Rozdział 37 "..To moje.."

890 48 19
                                    

Karol
Poczułam jak ktoś mnie całuje po szyji, otworzyłam oczy i zauważyłam Ruggero.
-Co ty robisz?- spytam śpiąca.
-Całuje moją dziewczynę.
-Zrywam z tobą.- powiedziałam i wstałam z łóżka.
-C-co dlaczego?- spytał zdezorientowany.
-Przecież żartuje głuptasie.- powiedziałam i rzuciłam się na niego tak że spadliśmy z wielkim hukiem na ziemie i leżeliśmy w dość niekomfortowej pozycji.
Do pokoju wszedł Mike i popatrzył na nas dziwną miną.
-Weź wyjdź!- krzyknął Rugge..
-A tak nie będę wam już przeszkadzać macie "Ważne rzeczy" do roboty.- powiedział i wyszedł.
Gdy usiedliśmy zadałam mu pytanie.
-Dlaczego masz takich głupich przyjaciół?- spytałam
-Bo ja sam jestem głupi- powiedział.
-To było wiadome całe życie.
-Czyli tyle ile się znamy.
-Tak.
Przytuliłam go a on oddał przytulasa.
-Kocham cię Ruggero.
-Ja ciebie też Karol.
-Która godzina.
-15.34. Co będziemy robić.
-Nie wiem. A co chcesz?
-Chcę Cię pocałować.
-To dlaczego tego nie zrobisz?
-Mam to zrobić?
-Jak chcesz.
Zbliżył się do mnie i lekko musnął moje usta.
Oddałam pocałunek a on go pogłębił.
Całowaliśmy się chyba pięć minut.
Po oderwaniu się od siebie poszłam do kuchni i zrobiłam sobie herbatę.
Zaparzyłam herbatę gorącą wodą i Usiadłam na krześle w kuchni.
Westchnęlam i schowałam twarz w dłonie.
Czemu to wszystko jest takie trudne?
Nie chcę być w ciąży.
Chcę wrócić do rodziców.
Czemu moi biologiczni rodzice mnie oddali?
Po co moi adopcyjni rodzice mnie adoptowali jak i tak mnie nie chcą?
Jedynie kogo mam to Rugge, Caro, Valu, Ana,Lio, Gaston i Agus.
Mam dość.
Napiłam się łyka herbaty.
Zamknęłam oczy i siedziałam na stołku przy stole.
Mam czasem wrażenie że chcę zniknąć na kilka dni. Mieć spokój od wszystkich i wszystkiego, od problemów.
Po pewnej chwili do kuchni wszedł Agus, patrze co on robi, a on pije moją herbatę.
-Agus cholera to moje!!- Krzyknęłam do niego
-No i?- spytał z tym swoim głupkowatym uśmiechem.
-Weź się tym udław.- powiedziałam.
-Tak?- spytał.
-Tak.
Wstaję z krzesła i chcę wyjść z kuchni ale złapał mnie za nadgarstek.
-Co chcesz?- spytałam.
-Nic.
-To mnie puść.
-Nie.
-Czemu?
-Karol czemu jesteś taka smutna, zła?
-Ja mam wszystkiego dość.- powiedziałam i siedziałam do niego przytuliłam.
Na moje nieszczęście wtedy do kuchni wszedł Ruggero.
-Co tu się dzieje?- spytał.
-Ruggero ja nie daje sobie z tym wszystkim rady.- powiedziałam jak oderwałam się od Agusa.
-Zakochałaś się w Agustinie?- spytał mnie Rugge.
-Nie!- Krzyknęłam.
-To z czym nie dajesz sobie rady? Z ciążą? Nie wiem, nie kochasz mnie?- spytał
-Co? Oczywiście że cię kocham, ale ta ciąża....- chciałam dokończyć ale mi nie dał.
-Nie martw się masz mnie.- powiedział Rugge.
-Wiecie mogłem zostawić was samych- zaśmial się Agus który cały czas siedział na stołku.
Zaczęliśmy się śmiać. Usiadłam na stołku bo zrobiło mi się słabo.
Po chwili mi przeszło i poszłam do łazienki.
Chciałam się umyć ale złapały mnie mdłości.
Poszłam jednak do pokoju ale chyba nie dane było mi tam dojść bo zemdlałam.
Ruggero
Gdy Karol wyszła z kuchni poszedłem do pokoju ale po kilku minutach usłyszałem huk przed pokojem, wyszedłem z pokoju i zobaczyłem Karol a obok krew.
Zadzwoniłem na pogotowie.
Moja Karol poroniła.
Nie ma tego maluszka.
Przyjechało pogotowie a po chwili pojechałem do szpitala z chłopakami.

Ruggarol-Sąsiedzi✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz