- Co się stało? - kucnął przy niej, wpatrując się w jej zapłakana minę
Ellie nie wiedziała co odpowiedzieć, nie potrafiła określić co się z nią działo przez ostatnie kilka godzin. Przyglądała się nauczycielowi nie odzywając się ani słowem. Lai próbował zachować zimną krew, iż każde podniesienie głosu mogłoby ją rozdrażnić, a także obudzić resztę pokoju. Przybliżył się do niej, lecz pewna rzecz zwróciła jego uwagę.
-Piłaś?! - nie mógł powstrzymać własnej złości, przez co Ellie zaczęła jeszcze bardziej płakać
- Co ja mam teraz z tobą zrobić? Przecież dobrze wiesz, że picie jest zabronione, do tego spójrz na siebie, wyglądasz jak siedem nieszczęść. - oparł się o ścianę łazienki i myśląc o sprawie przejechał ręką po włosach
Ellie gwałtownie się podniosła, aby zwymiotować do toalety. Z początku Lai był wściekły, lecz czym dłużej na nią patrzył tym bardziej było mu jej szkoda.
-Dasz radę sama iść? - spytał spokojnie
-Nie - szepnęła
Lai podniósł ją z lodowatej podłogi i wziął na własne plecy. Próbował jak najciszej wyjść z pokoju chłopaków, zanosząc ją do jednego z wolnych. Przez kilka osób, które zrezygnowały ostatniego dnia wyjazdu, jeden pokój został zarezerwowany bez potrzeby. O jego istnieniu wiedzieli tylko nauczyciele, oraz tylko oni mieli do niego klucz. Lai trzymał plik zapasowych kluczy w kieszeni, na wszelki wypadek kiedy ktoś potrzebowałby pomocy.
Mężczyzna wszedł do pomieszczenia i nie zapalając światła położył dziewczynę na łóżku. Przez dzisiejszą pełnię księżyca pokój był wystarczająco oświetlony, aby można było zobaczyć własne twarze. Ellie bez słowa wpatrywała się w Laia, który kucnął przy jej łóżku. Patrzył przez chwilę w znajdujące się przy nich okno, po czym skierował się w jej stronę.
-Co cię skłoniło do czegoś takiego? - w jego głosie słychać było pretensje
-Nie mam pojęcia - odparła wciąż wypatrując uczucia w jego oczach
-Przestań. - obrócił się w drugą stronę
-Nie możesz nawet na mnie spojrzeć?! - podniosła głos, a do jej oczu napłynęły łzy
-Co jest ze mną nie tak?! Zanim się pojawiłeś, moje życie było przeciętne, nudne, monotonne, ale nie wychylałam się przed szereg! A teraz? A teraz co?! - Lai patrzył na nią, gdy ona wykrzykiwała mu jej ostatnie zmartwienia
-Spójrz na mnie! Widzisz co się ze mną dzieje?! To wszystko przez to, że pewnego dnia w klubie uratował mnie mężczyzna o którym zapomnieć nie mogę do tej pory. Ten jeden jedyny, który jest teraz przede mną, a ja nic nie mogę z tym zrobić. - przetarła swoje łzy, które po chwili ponownie się ukazały
-Nie mogę go dotknąć... pocałować... nawet przytulić... - nauczyciel wstał nie zważając na jej płacz
-Przestań już. - czuł, że każde kolejne słowo coraz mocniej będzie włamywać się w jego serce
- Nie wychodź stąd, jutro rano ktoś przyniesie ci lekarstwa, a dla dzieciaków z wyjazdu masz zatrucie pokarmowe. - odparł sztywno wychodząc z pokoju
Lai zamknął za sobą drzwi, po czym obrócił się opierając o nie. Powtarzał sobie, że jest pijana, że te słowa to zwykłe majaczenie pod wpływem alkoholu. Natomiast wiedział, że wbrew jego woli Ellie dociera do jego serca coraz bardziej.
Poranek następnego dnia dla chłopaków był bardzo ciężki. Jedynym, który obudził się był Matt, jego obowiązkowość zmusiła go do pobudki. Przetarł swoje zaspane oczy, aby dokładniej zobaczyć jak się czuje Ellie. Spojrzał na łóżko Luka, a gdy zobaczył, że jej z nim nie ma to aż oprzytomniał.
