Naruto wraz ze swoją drużyną i Hinatą ruszyli do Suny. Chłopak co chwilę zerkał na dziewczynę. Była ładna. Bardzo ładna. Chłopak pokręcił głową. Miał misję. Szli w całkowitym milczeniu. Nagle do chłopaka podeszła Hinata.
-Skąd jesteś? - Spytała.
-Z tąd.
-Serio? - Spytała zaskoczona dziewczyna. - Nigdy cię nie widziałam.
-Ponieważ poszedłem o rok wcześniej do Akademii, a później wstąpiłem do ANBU. - Wyjaśnił chłopiec.
-Naprawdę?! - Zawołała zaciekawiona. - Jak było w ANBU? Podobno treningi są bardzo ciężkie. I przeprowadzają tortury.
Chłopak zaśmiał się słysząc te słowa. Nagle tuż obok głowy dziewczyny przeleciał kunai. Naruto błyskawicznie aktywował Ai-sakigana i rozejrzał się. Zauważył jakąś postać na drzewie. Błyskawicznie uformował pieczęć.
-Jigoku no yōna kage jutsu!
W stronę napastnika pomknęła ciemna łuna. Po chwili dało się słyszeć męski krzyk. Tuż przed chłopakiem pojawił się jakiś zamaskowany mężczyzna.
-Ta maska... - Spojrzał na Yamato. Mężczyzna stał zszokowany i patrzył się szeroko otwartymi oczami na maskę napastnika. Naruto wykonał krótką pieczęć i mężczyzna eksplodował.
-To nie był Korzeń! - Krzyknął wściekły chłopak kierując te słowa do Yamato.
-Ale...
-Żadne "ale"! Co wy sobie myślicie? My jesteśmy od Was silniejsi a i tak Nas atakujecie?! Dowiem się kto wydał taki rozkaz. A wtedy nie będzie litości!
Po tych słowach wykonał skomplikowaną pieczęć.
-Rōdo ciejia jutsu.
Przez chwilę wszyscy patrzyli na Naruto nie wiedząc o co chodzi.
-Droga wolna. - Powiedział chłopak po czym ruszył sprintem przed siebię.
***
-Mistrzu o co chodziło Naruto? - Spytała Sakura gdy zatrzymali się i rozbijali obóz.
-Ten mężczyzna który nas zaatakował był z ANBU.
Dziewczyna spojrzała na Yamato zaskoczona.
-Myślałam że ANBU nie atakują shinobi że swoich wiosek. No chyba że to nukenini lub przestępcy.
-Oni nie polowali na nas. - Wyjaśnił mężczyzna.
-A na kogo? - Dopytywała dziewczyna.
-Na Naruto.
-Co?! Dlaczego?! Czy to ma związek z tym "korzeniem"?
Mężczyzna miał się spytać skąd dziewczyna o tym wie. Jednak po chwili przypomniał sobie że Naruto o tym wspomniał.
-Korzeń to osobny oddział ANBU. Są lepiej wyszkoleni. Posługują się potężniejszymi technikami.
-Ale czemu zwykły ANBU miałby polować na Naruto? - Spytała Sakura.
-Właśnie nie wiem. - Odparł Yamato. - Ale podejrzewam że ma to głębsze znaczenie niż myślimy.
Naruto siedział na drzewie i swoim kekkei genkai przeczesywał teren. Nigdzie nie było śladu napastników. Chłopiec spojrzał na Yamato. Naruto wątpił by mężczyzna był wymieszane w tą napaść. Musiał się dowiedzieć kto wydał rozkaz zlikwidowania go.
***
Do Suny dotarli cztery dni później. Hinata bezpiecznie została doprowadzona do Wieży Kazekage.
-Dziękuję że mnie eskortowaliście. - Zwróciła się dziewczyna do shinobi.
-Nie ma sprawy. Gdybyś czegoś potrzebowała to wiesz gdzie nas szukać. - Powiedział Sasuke. Dziewczyna z uśmiechem kiwneła głową. Po chwili zwróciła się do Naruto.
-Naruto-kun, gdybyś chciał to moglibyśmy się spotkać gdy wrócę do Konohy?
Chłopiec przez chwilę patrzył na dziewczynę po czym się uśmiechnął.
-Jasne. Kiedy tylko zechcesz.
******************************
Siema!
Jak myślicie? Naruto zgodził się na spotkanie z Hinatą bo dziewczyna mu się podoba czy dla wypełnienia misji?

CZYTASZ
Pozbawiony Uczuć
FanfictionW dniu gdy Dziewięcioogoniasty zaatakował Konohagakure ginie Hokage Minato Namikaze. Jego syn Naruto zostaje adoptowany przez Kakashiego Hatake.