Rozdział 1

1.1K 51 26
                                    

Moje przemyślenia przerwał Dracon.

-Dziś sobota. -powiedział.

-Wiem to co z tego ?

-Chodźmy się prześć.

-Ok. Tylko o 13:00 jestem umówiona z Sam.

-To do 13 jestś moja.

-Powiedzmy.

Poszłam z Draco się przejść. Gadaliśmy o bzdurach i w ogóle. Dracon zaproponował że w przerwe świąteczną mogę do niego przyjechać. Zanim się obejrzałam była już 12:30 więc musiałam spadać. Porzegnałam się z blondynem i poszłam poszukać Sam.

Szłam korytarzem i zobaczyłam Diggoriego i jego przydupasów. O nie!

-Ej niezdara !-krzyknął Ceddrig i on chciał iść ze mną na ten bal ?

-Co chcesz Digory?!- gdy przechodziłam obok jeden z jego przydupasów wywalił mi dwie książki które porzyczyła mi Sam. No świetnie. -Jesteś świnią,Diggory!-szybko uciekłam nie wiadomo gdzie i przypomniałam sobie o książkach. Kurde! Zostawiłam je tam. Z bezsilności zaczęły mi z oczu lecieć pojedyńcze łzy.

-Hej Emily!-usłyszałam głos którego tak nie nawidziłam. Diggory. -zapomniałaś książek. Co ty płaczesz ?

-Nie interesuj się. -wyrwałam mu książki z ręki a następnie wstałam. Otrzepałam się i miałam już pójść ale Cedric złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie. Bardzo podobna sytuacja co dziś rano. Chłopak otarł mi łzy a następnie chycił swoimi rękami moje policzki i spojrzał mi prosto w oczy.

-Przepraszam. -powiedział i zbliżył się do mnie i już miał mnie pocałować gdy jego przydupasy przyszły i zaczęły go wołać. On się odsunął i poszedł do nich. Stałam ze smutną miną na korytarzu przez chwilę a następnie zmierzałam po Sam.

Pov.Cedric.

"Jesteś świnią Cedric" po tych słowach zrozumiałem że nie powinienem jej dokuczać. No i jeszcze ten debil pogorszył sprawe zrzucając jej książki. Szybko je podniosłem i pobiegłem za nią. Zobaczyłem ją siedzącą przy ścianie jednego z korytarzy więc postanowiłem podejść.

-Hej Emily!-krzyknąłem-zapomniałaś książek. Co ty płaczesz?

-Nie interesuj się. - powiedziała oschłym głosem Emily. Zrobił mi się jej żal. Zrozumiałem że ją skrzywdziłem. Dziewczyna wyrwała mi książki i wstała. Miała już iść ale chwyciłem jej rękę i przyciągnełem do siebie. Otarłem jej łzy. Nigdy nie doceniałem jej piękna. Ona jest tak śliczna i nie zasługuje na to żeby być dręczona przez takiego dupka jak ja. Chwyciłem jej policzki i mieliśmy już się pocałować ale przyśli moi kumple. Zaczeli mnie wołać. Nie wiem dlaczego odeszłem od dziewczyny. Znowu jej zrobiłem nadzieje jestem kopletnym debilem. Będe musiał porozmawiać o tym z moim jedynym prawdziwyn przyjacielem Franklinem. On ma dziewczyne i jak mi wiadomo nigdy jej nie skrzywdził. Powiedziałem moim przydupasom że muszę iść.

***

Franklin siedział w pokoju wspólnym. Na szczeście był sam.

-Cześć. -przywitałem się.

-Siema co cię do mbie sprowadza.

-Właściwe jest sprawa.

-No wal śmiało.

-Kojarzysz tą dziewczyne ze Slitherinu?

-Jaką?

-No tej co dokuczałem.

-No i ? A tak to mógłbyś dać jej spokój bo nic ci nie zrobiła.

-No właśnie... No wiesz... Ona...

-No co z nią ?

-Ona mi się podoba?

-No stary tylko nie wiem czy będzie kiedykolwiek chciała z tobą chodzić.

-Ja wiem. I co mam teraz zrobić?

-Zaproś ją na przykład nad jezioro.

-Myślisz że będzie chciała ze mną iść jak prawie ją pocałowałem a następnie poszłem z kumplami zostawiając ją na środku korytarza.

-Ale z ciebie świnia, stary. Na serio!

-Wiem.

-Dobra to wyślij jej anonimową karteczke i daj swojej sowie żeby jej zaniosła.

-Dobra to tak zrobie. Co mam napisać?

-Napisz:"Spotkajmy się o 17:00 nad jeziorem. Nie ma odmowy." No i daj to teraz swojej sowie.

Zawołałem sowe i dałem jej karteczke i powiedziałem komu ma to zanieść.

Pov.Emily

Ruszyłam szybko do Sam. I gdy już weszłam do naszego pokoju Sam leżała i widocznie na mnie czekała. Gdy mnie zobaczyła od razu zobaczyła że coś nie tak.

-Co się stało?

-Bo ja się chyba zakochałam. Tylko...

-W kim? I czemu jesteś tak smutna ?

-No i to się ci nie spodoba bo...

-No wiesz że jestem twoją przyjaciółką i zawsze możesz mi mówić o co chodzi.

-W Cedricu.

-Co?

-W tym debilu co się nad tobą znęca ?

-Niestety a masz twoje książki.

-Dzięki. Ale musisz mi opowiedzieć jak to było.

Gdy opowiedziałam o tym przyjaciółce troche mi ulżyło. Nagle coś zaczęło pukać w okno. To była sowa. Otworzyłam okno i pogłaskałam sowe a następnie wziełam od niej kawałek pergaminu.

-Co pisze?

-"Spotkajmy się o 17:00 nad jeziorem. Nie ma odmowy."

-Idziesz?

-No chyba tak.

Cediric Diggory ~Wszystko zmienię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz