Przez dobre dwie godziny, uczniowie zbiegali się na metę. Jedni padnięci, próbujący dobiec jak najszybciej jak potrafią i drudzy skupiający się na zadaniach. Były także wyjątki, kilka osób pozapominało o notowaniu, albo po drodze wszystko zgubili. Czas mijał, a jedyne osoby, które nie przybiegły, był pan Lai, Ellie, oraz trzy inne dziewczyny. Luke natomiast, był jednym z pierwszych, lecz był zadowolony. Wiedział, iż jego wyniki będą identyczne z odpowiedziami. Blondyn był ideałem dla nie jednej dziewczyny, przystojny, miły, wysportowany, a także chłopak znajdujący się w topowej czołówce egzaminów semestralnych. Takie zadania, nie były dla niego zagwozdką.
"Jak zwykle, jeśli Ellie nie ma, to pana Laia także" pomyślał, chcąc się rzucić w poszukiwania dziewczyny. Chcąc się ruszyć zauważył, że ktoś idzie. Luke przyjrzał się dokładnie i ujrzał nadchodzącego nauczyciela. Chłopak nie był zadowolony takim widokiem, ponieważ to znaczyło, iż Ellie jest gdzieś w lesie. Mogła się równie dobrze zgubić lub pokłócić z Laiem. Nie trudno było mu się domyśleć, że stosunki nauczyciel-uczennica nie były jedynymi jakie mieli.
-Przepraszam, czy widział pan Ellie? - ruszył w jego stronę
-Nie - próbował zachowywać się jak zwykle, pomimo tego co się stało wcześniej
-Naprawdę pana z nią nie było? - chłopak nie wierzył nauczycielowi
-Podważasz moje zdanie? - Lai widział, iż dookoła nikogo nie ma, więc mógł spokojnie pokazać jaki jest
-Nie proszę pana przepraszam. - Luke nie mógł wytrzymać w jaki sposób musiał się do niego odnosić
Kuanlin odszedł od niego z niezadowoloną miną, według niego chłopak pozwala sobie na zbyt dużo. Do tego czuł się zagrożony z zachowań Luke można było wywnioskować, że się czegoś domyśla. Natomiast uspokoił go fakt, iż właśnie dał dziewczynie kosza i ma czystą kartę.
Pan James podał przez krótkofalówki komunikat, że wszyscy mają wracać, obojętnie czy z zadaniami czy bez. Odezwała się każda dziewczyna, lecz nie Ellie. Luke i Lai zmartwili się tą wiadomością. Przez głowę Kuanlina przechodziły myśli, czy przypadkiem nie potraktował jej zbyt ostro, w końcu to jeszcze dziecko.
Po kolejnych próbach skontaktowania się z nią, Pan Lai ruszył jej poszukać, a Luke oczywiście wyrwał się, że też pomoże. Obaj poszli w różne strony, lecz w przeciwieństwie do chłopaka, nauczyciel wiedział gdzie jest. Zakładał, iż prawdopodobnie nie ruszy się z miejsca, jeśli naprawdę uraziły ją jego słowa.
Trochę czasu minęło, lecz w końcu ją znalazł. Siedziała w tym samym miejscu na przewalonym drzewie, skulona jak najbardziej potrafi. Na jej widok, zrobiło mu się naprawdę przykro. Zasłonięta swoimi długimi włosami nie zwracała uwagi na to czy ktoś się do niej zbliża. Podchodząc do niej zauważył rozłożoną na części krótkofalówkę. " Nic dziwnego, że nie można było się z nią skontaktować" pomyślał patrząc na sprzęt. Pomimo dźwięku łamanych gałęzi pod stopami, Ellie ani drgnęła. Kuanlin podszedł do niej i stanął przed nią.
-Ellie. - spróbował uświadomić jej, iż stoi przed nią
Dziewczyna lekko drgnęła na dźwięk jego głosu, lecz nie chciała się podnieść. Było tak zawstydzone, że nie potrafiła na niego spojrzeć, co dopiero z nim rozmawiać. Kuanlinowi nie spodobało się jej zachowanie i złapał ją za ramię. Dziewczyna gwałtownie odrzuciła jego rękę, przez co spadła z drzewa uderzając przy tym przedramieniem oraz szyją o wystający pień. Zagryzła lekko zęby, lecz nie chciała pokazać jakichkolwiek emocji. Lai wyciągnął w jej kierunku rękę, aby pomóc jej wstać. Niestety Ellie nie miała zamiaru na niego patrzeć. Wstała i ruszyła w przeciwnym kierunku z którego przyszedł.
-Ellie, nie zachowuj się jak dziecko. - dodał zirytowany jej zachowaniem
"Przecież i tak nie jestem kobietą, więc co to za różnica" pomyślała ciągle idąc
-Ej! - krzyknął
Lai podbiegł do niej i szarpnął ją tak, aby się obróciła. Nie zważał na to, iż złapał ją za miejsca w które się właśnie uderzyła. Lekko syknęła pod nosem z bólu, lecz szybko się opanowała. Stała z nim twarzą w twarz, lecz nie potrafiła podnieść wzroku z podłogi. Nauczyciel był zirytowany całą tą sytuacją. Nie podobało mu się te wieczne uciekanie.
-Spójrz na mnie. - powiedział spokojnie, lecz bez jej reakcji
-Powiedziałem coś. - starał się na nią nie krzyczeć, pomimo iż miał na to ochotę
-Długo masz zamiar się tak zachowywać? - był już wściekły, co spowodowało łzy na jej twarzy
-Mówię do ciebie! - złapał za jej podbródek i podniósł go tak, żeby spojrzeli sobie w oczy
Nagle jego rozwścieczona mina, złagodniała. Wyglądała jakby przepłakała cały ten czas. Zaczerwienione i podrażnione od przecierania oczy, ślady po łzach przykryte nowymi, oraz te lekko rozczochrane włosy nachodzące na jej twarz. Pomimo jego nerwowego charakteru, miał też serce, a takie widoki nie należą do najprzyjemniejszych, zwłaszcza jak są z twojego powodu.
-I co? Patrzę ci prosto w oczy. Niby co zamierzasz teraz z tym zrobić? - jej sposób mówienie był równie nieprzyjemny jak jego
-Myślisz, że jak cię pocałuję to wszystko rozwiąże? Że się zakocham? To naprawdę tak nie działa. - odparł ciągle przytrzymując jej twarz, przyglądał się jej reakcji, lecz nawet nie zdziwiły ją jego słowa
-Ty naprawdę chcesz, żeby cię pocałował? - widać było, iż dla niego to czysty absurd
-Nawet jeśli to co? Przecież i tak tego nie zrobisz, więc po prostu sobie odpuść i daj mi wreszcie spokój. - była jeszcze bardziej zła ze względu na jego teksty
Lai spojrzał na jej usta i płynnym ruchem przykrył je swoimi. Był to jeden krótki, nic nie znaczący pocałunek. Kuanlin odrywając swoje usta spojrzał w jej oczy,a jej mina spowodowała, iż nie skończyło się tylko na tym jednym pocałunku. Lai przejął inicjatywę i zaczął czule całować Ellie. Jego pocałunki były nie przerwane i tak delikatne jak tylko mogły być.
CZYTASZ
Naprawdę?
Teen FictionŻycie Ellie od zawsze było pełne monotonni, nic specjalnego się nie działo. Natomiast wszystko zmienił nowy nauczyciel w jej szkole. Zwykłe szare dni stały się pełne wrażen. -W TRAKCIE KOREKTY -