Naruto poczuł jak krew odpływa mu z twarzy. Nie mógł uwierzyć w to co widzi.
~Nie! To nie jest prawda! To musi być jakieś genjutsu! On nie może być prawdziwy!~
~Nie łódź się.~
-Naruto...
Naruto cofnął się do tyłu gdy postać ruszyła w jego kierunku. Nie chciał tego widzieć. To nie jest prawda! To genjutsu! To ten przeklęty Uchiha! Cholerny Sasuke!
-Nie jesteś prawdziwy! - Krzyknął. - Jesteś iluzją!
-Nie... uspokój się...
-Odejdź! - Warknął Naruto.
Odskoczył do tyłu i złączył dłonie uwalniając chakrę. Jednak nic się nie działo. On nadal szedł w jego kierunku. Dalej był. Dalej się do niego uśmiechał.
-Naruto... - Wyszeptał i wyciągnął ku chłopakowi rękę.
~Nie... nie... to nie może być prawda!~
Nagle oczy chłopaka rozszerzyły się ze zdziwienia gdy poczuł na twarzy jego rękę. Tak dawno nie czuł tego dotyku. Tak za nim tęsknił.
-Kakashi... - Wyszeptał.
Odtrącił rękę mężczyzny, odwrócił się i pobiegł w kierunku lasu otaczającego Konohę. Biegł ile miał siły w nogach. Nie zwarzał na to że wpada na przechodniów. Miał to w dupie. W końcu zatrzymał się. Padł na leśne podszycie i zaczął płakać.
-NIEEEEEE!!!!!!!!!! - Wydzierał się.
Zerwał się z ziemi i zawiązał pieczęć. Ręka chłopaka zalśniła od wyładowań elektrycznych. Zamachnął się i strzelił elektrycznościął w najbliższe drzewo które rozsypało się w drobne drzazgi. Nagle jego ciało pokryła złota łuna a następnie wszedł w Tryb Lisiego Mędrca.
-Naruto! - Usłyszał znajomy męski głos.
Odwrócił się i dostrzegł siedzącego na gałęzi drzewa dorosłego shinobi z maską na twarzy.
-Jesteś martwy! - Krzyknął zdenerwowany blondyn. - Czemu żyjesz?!
-Kuchiyose: Edo tensei. - Odparł Hatake. - Tak samo ty ożywiłeś mnie.
-Czemu ukrywałeś moje pochodzenie? Czemu nie powiedziałeś prawdy?! Czemu kłamałeś?!?!
-Wiem... nie postąpiłem dobrze ale taka był wola Minato... twojego ojca.
-To nie on jest moim ojcem! To ty nim byłeś! Ty mnie wychowywałeś!
-Naruto proszę! - Krzyknął mężczyzna. - Opanuj się! Nie bądź taki!
Słysząc to Naruto poczuł że wściekłość w nim wzbiera. Jak on śmiał kazać mu się uspokoić?! Natarł na szarowłosego. Nagle coś zauważył. A mianowicie Kakashi na masce miał nacięcie. A teraz go nie miał. Gwałtownie się zatrzymał i wskoczył na pobliskął gałąź. Złączył ręce i uwolnił chakrę.
-Co ty robisz? - Spytał dziwiony Kakashi.
Naruto jednak nic nie odpowiedział i dalej uwalniał chakrę. Gdy otworzył oczy znowu stał na placu przed budynkiem administracyjnym. Przed nim stał Uchiha z aktywowanym Mangekyou Sharinganem i Rinneganem.
-Nieźle. - Powiedział z podziwem. - Co mnie zdradziło?
-Brak rozdarcia na masce. - Powiedział uśmieche.
Nagle na placu pojawiła się Tsunade. Spojrzała na chłopaków wściekłym spojrzeniem.
-Co wyście zrobili?!?!?! - Wrzasnęła. - Jeżeli chcieliście walczyć to mogliście walczyć na polu treningowym lub poza osadą!!!
-Spokojnie oba-chan! - Zawołał uśmiechnięty blondyn.
**********************
Konnichiwa!
Jak tam się rozdział podoba? Mam nadzieję że bardzo!

CZYTASZ
Pozbawiony Uczuć
FanfictionW dniu gdy Dziewięcioogoniasty zaatakował Konohagakure ginie Hokage Minato Namikaze. Jego syn Naruto zostaje adoptowany przez Kakashiego Hatake.