Minęły dwa tygodnie od wypadku Laia i Ellie, życie obydwojga zmieniło się na dobre. W tym czasie nauczyciel został wypisany ze szpitala, lecz i tak przychodził każdego dnia. Co dzień szedł z nadzieją, iż usłyszy jakąś dobrą wieść, lecz sytuacja nie ulegała żadnej zmianie. Tego dnia w pokoju dziewczyny napotkał pewnego gościa. Przy łóżku Ellie, oparty o parapet okna, stał wysoki mężczyzna o solidnej budowie. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak wojskowy lub dowódca policji.
- Mogę wiedzieć kim Pan jest? - spytał się Lai pokazując tonacją, iż jest on tu by ją chronić
- Jack, ojciec Ellie, a Pan? - nauczyciel, aż zamarł z wrażenia, o rodzicach dziewczyny nigdy nie było ani słowa
- Lai Kuanlin, to ja prowadziłem autem kiedy zdarzył się wypadek. - odparł ze skruchą
- Lai Kuanlin tak? Nauczyciel matemtyki w klasie Ellie? - dodał zaciekawiony, lecz jego postawa pokazywała iż do czegoś zmierza
- Tak. - nauczyciel nie wiedział jakiej reakcji się spodziewać
- Słuchaj Pan, Panie Kuanlin czy jak ci tam. - zaczął podwijając rękawy i idąc agresywnie w strone nauczyciela, lecz Lai ani drgnął
- To, że mieliście wypadek był zbigiem okoliczność spowodowanym przez innego idiote, więc cię nie obwiniam lecz... - ojciec dziewczyny złapał mocno Kaunlina za kurtkę i przyparł do ściany - To, że romansujesz z moją córką nie przejdzie! Myślałeś, że to nie wyjdzie na wierzch? Pomyślałeś może o niej? Wiesz jakie by miała problemy jakby ktoś się dowiedział o waszym romansie? Straciłaby wszystko, zabrałbyś jej każdą okazje na dojrzewanie z osobami w jej wieku, o mały włos nie byłaby nawet dopuszczona do matury! Posłuchaj, nie doniosę na ciebie jedynie ze względu na nią, lecz masz znikąć z jej życia na dobre... Nie waż się nawet tutaj przychodzić. - puścił mężczyznę i wrócił do swojego wcześniejszego miejsca
- Przed wyjściem chciałbym jedynie dodać, iż jest mi niezmiernie przykro z powodu tego co się stało i mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. A jeśli Ellie się obudzi proszę jej powiedzieć, że jedynie się nią bawiłem, to wszystko było grą na pozbycie się nudy, a ani przez chwilę nie przeszło mi przez głowę, że mógłbym ją pokochać. A jej śpiączka jest dla mnie ulgą bo już więcej nie muszę się z nią użerać. Dzięki temu już się do mnie nie odezwie. - ostatni raz spojrzał na dziewczynę z lekkim uśmiechem i wyraźnym bólem na twarzy
- Dowidzenia. - dodał wychodząc z sali
Minęły dwa lata odkąd zdarzył się wypadek....
Przy szpitalnym łóżku dziewczyny stał jej ojciec z matką, którzy jak co dnia wyczekiwali na cud. Każdy dzień był dla nich katorgą, której już mieli dosyć. Życie opierające się jedynie na nadziei nie trwa długo.
Matka Ellie siedziała przy niej na małym stołku i trzymała mocno jej dłoń. Helen już po urodzeniu dziewczyny mocno schudła przez co nie miała za dużo sił wychowywać dziewczynę, lecz gdy wciągnęła ją praca zaczęła nabierać pełniejszych kształtów. Natomiast teraz gdy siedziała przy nieprzytomnej córce wyglądała jak kiedyś. Cały ten stres i wielka bezradność zjadały ją od środka. Oboje tracili już nadzieje na jej przebudzenie.
Jakiś czas później ojciec dziewczyny wyszedł coś zjeść, a matka wciąż siedziała w tej samej pozycji. Ku jej zdziwieniu wydawało jej się ze Ellie ruszyła palcem, lecz nie miała zgubnych nadziei, iż wcześniej kilka razy jej się wydawało. Natomiast trzymając cały czas uścisk poczuła to jeszcze raz, aż w końcu zauważyła. Palce Ellie mocniej ścisnęły jej dłoń.
- Ellie słońce! - zaczęła krzyczeć i delikatnie dotykać jej ramię
- Słyszysz mnie ? - dodałaPowoli cały otaczający świat pokazał się również Ellie. Po złapaniu swojej matki za dłoń zaczęła powoli otwierać oczy.
- Mama? - odparła cicho ze zdziwieniem - Co się dzieje. - mówiła bardzo powoli i bez sił
Matka Ellie wezwała odrazu lekarza, a chwile później już wszyscy zajmowali się dziewczyną. Po kilku godzinach ciężkich zmagań zaczęło się robić ciemno, wiec zmęczona badaniami zasnęła. Helen skoczyła po resztę jej rzeczy z samochody, lecz wracając zatrzymała się przed drzwiami za którymi się znajdowali. Przez chwile doszła do niej pewna myśl. Spojrzała na swój telefon i oparła się o ścianę korytarza. Po dłuższym namyśle mocno westchnęła i wybrała jeden z numerów w jej kontaktach.
- „ Ellie się wybudziła, wszystko jest w porządku. „ - była to treść wysłanego przez nią smsa
W jednym z większych domów na prestiżowym osiedlu zamieszkała para nowożeńców. Całe mieszkanie było świeżo umeblowane, a same wnętrze lśniło stylem. Na długiej skórzanej kanapie leżała szczupła kobieta w jedwabnej koszuli do spania. Oglądała ona jeden z popularnych programów w telewizji kiedy jej świeżo upieczony mąż przygotowywał kolacje. Dzień przebiegał wyjątkowo łagodnie dopóki nie usłyszała wielkiego huku w kuchni. Ruszyła w stronę dźwięku, lecz nerwowym biegiem jej małżonek wybiegł bez słowa z mieszkania zabierając ze sobą klucze do auta. Kobieta sprawdziła z ciekawości co się stało w kuchni, a na ziemi leżał garnek z wylanym wżądkiwm.
Mężczyzna nie zważając na nikogo jechał autem jest furiat. Wyminął multum samochodów i przejechał na nie jednym czerwonym świetle. Gdy dotarł do wybranego miejsca zostawił auto na pierwszym lepszym chodzeniu i wbiegł po schodach do docelowego miejsca. Biegł przez korytarz aż wkoncu dotarł do drzwi, gdzie sięgając po klamkę się zatrzymał. Zamurowało go ,przez co przez chwile stał w bezruchu. Ostatecznie cofnął się kilka kroków i bezradnie walnął pięścią w ścianę. Po chwili uspokojenia znów podszedł do drzwi i spojrzał przez podłożne okno będące na środku drzwi.
Po raz pierwszy od dwóch lat Lai mógł zobaczył Ellie...
CZYTASZ
Naprawdę?
Teen FictionŻycie Ellie od zawsze było pełne monotonni, nic specjalnego się nie działo. Natomiast wszystko zmienił nowy nauczyciel w jej szkole. Zwykłe szare dni stały się pełne wrażen. -W TRAKCIE KOREKTY -