17

3K 223 13
                                    

Droga powrotna minęła bez żadnych niespodzianek. Jednak Naruto cały czas myślał o niespodziewanym ataku ANBU. Nie mógł tego rozgryźć. Ale wiedział jedno: miało to związek z morderstwem jego ojca.

***Cztery dni później***

Naruto siedział na werandzie zgliszczy domu.
~Co się stało chłopaku?~
Chłopiec westchnął.
-Próbuję rozwiązać sprawę napaści ale jakoś mi nie idzie.
Podirytowany chłopak wstał i wszedł do domu. Nagle coś przykuło jego uwagę. Podszedł do ściany naprzeciwko jego starego pokoju. Znajdowały się na niej różne pieczęcie. Przez chwilę się im przyglądał i dopiero po chwili poznał je. To był szyfr którego używał wraz z tatą. Błyskawicznie odczytał zawartość.
"ANBU. Hokage. Śmierć."
Naruto wściekły ruszył w kierunku Wieży Hokage. Jak mógł o tym nie wiedzieć. Przecież widział zamaskowanego mężczyznę. O dziesięciu minutach biegu wpadł do gabinetu Horuzena.
-Jak śmiałeś?! - Zawołał wściekły chłopak. Hokage spojrzał na niego zszokowany.
-Ale o co ci cho...
-To twoja wina! Ty to zrobiłeś!
-Ale co zrobiłem? - Spytał staruszek.
-Nie udawaj że nie wiesz o co mi chodzi! - Wrzasnął Naruto. - To ty zabiłeś tatę! A ściślej mówiąc wysłałeś ANBU by go zabił. Chciałeś zabić nas obu. Niestety skrytobójca zastał tylko Kakashiego.
Twarz Hokage nagle się zmieniła. Z miłej i zdziwionej przybrała minę znudzenia. Mężczyzna wstał z fotela.
-W końcu to rozgryzłeś. Myślałem że nigdy tego nie zrobisz.
Naruto wściekły rzucił się na Horuzena.
-Jak mogłeś?! On ci ufał! Był wierny twoim zasadom! A ty go zabiłeś! - Mówiąc to Naruto atakował Hokage. Nagle do pomieszczenia wpadli ANBU. Chłopak spojrzał na nich z pogardą i nienawiścią i wyskoczył przez okno. Pobiegł w kierunku lasu. Zatrzymał się dopiero gdy zapadła noc. Wygasił swoją czakrę i usiadł pod drzewem. Był zmęczony, zły i samotny. Tak bardzo nienawidził Hokage! Gdyby nie ANBU zabiłby go. Poddał się zmęczeniu.

***
Poczuł że jest obserwowany. Błyskawicznie wyciągnął Ostrze Hatake i uaktywnił Ai-sakigana rozglądając się po terenie. Dostrzegł zarys ludzkiej sylwetki w krzakach dwieście metrów od niego. Wyciągnął i rzucił w tamtym kierunku kunaia. Zza krzaków wyszedł wysoki mężczyzna z długimi czarnymi włosami i fioletowymi zawijasami wokół oczu.
-Kim jesteś? - Spytał chłopiec.
-Obserwuję cię od bardzo dawna. I jestem pod wrażeniem.
-Kim jesteś? - Powtórzył Naruto.
Mężczyzna uśmiechnął się.
-Nazywam się Orochimaru. I chcę Ci pomóc.
-Pomóc? - Spytał zaciekawiony chłopak. - Niby jak?
-Wytreniję cię. Nauczę cię technik. I zabijesz Hiruzena Sarutobi.
Chłopiec zastanawiał się. Nie był pewien czy może ufać mężczyźnie. Orochimaru był bardzo podejrzany. Po chwili zdecydował się.
-Zgoda.
*****************************
Wiem że chcieliście rozdział pełen akcji ale rozdział skończyłem pisać o 01:13 więc jestem mega śpiący. Postanowiłem więc zrobić kilka rozdziałów krótkich ale mocnych. Mam nadzieję że pomysł się spodoba.

Pozbawiony UczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz