28

2.3K 182 19
                                    

Naruto poczuł jak krew odpływa mu z twarzy. Nie mógł uwierzyć w to co widzi.

~Nie! To nie jest prawda! To musi być jakieś genjutsu! On nie może być prawdziwy!~

~Nie łódź się.~

-Naruto...

Naruto cofnął się do tyłu gdy postać ruszyła w jego kierunku. Nie chciał tego widzieć. To nie jest prawda! To genjutsu! To ten przeklęty Uchiha! Cholerny Sasuke!

-Nie jesteś prawdziwy! - Krzyknął. - Jesteś iluzją!

-Nie... uspokój  się...

-Odejdź! - Warknął Naruto.

Odskoczył do tyłu i złączył dłonie uwalniając chakrę. Jednak nic się nie działo. On nadal szedł w jego kierunku. Dalej był. Dalej się do niego uśmiechał.

-Naruto... - Wyszeptał i wyciągnął ku chłopakowi rękę.

~Nie... nie... to nie może być prawda!~

Nagle oczy chłopaka rozszerzyły się ze zdziwienia gdy poczuł na twarzy jego rękę. Tak dawno nie czuł tego dotyku. Tak za nim tęsknił.

-Kakashi... - Wyszeptał.

Odtrącił rękę mężczyzny, odwrócił się i pobiegł w kierunku lasu otaczającego Konohę. Biegł ile miał siły w nogach. Nie zwarzał na to że wpada na przechodniów. Miał to w dupie. W końcu zatrzymał się. Padł na leśne podszycie i zaczął płakać.

-NIEEEEEE!!!!!!!!!! - Wydzierał się.

Zerwał się z ziemi i zawiązał pieczęć. Ręka chłopaka zalśniła od wyładowań elektrycznych. Zamachnął się i strzelił elektrycznościął w najbliższe drzewo które rozsypało się w drobne drzazgi. Nagle jego ciało pokryła złota łuna a następnie wszedł w Tryb Lisiego Mędrca.

-Naruto! - Usłyszał znajomy męski głos.

Odwrócił się i dostrzegł siedzącego na gałęzi drzewa dorosłego shinobi z maską na twarzy.

-Jesteś martwy! - Krzyknął zdenerwowany blondyn. - Czemu żyjesz?!

-Kuchiyose: Edo tensei. - Odparł Hatake. - Tak samo ty ożywiłeś mnie.

-Czemu ukrywałeś moje pochodzenie? Czemu nie powiedziałeś prawdy?! Czemu kłamałeś?!?!

-Wiem... nie postąpiłem dobrze ale taka był wola Minato... twojego ojca.

-To nie on jest moim ojcem! To ty nim byłeś! Ty mnie wychowywałeś!

-Naruto proszę! - Krzyknął mężczyzna. - Opanuj się! Nie bądź taki!

Słysząc to Naruto poczuł że wściekłość w nim wzbiera. Jak on śmiał kazać mu się uspokoić?!  Natarł na szarowłosego. Nagle coś zauważył. A mianowicie Kakashi na masce miał nacięcie. A teraz go nie miał. Gwałtownie się zatrzymał i wskoczył na pobliskął  gałąź. Złączył ręce i uwolnił chakrę.

-Co ty robisz? - Spytał dziwiony Kakashi.

Naruto jednak nic nie odpowiedział i dalej uwalniał chakrę. Gdy otworzył oczy znowu stał na placu przed budynkiem administracyjnym. Przed nim stał Uchiha z aktywowanym Mangekyou Sharinganem i Rinneganem.

-Nieźle. - Powiedział z podziwem. - Co mnie zdradziło?

-Brak rozdarcia na masce. - Powiedział  uśmieche.

Nagle na placu pojawiła się Tsunade. Spojrzała na chłopaków wściekłym spojrzeniem.

-Co wyście zrobili?!?!?! - Wrzasnęła. - Jeżeli chcieliście walczyć to mogliście walczyć na polu treningowym lub poza osadą!!!

-Spokojnie oba-chan! - Zawołał uśmiechnięty blondyn.

**********************

Konnichiwa!

Jak tam się rozdział podoba? Mam nadzieję że bardzo!

Pozbawiony UczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz