30

807 27 13
                                    

Ruchliwa ulica na obrzeżach miasta była przeciążona jak nigdy. Auto Kuanlina leżące dachem do dołu spowodowało nie lada zamęt. Wiele samochód zatrzymało się aby w jakiś sposób pomoc w ocaleniu ich dwójki. Po przeciwnej stronie ulicy była zaparkowana na poboczu ciężarówka z której kierowca wyszedł prawie bez szwanku. 

Po niecałych piętnastu minutach przyjechały trzy wozy straży pożarnej  oraz dwie karetki. Nawet doświadczeni w takich sytuacjach nie wierzyli iż ktokolwiek ujdzie z tego życiem. Strażacy zabrali się za wyciąganie Ellie i Laia z auta i jedynie dzięki pasom ich ciała były w jednym kawałku. Poprzez zapięcie zwisali oni głowami w dół. Każde z osobna wzięto w nieprzytomnym stanie do szpitala. Ellie miała widocznie pogruchotana głowę i twarz wraz z mocnym złamaniem przedramienia. Natomiast Lai oprócz równie mocno zakrwawionego czoła miał również uszkodzoną nogę. 

W szpitalu panował ogromny nacisk czasu ze względu na przywiezienie obojga. Lai i Ellie zostali oddzielnie przywiezieni i oddzielnie rozpatrzeni przez lekarzy. W pewnym momencie nauczyciel nieprzytomnie otworzył oczy widząc jak szybko przesuwa się sufit. Leżąc na transportowanych w tym momencie noszach nie potrafił o niczym myśleć. Wszystkie procesy w jego mózgu zostały wyłączone, odczuwał pustkę, ale też brak jakiegokolwiek bólu. Moment w którym otworzył oczy był bardzo krótki, a sam potem momentalnie stracił przytomność.

W jednej z pojedynczych sal szpitala znajdował się Lai, po prawie całym dniu leżenia bez ruchu odzyskiwał przytomność. Budził się słysząc dźwięki pykających monitorów przyczepionych do jego ciała. Po chwili również otworzył oczy widząc ten sam sufit który zauważył wcześniej. Wraz z powrotem do otaczającego go świata wracały wszystkie odczucia z jego ciała. Ogromny ból głowy, oraz przeszywające  ukucia w łydce. Mężczyzna potrzebował trochę czasu, aby dojść do pełnego funkcjonowania, a gdy do tego doszło musiał sprawdzić co stało się z jego ciałem. Za wielkim plastrem wzdłuż łydki znajdowało się kilkanaście szwów, a na jego czole za równie podobnym plastrem, kolejne osiem. Po dotykowym obejrzeniu swoich ran, oparł się szczęśliwy o swoje łóżko dziękując Bogu, iż tylko tyle się stało. W tym momencie przechodząca obok pielęgniarka zauważyła, że się obudził i od razu ruszyła w jego stronę.

- Jak się pan czuje? - spytała z uśmiechem na ustach

- Myślałem, że będzie gorzej. - odparł z ulgą

- Miał Pan dużo szczęścia, rany na szczęście powstały przez wbite resztki z auta, a... - w tym momencie mężczyzna jej przerwał

- Auto.. - powiedział pod nosem, przypominając sobie całe zdarzenie

- Co się stało z Ellie! Dziewczyna która była ze mną w aucie?! - ogarnęła go nie lada panika

- Niestety nie mogę udzielać odpowiedzi o stanie innych pacjentów. - odparła, gdyż udzielanie odpowiedzi osobą z poza rodziny zabraniało prawo, a Kuanlin złapał ją mocno za nadgarstek

- Błagam proszę mi powiedzieć, chociaż czy ona żyje! - krzyczał na tyle mocno, że można było go usłyszeć na korytarzu, lecz pielęgniarka wyrwała się z uścisku 

- Zaraz przyjdzie obejrzeć Pana lekarz - odpowiedziała, bez jakiejkolwiek emocji

Mężczyzna oparł twarz o własne dłonie i starał się przypomnieć sobie coś z wypadku. Poczucie winy, iż mogłaby umrzeć przez niego było ogromne. Wystarczająco duże, aby doprowadzić do załamania. Nagle pielęgniarka w czasie wychodzenia z pokoju zawołała go i dała znak głową, iż dziewczyna żyje. Cały ciężar zszeł z Laia, lecz zostawało pytanie w jakim stanie ona się znajduje.

Minęło kilka dni kiedy Lai bez zastrzeżeń stosował się do wszystkich zaleceń lekarzy. Po głębszej obserwacji głowy i nogi czuł się coraz lepiej. Przechadzał się czasami o kulach po szpitalu, aby zająć się czymś innym niż tylko leżeniem. Ciągle rozmyślał o Ellie, która nie odzywała się nawet przez telefon. Mężczyzna odzyskał swój  i inne rzeczy od policji która przyszła zebrać zeznania, lecz oni również nic nie powiedzieli o dziewczynie. Własny telefon miał mocno stłuczony, więc z góry założył, iż komórka dziewczyny mogła nie być w ogóle do użytku.

Korytarz ,którym przechodził był jedną z dróg którą rzadko odwiedzał. Z zaciekawieniem podążał korytarzem, aż nagle drzwi do pokoju obok delikatnie go uderzyły. Od razu przeprosiła go wychodząca pielęgniarka, a on odparł, iż to żaden problem. Stojąc przy drzwiach które się zamykały zauważył, leżącą w środku dziewczynę z zabandażowaną głową. Przez chwilę pomyślał, iż wygląda jak Ellie, więc bez zawahania wszedł do środka. Szedł powoli przez małe wejście, aż ją zauważył, tak jak myślał to była ona. Jej spuchnięta twarz z krwiakiem i zabandażowaną głowa mogłyby sprawić, iż ludzie jej nie rozpoznają. Natomiast nie Kuanlin, który tak wiele z nią przeżył. Widząc jej kondycje i milion maszyn podłączonych do jej ciała oparł się załamany o ścianę puszczając z rąk kule.

- Co Pan tu robi?! - do pokoju weszła ta sama pielęgniarka, która nie chciała mu powiedzieć co z dziewczyną

- Co jej jest? - spytał drżącym głosem

- Jest w śpiączce. - odparła z współczuciem w głosie


Naprawdę?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz