– Opowiedz mi wszystko na spokojnie, Harry – mówi Dumbledore, gdy jesteśmy w jego gabinecie. Biorę głęboki wdech i opowiadam, jak najzwięźlej i najjaśniej potrafię.
– Jesteś pewien? – pyta Dumbledore, przypatrując się uważnie mojej twarzy.
– Jak najbardziej, panie profesorze. To nie może być podpucha Voldemorta, on po prostu wyglądał na zbyt łaknącego zemsty, by to mogła być fałszywa wizja.
– Rozumiem. Fineasie, wiesz, co robić. Tylko szybko! Faweks zawiadom Severusa, proszę.
Drzwi otwierają się, a do gabinetu szybkim krokiem wchodzi Snape.
– Jednak nie będzie to konieczne. – Dumbledore skrobie coś na pergaminie, by potem dać to feniksowi. – Dla Korneliusza, Faweks. Jak najszybciej potrafisz.
Feniks znika w płomieniach, a głos zabiera Snape.
– Więc już wiesz? – Mam wrażenie, jakby znienawidzony profesor cierpiał. Pot spływa z jego ziemistej skóry na skroni, a poplamione i zżółknięte dłonie drżą lekko.
– Harry miał wizję. Zdążyłem już zawiadomić kogo trzeba.
Snape wygląda, jakby chciał coś powiedzieć, ale patrzy na mnie krzywo i tylko burczy coś pod wielkim nosem. Odpowiadam mu buntowniczym spojrzeniem, co sprawia, że już otwiera usta, ale potem zamyka.
– Miłej nocy, panie Potter – mówi jedynie, a ja mam ochotę go walnąć i złamać wielki nos Naczelnego Postrachu Hogwartu.
– I wzajemnie! – odpowiadam, siłą powstrzymując się, by nie wrzasnąć obraźliwej uwagi, której pożałowałbym zaraz po wypowiedzeniu.
Drzwi trzaskają donośnie, a ja rozluźniam spięte mięśnie. Zawsze w obecności tego człowieka jestem przygotowany, by walczyć na śmierć i życie.
– Możesz wracać do łóżka, Harry. Wypełniłeś swój obowiązek. – Dumbledore stoi przy oknie i gładzi powoli swoją srebrzystą brodę.
– Nie ma mowy! – krzyczę. – I tak nie zasnę, więc równie dobrze mogę iść walczyć – dodaję już spokojniejszym tonem.
– Jesteś pewny? – Odnoszę dziwne wrażenie, że Dumbledore chce, abym walczył, abym się uczył i zdobywał doświadczenie, by wygrać tę wojnę. Czuję gulę w gardle, gdy sobie to uświadamiam, ale chcę walczyć. Znienawidzę siebie, jeśli ktoś z Zakonu zginie, a ja będę siedział w bezpiecznym Hogwarcie, nie robiąc nic, by pomóc walczącym.
– Tak, jestem pewny – mówię hardo.
– Niech więc będzie – zgadza się szybko, jakby bał się mojego wycofania z decyzji. – Możesz skorzystać z kominka w moich prywatnych kwaterach i przenieść się na Grimmauld Place.
W byłym domu Syriusza uderza we mnie zapach staroci. Przełykam ślinę; nie chcę tutaj przebywać, więc jak najszybciej schodzę na dół, gdzie w kuchni trwa przygotowywanie do bitwy.
– Harry! – krzyczy Fred. – Jesteś w drużynie ze mną i Georgem!
Uśmiecham się do bliźniaków i podchodzę do nich, by przysłuchiwać się jak rozprawiają o jakichś wybuchowych proszkach. Molly Weasley szykuje tony kanapek, część kuchni, gdzie pracuje błyszczy czystością (w przeciwieństwie do reszty domu), Moody sprawdza wszystkim różdżki i upomina, aby nie nosić ich w tylnej kieszeni spodni. Tonks próbuje się uspokoić robiąc głębokie i teatralnie wyglądające wdechy i wydechy, a jakiś nieznajomy mi młody czarodziej, próbuję żartami podnieść wszystkich na duchu. Ma błyszczące zielone oczy, a całe jego ciało pokrywają tatuaże i czarne skóry.
CZYTASZ
Krwawy Szlak Uczuć ||DRARRY||
FanfictionHarry spotyka Draco przypadkiem, na hałaśliwej, mugolskiej ulicy. Każdy z nich nosi swoje demony, ale razem potrafią zapomnieć, wśród deszczu, pocałunków i słodkiej czekolady odkrywają, że to drugi człowiek jest w życiu najważniejszy. Ostrzeżenia:...