-Luke? Luke? Obudź się - próbował zbudzić chłopaka
-Co chcesz? - odparł zachrypniętym głosem
-Ellie zniknęła! - na jego słowa Luke zerwał się z łóżka
-Jak to jej nie ma!? - rozejrzał się dookoła i jedyne co znalazł to jej bluza
-Cholera! - bez zastanowienia ruszył w samych skarpetkach do pokoju dziewczyn
Gwałtowne otworzenie drzwi, nie obudziło żadnej ze skacowanych koleżanek. Luke przestraszył się widząc, że jej tam nie ma. Zaczął przeszukiwać łazienkę, nawet balkon, ale Ellie nigdzie nie było. Wybiegł z pokoju tak szybko jak do niego wbiegł. Skierował się na zewnątrz, krążył wokół ośrodka, lecz tam również się nie znajdywała. Zestresowany usiadł na pobliskiej ławce i zaczął rozmyślać gdzie mogłaby być. Chłopak zaczął lekko panikować, zaczął myśleć, iż zemdlała i ktoś ją porwał, lub nie żyje.
-Nic jej nie jest. - stwierdził głos siadający obok niego
-Ellie?! - spojrzał w kierunku dźwięku zauważając pana Laia
-Co ty jej zrobiłeś? - wydawał się bardzo opanowany
-Ja naprawdę nic przysięgam! - niestety Luke nadal był roztrzęsiony
-Gdzie ona teraz jest!? W szpitalu? W domu? Co się z nią dzieje!? - nie mógł się opanować
-Uspokój się. - wyciągnął puszkę pepsi z siatki, którą ze sobą przyniósł i mu podał
-Miałem to wypić po drodze, ale tobie bardziej się przyda. - Luke zdziwiony przyjął picie i zaczął pić
-Ellie leży w jednym z wolnych pokoi, zajrzałem do niej przed wyjściem i śpi spokojnie. - odgarnął włosy dłonią
-Dobrze wiem, że piliście i wyciągnę z tego poważne konsekwencje,ale jedyne co mnie teraz obchodzi to co się wczoraj stało. - dodał
-Wczoraj był jeden z najbardziej przerażających dni w moim życiu. - Lai zmarszczył brwi ze zdziwienia
-Mieliśmy mieć zwykłą imprezę, chłopacy od nas z pokoju i dziewczyny od Ellie. Graliśmy w jakieś głupie wyzwania i picie. Wszystko było okej nawet na koniec dopilnowaliśmy, żeby wszystkie dziewczyny dotarły do łóżek i nikomu nic się nie stało, ale z Ellie która została na końcu, coś się zaczęło dziać. W pewnym momencie ugięła mi się w rękach i straciła przytomność, a chwilę później zauważyliśmy, że nie oddycha... - opowiadał wszystko ze wstydem
-Co proszę! Nie oddycha?! - jego wściekła reakcja była przerażająca
-Sprawdzaliśmy kilka razy i nie oddychała, nie wiedzieliśmy co mamy robić! Jedynie ja i Matt byliśmy w miarę trzeźwi, żeby wiedzieć co się w ogóle dzieje! Biegałem wszędzie po pomoc, ale nikogo nie było i jak wróciłem to Matt zrobił jej sztuczne oddychanie po czym zaczęła już oddychać... - nie wiedział nawet jak się wytłumaczyć
-Oszaleliście, przecież ona mogła umrzeć!- chłopak, aż sam zaczął się przez chwilę bać
-Naprawdę szukaliśmy pomocy, ale wszystko działo się tak szybko i udało nam się ją uratować, więc nie robiliśmy z tego większej afery. Potem pilnowaliśmy ją z Mattem, czy wszystko w porządku przez dobrą godzinę, ale nie wiem jak i kiedy zasnęliśmy, a teraz jak się obudziłem to już jej nie było. - czuł się naprawdę winny
-Cieszcie się, że tak dobrze się to skończyło. - nadal bił od niego gniew i trochę ulgi
-A jak w ogóle pan ją znalazł? - spytał zaciekawiony
-Wracając ze spotkania usłyszałem czyjeś wymioty i płacz, a gdy wszedłem, Ellie leżała na podłodze łazienki. - mówił to z przerażeniem w oczach, po czym głęboko westchnął
-Zanim jeszcze pójdę, mam ci coś do przekazania. - Lai wstał i patrząc oschle , złapał go za koszulkę, którą podciągnął do góry
-Nigdy więcej nie doprowadzaj jej do takiego stanu, nie pozwolę, aby jakikolwiek gówniarz narażał jej życie. - powiedział z powagą, po czym popchnął go z powrotem na ławkę odchodząc
*W dzień Bożego Narodzenia*
*ślę zimowe pozdrowienia. *
*Nowy Rok niech ześle blaski*
*Bożej chwały, Bożej łaski. *
WESOŁYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM! :D
![](https://img.wattpad.com/cover/107919414-288-k132889.jpg)
CZYTASZ
Naprawdę?
Teen FictionŻycie Ellie od zawsze było pełne monotonni, nic specjalnego się nie działo. Natomiast wszystko zmienił nowy nauczyciel w jej szkole. Zwykłe szare dni stały się pełne wrażen. -W TRAKCIE KOREKTY -