Piątkowy wieczór jest stresujący. Pierwsze zebranie Gwardii Dumbledore'a od piątej klasy. Pokój życzeń mieni się lustrami, a ja potrafię czuć tylko palące uczucie w środku, że coś się nie uda. Ugh, co za debil wymyślił tremę?
Mój wzrok ponownie wędruje do ogłoszenia, którego Hermiona zachowała kopie. Czy ktokolwiek przyjdzie?
– Harry! Liczymy na owocną współpracę! – mówi Dean Thomas. Za nim podąża Seamus Finngian i Neville.
– Cieszę się, że wpadłeś Neville. – Może nie będzie tak źle? Oczy Longbottoma świecą się, a on sam wygląda na zafascynowanego i podekscytowanego.
– Uwielbiam GD – mówi. – Jesteśmy jak rodzina.
Te słowa wzruszają mnie, więc nic nie mówię, nie chcę, aby głos mi się załamał pod koniec wypowiedzi. Uśmiecham się tylko szeroko i witam grupę Puchonów, którzy będą tutaj pierwszy raz.
Eryk Tudor wypatruje Hermionę, gdy tylko przestępuje próg pokoju i zabawia ją rozmową. Hermiona z podekscytowaniem pokazuje mu księgozbiór Gwardii.
Sprawdzam czas – jeszcze trochę pozostało do umówionej godziny, a już robi się niewielki tłum. Ginny macha do mnie z drugiego końca sali, gdzie siedzi na poduszkach z Demelzą i Luną.
Można wyczuć różnicę między nowicjuszami, a uczniami, którzy uczęszczali na zajęcia w tamtym roku. Nowi są niepewni i rozglądają się z niepokojem, zbici w grupkach z własnych domów. Uświadamiam sobie przerażający fakt – widzę plamy kolorów. Krukoni stoją z Krukonami i rozmawiają ze sobą, Puchoni też siedzą w kącie, niepewnie zerkając w moją stronę. Nawet Gryfoni wolą przebywać wśród czerwonych krawatów. Ślizgonów nie ma. Od kiedy to w Hogwarcie tak źle się dzieje? Nie powinnyśmy byli zjednoczyć się przed wspólnym wrogiem?
Z niepokojem obserwuję brak międzydomowych interakcji. Oczywiście są wyjątki, ale przeważające stereotypy i segregacja mnie przytłacza.
Ale dzięki GD zamierzam to zmienić. W końcu nawet Puchoni potrafią być odważni, a Ślizgoni wrażliwi. W końcu przydział definiuje dominującą cechę, a nie jak sądzą niektórzy, jedyną. Ambicja nie wyklucza współczucia, a lojalność odwagi.
– Chyba powinniśmy już zaczynać, nie? – Odwracam się do Hermiony, która znikąd pojawia się obok mnie.
– Tak myślisz? – pytam niepewnie. – Liczyłem, że ktoś jeszcze się zjawi. – Niech cię piekło pochłonie, Malfoy. Ciebie i cały Slytherin. Chcę się z nim zobaczyć, nawet jeśli oznaczałoby to wyzwiska i tarzanie się po podłodze.
– Nie ma co tego odkładać. Zaczynajmy. – Hermiona uśmiecha się do mnie nerwowo i odchrząkuje. – Proszę o uwagę!
Wszystkie głowy jak jeden mąż odwracają się w naszą stronę. Te wszystkie spojrzenia wlepione we mnie trochę onieśmielają. Daj spokój, Potter. Sława to dla ciebie chleb powszedni. Dasz radę.
– Em... A więc witam was serdecznie i mam nadzieję, że... spędzicie tutaj parę naprawdę produktywnych wieczorów i że będziecie wspominać nasz spotkania z uśmiechem.
– Jesteś uroczy jak się rumienisz! – krzyczy ktoś.
– Na pewno, Harry!
– Jesteśmy tutaj, aby dobrze się bawić!
– Nauczaj, mistrzu.
Uśmiecham się szeroko w reakcji na hałas, który wzmaga się po moich słowach.
– To dzięki wielkie, naprawdę. Nazywam się Harry Potter, to tak jakby ktoś nie wiedział. Mam nadzieję, że taka pozytywne nastawienie zostanie z nami do końca. Dzisiejsze spotkanie jest bardziej organizacyjne, porozmawiamy o tym, jak to teraz będzie wyglądać i... myślę, że dobrze byłoby sprawdzić wasze umiejętności. Co pamiętacie z zeszłego roku, a czego powinniśmy się nauczyć jeszcze raz. No to oddaję głos Hermionie – ona wam wszystko wytłumaczy.
CZYTASZ
Krwawy Szlak Uczuć ||DRARRY||
أدب الهواةHarry spotyka Draco przypadkiem, na hałaśliwej, mugolskiej ulicy. Każdy z nich nosi swoje demony, ale razem potrafią zapomnieć, wśród deszczu, pocałunków i słodkiej czekolady odkrywają, że to drugi człowiek jest w życiu najważniejszy. Ostrzeżenia:...