Na pustych ulicach miasta można było zobaczyć przechadzającego się blondyna ze spuszczoną głową. Ze względu na zaczynającą się zimę mało kto miał ochotę chodzić po ubłoconym chodniku w czasie deszczu. Luke próbował ułożyć sobie wszystko w głowie, zastanawiał się czy Lai nie namieszał dziewczynie w głowie, lecz chłopak nigdy nie był pewny o czym myśli dziewczyna. Związek z Ellie był specyficzny, za dużo nie mówiła o sobie, ani nie pokazywała jakiejkolwiek inicjatywy, tak jakby była z nim od niechcenia. Cały przemoczony przypominał sobie wszelkie szczęśliwe chwile z dziewczyną, jej uśmiech, ich pocałunek czy nawet zwykłe pójście na spacer. Każdy moment starał się cenić, lecz najwidoczniej to nie on jest tym na którym jej zależy.
Po kilku godzinach Luke doszedł do furtki domu, na jego twarzy nie było widać żadnej z emocji. Kawałek za nim pojawiła się równie przemoczona Anastazja. Wybiegła ze szkoły, aby pocieszyć chłopaka, lecz dopiero na osiedlu zauważyła, iż wraca. Stojąc po drugiej stronie ulicy wpatrywała się jak wchodzi do środka. Widząc jego minę, nie chciała zaprzątać mu więcej głowy, więc jakby nigdy nic zawróciła w stronę własnego domu.
W pokoju nauczycielskim Laia panowała cisza, a oboje z Ellie stali w swoich objęciach. Dziewczyna wypłakiwała mu się za wszystkie czasy. Była jednocześnie wściekła i zdołowana z własnego powodu. Nawet nie wiedząc kiedy zraniła wszystkich dookoła, a próbując stać się lepsza, poczuła się jeszcze gorzej.
- Wszystko w porządku? - odsunął ją od siebie, nadal trzymając za ramiona
- Przepraszam, nie wiem co mnie po niosło, po prostu już nie wytrzymałam. - odpowiedziała wycierając swoje łzy rękawkami
Mężczyzna wyciągnął w jej kierunku dłoń, lecz się powstrzymał. Chciał przetrzeć krople z jej policzków, natomiast nie chciał mącić jej jeszcze bardziej w głowie. Podszedł do swojego biurka i usiadł z powrotem na własne miejsce.
- Spróbuję ci pomóc z twoimi zagrożeniami, więc się nie martw. - dziewczyna była zdziwiona jego nagłą zmianą w oschłego nauczyciela
- Dziękuję - odwróciła się bez większej, a Lai oglądał ją jak odchodziła
Mijały godziny a nauczyciel ciągle przeglądał zeszłe papiery, kartkówki i egzaminy. Narobił sobie zaległości przez ostatnie dni, więc chciał je nadrobić. Przez panującą za oknem burzę stwierdził, iż da radę wszystko zrobić dzisiaj. Po 4 godzinach od zakończenia się zajęć nauczyciel nareszcie mógł wyjść z budynku. Zabrał teczkę, płaszcz i parasol, a schodząc o schodach patrzył się na spadające krople deszczu, kiedy zauważył coś dziwnego. Dzięki dużym oknom można było obserwować prawie każdy kąt tej szkoły, więc przyłapanie uczniów na wagarach stało się banalne. W tyle budynku, przy bocznym wyjść siedziała jakaś osoba. Schowała się pod dachem i siedząc na betonie wpatrywała się w niebo. Cały ten widok sprawił, iż poczuł w sobie współczucie. Ruszył w stronę danej osoby z chęcią oddania własnej parasolki.
- Hej ty, jest już godzina dwudziesta, zaraz zamykają szkołę. - odparł stojąc za plecami siedzącej osoby, lecz nie dostał żadnej odpowiedzi
- Mówiłem coś . - nauczyciel podszedł i położył dłoń na ramieniu tej osoby w celu zwrócenia jej uwagi
Ku jego zdziwieniu obrócił się nikt inny jak Ellie. Na jej policzkach było widać ślady łez, a jej ręce trzęsły się z zimna.
- Przepraszam, już sobie idę. - zaczęła nerwowo błądzić oczyma, aż w końcu zdecydowała się wyjść na deszcz, tak jak stała, w cienkim przylegającym golfie i jeansach
- Co się stało z twoją kurtką? - spytał zaniepokojony ,lecz dziewczyna wstydziła się prawdy
- Do widzenia. - by uniknąć odpowiedzi zaczęła iść przed siebie, po czym przerodziło się to w bieg
- Ellie, zaczekaj! - krzyknął mężczyzna podbiegając w jej kierunku, w tym momencie nawet zapomniał, iż trzyma zamknięty parasol, więc zaczęli przemakać
- Ellie! - szarpnął ją za rękę i obrócił w swoją stronę - Nie będę o nic pytał, przysięgam, lecz pozwól się chociaż podwieźć do domu. - Ellie jedynie kiwnęła głową na znak, iż się zgadza, a Lai uśmiechnął się do niej delikatnie
CZYTASZ
Naprawdę?
Teen FictionŻycie Ellie od zawsze było pełne monotonni, nic specjalnego się nie działo. Natomiast wszystko zmienił nowy nauczyciel w jej szkole. Zwykłe szare dni stały się pełne wrażen. -W TRAKCIE KOREKTY -