Impreza trwała jeszcze przez dobre dwie godziny do 21, gdzie każdy z osobna ledwo co stał na nogach. Ellie za to co chwile wymieniała się uroczymi spojrzeniami z Lukiem. Z każdą kolejną minutą procent alkoholu we krwi przerażająco wzrastał. Picie było czymś nowym dla dziewczyny, lecz zadziwiająco dobrze się trzymała. Kończąc grę kilka osób poległo i zasnęło na ziemi. Luke zaczął przenosić swoich kolegów na łóżka, aby na wszelki wypadek sprawiali wrażenie zaspanych. Natomiast dziewczyny z pokoju Ellie zaczęły wzajemnie pomagać sobie dojść do własnych łóżek.
Oprócz Luka był jeszcze jeden chłopak, który dobrze się trzymał, można by powiedzieć, iż nawet lepiej niż on. Nazywał się Matt był przeciętnym wysokim i chudym brunetem, który za bardzo nie wychylał się na przód. Większość osób uważała go za nieprzyjemnego, lecz on po prostu się wstydził. Od początku liceum zaczął przyjaźnić się z Lukiem i od tamtej pory oboje są kumplami na wieki.
Luke zabrał się za pomoc Ellie, która nagle zaczęła zachowywać się bardzo dziwnie. Prawdopodobnie dopiero teraz alkohol zaczął mocniej działać sprawiając, iż nie mogła się podnieść. Chłopak podszedł do niej od przodu, oplótł jej ręce wokół swojej szyi i podniósł trzymając ją za talie.
-Ty mój wybawicielu. - powiedziała cicho z zamkniętymi oczyma
Luke odgarnął jej włosy z twarzy jednocześnie uśmiechając się do niej. Nagle dziewczynie ugięły się kolana, a ona zamieniła się z worek ziemniaków. Blondyn za wszelką cenę chciał ją utrzymać na nogach, lecz ona totalnie nie panowała nad sobą.
-Nie jestem na tyle trzeźwy, aby wziąć cię na ręce. - powiedział do niej na co ona jedynie kiwnęła głową
W tym czasie Matt pomógł kilku dziewczyną dostać się do ich pokoi, po czym wrócił po resztę. Przechodząc przez drzwi minęły go ostatnie trzy dziewczyny, które z własną pomocą dawały radę iść. Chłopak rozejrzał się czy wszystko w okół wygląda normalnie i czy oby na pewno wszyscy śpią.
-Ej Matt! Coś jest nie tak! - położył szybko Ellie na podłogę
Chłopak od razu przybiegł do dziewczyny i zaczął mierzyć jej puls, kiedy Luke sprawdzał czy oddycha.
-Matt ona nie oddycha! - krzyknął przerażony chłopak
-Idź po pomoc! - odparł kolega, patrząc nadal na zegarek licząc 15 sekund
Luke zaczął biegać po całym ośrodku szukając opiekunów, lecz nie mógł nikogo znaleźć. Przestraszony nie potrafił połapać się we własnych myślach. Chłopak klasnął sobie przed twarzą, aby zacząć logicznie myśleć. Zawrócił do pokoju, aby znaleźć telefon i zadzwonić na pogotowie.
Matt w tym czasie zmierzył jej puls, który był niski, lecz nie dramatycznie. Przybliżył się do niej, lecz nadal nie oddychała. Brunet wiedząc o tym jak mało mają czasu, zamiast resuscytacji spróbował dwóch wdechów, gdyż jej serce nadal biło. W tym momencie wbiegł Luke, który zobaczył jak Matt dostarcza jej powietrze co spowodowało iż ugięły mu się nogi. Po drugim wdechu dziewczyna zaczęła powoli oddychać. Oboje padli na podłogę z ulgą, że nic się nie stało.
-Nigdy więcej nie chce tego przeżywać. - powiedział leżący Luke
Przez kolejne minuty siedzieli przy niej i obserwowali czy nic się nie dzieje. Najgorsze było już za nami. Bezradność w takiej sytuacji jest nie do wytrzymania. Siedząc przy dziewczynie przez okrągłą godzinę, Eliie zaczęła normalnie oddychać i przewracać się z boku na bok podczas snu. Matt stwierdził, że nie będą jej odstawiać do pokoju, tylko zostawią ją u nich, aby na wszelki wypadek reagować jak coś się stanie.
Była już pierwsza w nocy, kiedy chłopacy zaczęli kłaść się do łóżek po długiej obserwacji. Problem był w tym, iż nie mieli tyle łóżek, aby ją gdzieś położyć. Po krótkim namyśle Luke stwierdził, że położy się z nią, że mieć ją na oku. Nadal był przejęty całym zajściem i nie w głowie mu były romanse. Jego łóżko znajdowało się w rogu pokoju, a żeby Ellie mogła szybciej zejść jakby chciała na przykład wymiotować, leżała od zewnętrznej strony. Blondyn przykrył ją swoją małą kołdrą i przyglądał się przez cały czas. Czym dłużej leżał tym bardziej chciało mu się spać. Luke był bardzo zmęczony całym dniem i po prostu zasnął po pół godzinie.
Około godziny trzeciej w nocy obudziła się Ellie. Wiedziała, że jest przytomna, lecz nie otwierała w ogóle oczu. Jedyne o czym wtedy myślała to to, iż jest jej gorąco i chce wymiotować. Nie zastanawiając się długo, zdjęła z siebie bluzę i ruszyła w stronę łazienki rzucając się na wykafelkowaną podłogę. Złapała za toaletę i zaczęła wymiotować, przez napływ emocji łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Nie wiedziała co się działo przez co była jeszcze bardziej przestraszona. Wymiotowała myśląc, że będzie dobrze, lecz co chwile musiała robić to jeszcze raz.
W tym momencie przez korytarz ośrodka przechodził Kuanlin, który wrócił dopiero ze spotkania. W całym budynku panowała grobowa cisza, lecz gdy przechodził przez jeden z pokoi, zaniepokoiły go dziwne odgłosy. Podszedł bliżej do drzwi i zaczął nasłuchiwać. Usłyszał damski płacz i wymioty. Spojrzał jeszcze raz na numer pokoju, aby sprawdzić czy na pewno mu się nie pomyliło, iż to męski pokój. Zapukał kilka razy, lecz po braku odzewu wszedł do środka. Zauważył rozwalonych chłopaków na swoich łóżkach, oraz damską bluzę leżącą na łóżku Luka. Nie był w stanie przyjrzeć się jej bardziej, gdyż w pokoju było ciemno. Po chwili dźwięki dochodzące z łazienki przerodziły się w dyszenie. Nauczyciel szybko wszedł do środka, zapalając przy tym światło i zamykając za sobą drzwi. To co tam zastał zszokowało go wystarczająco mocno. Na zimnej podłodze leżała płacząca Eliie, której oddech był przyśpieszony z przestraszenia.
*Dziękuję wszystkim, którzy czytają moją książkę i spowodowali iż osiągnęłam 4 tysiące odsłon!*
DZIĘKUJĘ!
CZYTASZ
Naprawdę?
Teen FictionŻycie Ellie od zawsze było pełne monotonni, nic specjalnego się nie działo. Natomiast wszystko zmienił nowy nauczyciel w jej szkole. Zwykłe szare dni stały się pełne wrażen. -W TRAKCIE KOREKTY -