- Ile to będzie trwać? - spytała po zrozumieniu, iż się z tego nie wywinie
- Około pół godziny. - odparł zasiadając po drugiej stronie ławki
„Jeśli pobiegnę na autobus, powinnam zdążyć na spotkanie z Lukiem" - pomyślałam siadając na przeciwko niego
Lekcja ciągnęła się nieubłaganie, a nauczyciel coraz bardziej się irytował. Nie spodziewał się, iż dziewczyna ma aż tak duże braki w matematyce. Jedyne o czym myślał to to,że musiała kompletnie nie słuchać tego o czym mówił na lekcjach. Lai siedząc na przeciwko niej, co jakiś czas przyglądał się zadaniom, które robiła.
- To nie jest takie trudne. - powiedział z oburzeniem
Ellie nie odpowiedziała, jedynie odleciała gdzieś myślami. Z jednej strony czuła się skrępowana, lecz z drugiej Lai zachowywał się jak zwykły nauczyciel. Nie dawał powodów do czucia się źle w jego towarzystwie.
- Daj to. - odparł i przekręcił zeszyt w swoją stronę
Pomimo jego starań, Ellie nie potrafiła zrozumieć nic a nic. Nigdy nie miała talentu do tego przedmiotu, a co dopiero miała zdobyć wyższą ocenę niż dwa.
- Teraz rozumiesz? - spytał po długim tłumaczeniu
- Nie. - odparła bez głębszego zastanowienia
- Zaraz oszaleje. - dodał poirytowany, na co dziewczyna się lekko uśmiechnęła
Dodatkowa lekcja z nauczycielem miała się skończyć po trzydziestu minutach, lecz przeciągnęła się do półtorej godziny. Mężczyzna nic nie powiedział na temat lecącego czasu, co niedługo miało postawić dziewczynę w niezręcznej sytuacji.
- To na tyle, widzimy się jutro. - oschle zakończył spotkanie
- Dobrze, dowidzenia. - szybko spakowała swoje rzeczy i wyszła z sali
Kiedy Lai zastanawiał się, czy uda jej się zdać klasę, dziewczyna biegła na autobus. Dobiegając na przystanek była zdziwiona, iż jest bardziej pusty niż zazwyczaj. Przejęta jedynie nadchodzącą randką szybko wskoczyła do swojego autobusu i już na spokojnie jechała do domu. Po około pół godzinie mogła wysiąść będąc zaledwie zakręt za domem. Cała zadowolona z wyrobienia się szła spokojnym krokiem wzdłuż niezbyt burzliwej uliczki. Dochodząc do drzwi klatki schodowej, zauważyła, iż ktoś przed nimi siedzi. Dobrze ubrany chłopak, który wyglądał na mocno zmęczonego. Dziewczyna podeszła bliżej i zauważyła, iż jest to Luke.
- Luke co się stało? Czemu jesteś tak szybko? - spytała zmartwiona, a on zaczął wyciągać telefon
- Dzwoniłem do ciebie kilka razy, ale miałaś wyłączony telefon. - smutno dodał pokazując jego bilans połączeń
- Ja przepraszam, zapomniałam go włączyć. - dodała zakłopotana swoją niewiedzą
- Do tego minęło już godzina odkąd mieliśmy się spotkać. - odparł cicho pod nosem
- Jak to godzina, o czym ty mówisz? - dodała skołowana, po czym zamarła przyglądając się godzinie na już włączonym telefonie
- Boże Luke, ja naprawdę przepraszam, Lai powiedział, że te lekcje zajmą tylko pół godziny. - starała się wszystko wytłumaczyć
- Lai!?- spytał oburzony nie mając pojęcia o jej dodatkowych lekcjach
- Proszę cię nie wściekaj się, ale przez to że nie zdałam tych testów, muszę mieć z nim zajęcia dodatkowe przez te dwa cholerne tygodnie. Ja naprawdę myślałam że to będzie tylko trzydzieści minut i zdążę, ale nic mi nie powiedział że minęło już półtorej godziny. - Luke przerwał jej wypowiedz mocno przytulając ją do siebie
- To musiało być dla ciebie niezręczne znów musieć z nim siedzieć. - dodał czule, wciąż ją przytulając
- Całkiem bym zapomniała! - rzuciła nagle, ale zmienić atmosferę i temat
- Hmm? - spytał odsuwając się od niej
- Co z twoim pomysłem na randkę? Ja się szybko przebiorą i możemy iść. - dodała pełna ekscytacji
- Wiesz co... - spojrzał na godzinę telefonu
- To chyba nie wypali. - dodał przecierając swoje włosy ręką
- Ale możemy zrobić coś innego, jak nadal chcesz. - wyrwał się widząc jej smutną minę
- Może na początku, skoro tu i tak już stoimy, to wejdziesz do środka? - spytała nieśmiale patrząc na ziemię
- Ja? -spytał retorycznie
- W sumie chętnie. - dodał zawstydzony
Chłopak wszedł to średniej wielkości mieszkania w nowoczesnym stylu. Dużo ścian było pomalowanych na szaro, a meble zazwyczaj miały kolor biały. Wszystkie pomieszczenia wydawały się niezbyt używane, a same mieszkanie sprawiało wrażenie lekka opuszczonego.
- Dzień dobry? - powiedział na wszelki wypadek
- Nikogo nie ma. - odparła podczas ściągania butów
- Twoi rodzice pracują? - spytał zaciekawiony idąc za nią do salonu
- Tak, oboje są lekarzami, do tego bardzo lubiącymi swoją pracę, więc więcej czasu spędzają oni w szpitalu niż w domu. - odpowiedziała, lecz chłopak nie widział jej miny, iż szła przed nim
- Może chcesz coś do picia? - spytała pokazując mu salon w którym może się rozgościć
- Ymm.. herbatę? - odparł bez zastanowienia
- Spoko. - uśmiechnęła się i zostawiając go w salonie poszła zagotować wodę
W niezbyt przyjemnym chłodnym salonie, Luke rozsiadł się na kanapie. Przyglądał się każdej rzeczy będącej w tym pokoju. Na pierwszy rzut oka, cały dom wyglądał jak hotel w którym ktoś od czasu do czasu zawita. Każdy mebel był idealnie na swoim miejscu. Nie było mowy o żadnym kurzu lub paprochu, wszystko było czyste i schludne. Uwagę chłopaka zwróciły zdjęcia będące na półce nad telewizorem. Podszedł do białych wzorowanych ramek i zaczął przyglądać się fotografią. Na trzech wolno stojących zdjęciach była osobno mała Ellie, matka dostająca dyplom ukończenia szkoły medycznej, oraz ojciec z równie podobnym dyplom. Nawet ich zdjęcia nie wyglądały jak normalna rodzina. Każdy oddzielnie żył w swoim świecie, nie wspominając o tym, iż nikt na zdjęciu nie był szczęśliwy.
Dziewczyna nalała już wrzątku do kubka i zaczęła szukać jakiejkolwiek herbaty. Przez to iż wszyscy pracują, a dziewczyna chodzi do szkoły, za dużych zasobów spożywczych nie było. Herbaty nie piła od dawien dawna, a co dopiero jadła domowy obiad. Gdy ucieszona znalazła pojemnik z kilkoma torebkami herbaty, Luke przytulił ją mocno od tyłu.
- Luke? - spytała zdziwiona jego zachowaniem
- Pozwól mi postać tak przez chwile. - dodał smutnym głosem
😎😎 Przede mną jeszcze ustny polski i chemia i w końcu będę mogła zająć się bardziej tą moją książką😭 dzisiaj dość krótszy rozdział, ale mam nadzieje ze ciekawy 😎

CZYTASZ
Naprawdę?
Fiksi RemajaŻycie Ellie od zawsze było pełne monotonni, nic specjalnego się nie działo. Natomiast wszystko zmienił nowy nauczyciel w jej szkole. Zwykłe szare dni stały się pełne wrażen. -W TRAKCIE KOREKTY -