2

5.4K 186 25
                                    

Przybyły mężczyzna wyrzucił z rąk plik kartek na biurko robiąc przy tym nie mały huk. Trzy czwarte materiałów schował do szuflady, a resztę wziął w dłoń i spojrzał na klasę.

- Długo jeszcze będę czekał? - zapytał z niemałym oburzeniem w głosie

Każdy w sali nie wiedział o co mężczyźnie chodzi. Ludzie zaczęli rozglądać się po sobie, przez co nauczyciel był jeszcze bardziej rozgoryczony. Poprawił swoje cienkie okulary i ziewnął opierając się o blat biurka.

- No wstawać. - powiedział to w taki sposób, iż wydawało się to najoczywistsze w świecie 

W klasie panowała grobowa cisza, a zazwyczaj rozbrykana grupa stała się dziwnie posłuszna. Ellie przyglądała się z zaciekawieni nauczycielowi i czekała na każdy jego kolejny ruch. Zdawał się być dość ciekawą osobistością.

-A teraz wszyscy , mówicie 'dzień dobry'. - dyrygował nimi jak w wojsku

Klasa zgrała się i udało się wszystkim równocześnie przywitać. Był to śmieszny widok dla Ellie , ponieważ każdy z osobna miał dziwną i zmieszaną minę. Ledwo potrafiła powstrzymać swój uśmiech. Wszyscy zaczęli powoli siadać, lecz nie był to za dobry pomysł.

-Czy ja pozwoliłem wam usiąść?! - wyglądał strasznie gdy się denerwował - Co za rozwydrzone bachory. - mruknął pod nosem

-Słuchajcie! -spojrzał na klasę jak na bandę idiotów - Jak wchodzę do klasy , wszyscy wstają, mówić grzecznie i stanowczo "dzień dobry" po czym, dopiero jak powiem "możecie usiąść" ,wtedy siadacie, trochę szacunku. - mówił każde słowo bardzo powoli, jak do małych dzieci

-Zrozumiano!? - nikt nawet nie próbował się ruszyć, ze strachu

-Tak! - cała klasa odparła

-To dobrze, więc siadajcie -  bojąc się nauczyciela każdy szybko usiadł i otworzył zeszyt ,a w tym czasie mężczyzna napisał coś na tablicy

-Nazywam się Lai Kuan Lin, moje korzenie sięgają Tajwanu ,stąd to imię i nazwisko. - pokazał na tablice gdzie przedstawił się drukowanymi literami

-Oczekuję od was dyscypliny oraz zaangażowania, jeśli nie będziecie uczyć się na bieżąco nie zdacie. Będę robił niezapowiedziane kartkówki, odpytywania przy tablicy oraz oczywiście sprawdziany. Od razu powiem, nie życzę sobie próśb o przełożenie sprawdzianów oraz waszego skomlenia ,że nic nie umiecie na kartkówkę. Jeśli się nie nauczyliście , wasza sprawa. - zaczął przeliczać kartki które trzymał w dłoni

-A teraz ściągajcie wszystko z ławek, ma zostać tylko długopis. Chcę wiedzieć na jakim jesteście poziomie, więc przygotowałam krótki sprawdzian. - cała klasa grzecznie zostawiła jedynie piórniki i długopisy na ławce, a mężczyzna zaczął rozdawać kartki

-Powiedziałem ,że ma zostać tylko długopis. - przypomniał jednej z dziewczyn, której właśnie podawał sprawdzian

-Ale to jest tylko piórnik. - odparła cicho

-Tylko długopis. - z chwili na chwilę , klasa bała się go jeszcze bardziej, a dziewczyna potulnie wszystko schowała.

Ellie wpatrywała się w mężczyznę ,ze zdziwieniem jak łatwo potrafi wziąć w pion całą klasę. Zaimponował jej takim zachowaniem, w pewnym momencie ich oczy się zetknęły ,lecz Kuanlin szybko odwrócił wzrok. Było to jedne z przypadkowych spojrzeń, nic wielkiego. Po rozdaniu sprawdzianów, mężczyzna stanął na środku klasy z kolejną zapewne "miłą" wiadomością.

- Jesteście grupą, więc gdy ktokolwiek z klasy spróbuje w jakikolwiek sposób, czy to przez telefon czy podręcznik ściągnąć wtedy natychmiastowo wszyscy dostajecie jedynki. - ostro dodał wywołując nie małe oburzenie, lecz nie obchodziło to jego

Ellie zauważyła ,że ręce Kate aż zadrgnęły. Blondynka miała spory powód do zmartwień jak około trzydzieści procent klasy, była na krawędzi z zagrożeniem. Ellie dość przeciętnie się uczyła , jej oceny wahały się między trzy ,a cztery. Zawsze rozwiązywała Kate sprawdziany, więc dziewczyna zaczęła widzieć światło w tunelu, lecz nie dziś. Większość zadań była na sprawdzenie logicznego myślenia typu :  Czy istnieje liczba naturalna, której kwadrat:  a) ma sumę cyfr równą 12 ;b) ma sumę cyfr równą 13 ;c) ma sumę cyfr równą 14 ;d) jest zakończony cyframi ...222 ?. Ellie po kilku minutach już wiedziała ,że odpowiedzią jest podpunkt b) , lecz niektóre pytania były naprawdę trudne. Algebrę liniową jeszcze nie przerabiali, a pytania dotyczyły również i tego.

-Hej ty, czerwona koszula w kratę, widzę co zamierzasz, nawet nie próbuj. - nauczyciel krzyknął zza biurka patrząc na Toma który był klasowym błaznem

-Przecież ja nic nie zrobiłem! - zaczął się rzucać

-Chłopie, chociaż się nie tłumacz. - pan Lai nie miał cierpliwości do tłumaczeń

Po zakończonym sprawdzianie wszyscy wyszli na korytarz, a w grupie rozpoczęły się rozmowy. Od grupy w której centrum zainteresowania była Laura, słychać było iż dziewczyny podziwiały jego wygląd. Natomiast chłopacy zaczęli bać się o własne oceny.

-Ten j*bany chińczyk, myśli ,że kim on jest! - jeden z klasowych błaznów zaczął wymachiwać nerwowo rękoma 

-Wow Tom , wiesz, że Tajwan jest Republiką Chińską, żeś mnie zaskoczył teraz. - dodała wyśmiewająca się z niego Ellie

-Zamknij ryj! - ruszył w jej stronę

-Spokojnie, spokojnie - pokazała mu ,aby się uspokoił

-Chodź Tom szkoda na nią czasu. - Laura złapała go pod rękę i gdzieś zaciągnęła, prawdopodobnie przed szkołę zapalić

Nagle telefon dziewczyny zaczął dzwonić. Była to jej druga z dwóch jedynych przyjaciółek jakie miała. Rudowłosa Alice była dość przebojowa, lubiła imprezować i pić. Nikt nie wiedział jak tak rozrywkowa dziewczyna może trzymać się z "wredną", nie wychodzącą nigdzie Ellie.

-Ellie! Wygrałam w radiu 3 wejściówki do prestiżowego klubu w mieście! Idziemy dzisiaj na 20! - dziewczyna była tak podekscytowana ,że Ellie musiała odsunąć telefon,aby nie ogłuchnąć

-Oszalałaś? Ja nigdzie nie idę! - w tym momencie Kate słysząc propozycje Alice zaczęła błagać dziewczynę, aby poszły się odstresować

-No chodź! - jej energia nie znała granic

-Eh... przyjdziemy - zgodziła się widząc jak bardzo Kate chciała iść

-To spotykamy się na miejscu!Buźka! - szybko się rozłączyła

-To się źle skończy... - powiedziała pod nosem Ellie

Naprawdę?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz