę na ławce, która się całuje. Nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że dziewczyna miała identyczne włosy, jak moja Naomi. Przyglądałem się im uważnie i coraz bardziej byłem przekonany, że jest to właśnie dziewczyna. Niemożliwe, przecież ona nie jest taka. Nie znalazłaby sobie tak szybko pocieszenia. Kiedy je włosy pod wiał wiatr, byłem już przekonany, że to ona. Odruchowo zacisnąłem szczękę i najchętniej obił bym mordę temu kolesiowi. Moje serce zaczęło bić szybciej, a krew w żyłach płynęła z nieprawdopodobną szybkością. Nie wierzę, że ona ma kogoś.

Postanowiłem nie przerywać im tych aktów miłosnych, tylko z pogardą przeszedłem obok nich. Włożyłem ręce do kieszeni i odszedłem. Prędzej, czy później będą musieli wrócić do akademika, a ja będę mógł porozmawiać z nią na spokojnie. Usiadłem na ławce, która była przysłonięta przez drzewa i stąd na pewno nie zauważą mnie. Mam na nich dobry widok, więc mogę patrzeć co robią.

Dziewczyna po chwili zeszła z chłopaka i teraz mogłem zobaczyć jej piękną twarz. To dziwne, że muszę ją oglądać z daleka i nawet nie mogę dotknąć dziewczyny. To takie pojebane. Widziałem, jak chłopak wstaje z ławki i przykłada telefon do ucha. Krąży wokół ławki, a później Naomi wstaje z miejsca, całując go w policzek. Ten chuj, który miał śmiałość dotknąć mojej dziewczyny, odszedł, a Nao znowu usiadła na ławce.
Obserwowałem ją, ale nie robiła nic ciekawego. Mogłem dokładnie się jej przyjrzeć. Zmieniła się, ale tylko trochę. Jej włosy były dłuższe. Z daleka nie zauważyłem niczego innego. Po paru minutach brunetka wstała z ławki, otrzepała ręką spodnie i ruszyła w moim kierunku. Nie chciałem robić jej scen w parku, więc próbowałem znaleźć jakiś budynek, za którym mógłbym się schować. Dostrzegłem tylko coś w rodzaju opuszczonej budki na lody, czy sklepiku. Założyłem na głowę kaptur i schowałem się za budynkiem i czekałem aż przejdzie.
Kiedy była już w bezpiecznej odległości, ruszyłem za nią.

Tak jak mówił mi pan, po pięciu minutach zauważyłem dwa akademiki, które były identyczne. Dziewczyna nie zorientowała się, że idę za nią i bardzo dobrze. W końcu trochę przyspieszyłem, żeby ją dogonić. Wchodziła już prawie do jednego z budynków, więc szybko podbiegłem do brunetki i pociagnąłem ją za nadgarstek, odwracając do siebie. Przerażona dziewczyna pisnęła mi do ucha i chciała się wyrwać, ale mój uścisk jej na to nie pozwolił.

- Aaron - wydukała i patrzyła na mnie tymi wielkimi, przestraszonymi oczami. - Co tutaj robisz? - przełknęła głośno ślinę.

- Przyjechałem cię odzyskać - nachyliłem się do niej, a ta w momencie się spięła.

- Odejdź i daj mi spokój - jej oczy zaszkliły się i wiedziałem, że kłamie. Ona nie chce, abym odszedł.

- Nie odejdę - powiedziałem twardo. - Nie stracę cię po raz kolejny, rozumiesz? - warknąłem.

- Tak będzie lepiej - tłumaczyła, drążącym głosem. Ona się mnie boi?

- Nie, wcale nie będzie lepiej.

- Będzie - próbowała wyrwać się z mojego uścisku, ale był on zdecydowienie za mocny, więc go poluźniłem.

- Kochasz mnie? - zapytałem, wiedząc. że od razu zobaczę w jej oczach, że kłamie.

- Nie - nie patrzyła na mnie, tylko spuściła wzrok na ziemię.

- Popatrz na mnie - wziąłem jej podbródek w dwa palce i uniosłem do góry, aby spojrzała do cholery na mnie. - Kochasz mnie - powiedziałem dumnie.

- Nie, Aaron - pokręciła głową. - Puść mnie, muszę iść - zaczęła szybciej oddychać, co od razu wyczułem.

- Daj się ostatni raz pocałować - musnąłem ustami jej policzka. - Ostatni - odnalazłem jej usta i delikatnie zacząłem ją całować. Tęskniłem za nią. W tym momencie miałem już pewność, że ona mnie kocha, tylko nie chce się do tego przyznać. Wiedziałem, że to nie był ostatni nasz pocałunek. Ona zatraciła się w nim i nawet nie sprzeciwiała. Gdyby mnie nie pragnęła, nigdy by tak nie zrobiła.

- Dobranoc, skarbie - wymruczałem do jej ucha, a ta przygryzła wargę. - Jutro też przyjdę - po tych słowach odszedłem i zostawiłem ją tam samą, cały czas przypartą do ściany.

Dzisiaj uświadomiłem sobie, że mam szansę, na bycie z moją księżniczką. Nie potrafi ukrywać swoich uczuć, jest w tym słaba i to jest dla mnie plus. Nie obchodzi mnie tamten skurwiel, ona go nie kocha.
Kiedy dotknąłem jej po raz pierwszy od tamtego czasu, poczułem tę delikatność, którą od zawsze miała. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że te pierdolone dwa miesiące były chujowe. Nigdy nie cieszyłem się tak na czyjiś widok.
W parku, gdy zobaczyłem ją z tym blondynem, potrafiłem się opanować i nie pobić go. Tego właśnie nauczyła mnie Naomi. To ona budowała od nowa mój charakter i przy niej zmieniłem się.

Wróciłem do samochodu i z zamiarem poszukania jakiegoś hotelu, zacząłem jeździć po okolicy. Ten dzień zdecydowanie należy do najlepszych. Uśmiech sam nie schodził mi z twarzy, a w myślach była tylko ona. To takie cudowne uczucie, kiedy już myślisz, że wszystko stracone i nagle odzyskujesz wiarę.

To dzięki jej babci się tutaj znalazłem i nie wyobrażam sobie, ile musiałbym szukać, bez jej pomocy. Ta cudowna kobieta, sprawiła, że jeszcze nie wszystko stracone.

Zameldowałem się w hotelu i w od razu wziąłem prysznic. Musiałem jutro jechać do domu i zabrać jakieś ubrania, bo chciałem tutaj chociaż przez tydzień być. W tym czasie przekonam do siebie dziewczynę, no przynajmniej mam taką nadzieję.








___________

Aaron wkracza do akcji!
Ciekawe czy Naomi da mu kolejną szansę. A może postanowi go spławić.
Już w następnym rozdziale dowiecie się, czy Nao rzeczywiście go kocha.

Dean czy Aaron?

Piszcie co myślicie o nich!

Do zobaczenia miśki ❤❤

Po prostu walcz! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz