Droga powrotna minęła bez żadnych niespodzianek. Jednak Naruto cały czas myślał o niespodziewanym ataku ANBU. Nie mógł tego rozgryźć. Ale wiedział jedno: miało to związek z morderstwem jego ojca.
***Cztery dni później***
Naruto siedział na werandzie zgliszczy domu.
~Co się stało chłopaku?~
Chłopiec westchnął.
-Próbuję rozwiązać sprawę napaści ale jakoś mi nie idzie.
Podirytowany chłopak wstał i wszedł do domu. Nagle coś przykuło jego uwagę. Podszedł do ściany naprzeciwko jego starego pokoju. Znajdowały się na niej różne pieczęcie. Przez chwilę się im przyglądał i dopiero po chwili poznał je. To był szyfr którego używał wraz z tatą. Błyskawicznie odczytał zawartość.
"ANBU. Hokage. Śmierć."
Naruto wściekły ruszył w kierunku Wieży Hokage. Jak mógł o tym nie wiedzieć. Przecież widział zamaskowanego mężczyznę. O dziesięciu minutach biegu wpadł do gabinetu Horuzena.
-Jak śmiałeś?! - Zawołał wściekły chłopak. Hokage spojrzał na niego zszokowany.
-Ale o co ci cho...
-To twoja wina! Ty to zrobiłeś!
-Ale co zrobiłem? - Spytał staruszek.
-Nie udawaj że nie wiesz o co mi chodzi! - Wrzasnął Naruto. - To ty zabiłeś tatę! A ściślej mówiąc wysłałeś ANBU by go zabił. Chciałeś zabić nas obu. Niestety skrytobójca zastał tylko Kakashiego.
Twarz Hokage nagle się zmieniła. Z miłej i zdziwionej przybrała minę znudzenia. Mężczyzna wstał z fotela.
-W końcu to rozgryzłeś. Myślałem że nigdy tego nie zrobisz.
Naruto wściekły rzucił się na Horuzena.
-Jak mogłeś?! On ci ufał! Był wierny twoim zasadom! A ty go zabiłeś! - Mówiąc to Naruto atakował Hokage. Nagle do pomieszczenia wpadli ANBU. Chłopak spojrzał na nich z pogardą i nienawiścią i wyskoczył przez okno. Pobiegł w kierunku lasu. Zatrzymał się dopiero gdy zapadła noc. Wygasił swoją czakrę i usiadł pod drzewem. Był zmęczony, zły i samotny. Tak bardzo nienawidził Hokage! Gdyby nie ANBU zabiłby go. Poddał się zmęczeniu.***
Poczuł że jest obserwowany. Błyskawicznie wyciągnął Ostrze Hatake i uaktywnił Ai-sakigana rozglądając się po terenie. Dostrzegł zarys ludzkiej sylwetki w krzakach dwieście metrów od niego. Wyciągnął i rzucił w tamtym kierunku kunaia. Zza krzaków wyszedł wysoki mężczyzna z długimi czarnymi włosami i fioletowymi zawijasami wokół oczu.
-Kim jesteś? - Spytał chłopiec.
-Obserwuję cię od bardzo dawna. I jestem pod wrażeniem.
-Kim jesteś? - Powtórzył Naruto.
Mężczyzna uśmiechnął się.
-Nazywam się Orochimaru. I chcę Ci pomóc.
-Pomóc? - Spytał zaciekawiony chłopak. - Niby jak?
-Wytreniję cię. Nauczę cię technik. I zabijesz Hiruzena Sarutobi.
Chłopiec zastanawiał się. Nie był pewien czy może ufać mężczyźnie. Orochimaru był bardzo podejrzany. Po chwili zdecydował się.
-Zgoda.
*****************************
Wiem że chcieliście rozdział pełen akcji ale rozdział skończyłem pisać o 01:13 więc jestem mega śpiący. Postanowiłem więc zrobić kilka rozdziałów krótkich ale mocnych. Mam nadzieję że pomysł się spodoba.

CZYTASZ
Pozbawiony Uczuć
FanfictionW dniu gdy Dziewięcioogoniasty zaatakował Konohagakure ginie Hokage Minato Namikaze. Jego syn Naruto zostaje adoptowany przez Kakashiego Hatake.