Rodzaj: łatka
Do rozdziału: 9
Tytuł: Przez sznurówki do serca
Perspektywa: Nimfadora Tonks
Pairing: RL/NT
Wiek: 13 +
Uwagi: brak
Autor: Oxyte
Długość: strona
Bitwy są ekscytujące, z pewnością. Słuchanie Moody'ego przed nimi już nie.
Wzdycham znudzona i podpieram głowę o rękę. Jeszcze przed chwilą skakałam na jednej nodze, teraz zasypiam. I kogo to wina? Pan auror od siedmiu boleści, który musi przypomnieć wszystkie zasady, kiedy gdzieś tam w Bristolu ludzie walczą. W sumie nie jestem pewna czy Zakon już walczy, ale coś się dzieje. Nie to co tu.
Podnoszę wzrok na Szalonookiego. Pełna blizn twarz przybiera poważny wyraz, gdy gromkim głosem przypomina o bezpieczeństwie i czujności. Błaaagaaam...
– Nimfadora! – Podskakuję na miejscu, słysząc imię, które musiało być zemstą rodziców. Co ja takiego im zrobiłam?
– Gotowa do akcji! – krzyczę. – I nie Nimfadora, tylko Tonks! – upominam grzecznie Moddy'ego. Rozumiem, że ma swoje lata, ale mógłby zapamiętać. Uwielbiam tego człowieka, chociaż czasami mam ochotę tupnąć przed nim nogą i krzyknąć, że nie ma racji.
– Ruszaj się. Dostaliśmy oficjalne pozwolenie, aurorzy dołączają do bitwy.
Zupełnie mnie zignorował. Obiecuję sobie, że tego nie zapomnę i w podskokach ruszam za wylewającymi się z sali aurorami.
– Zawiąż sznurówki, bo z twoim szczęściem się przewrócisz – mówi Brown.
– Yhym, tak, zaraz – mamroczę i pędzę za Moodym, który kuśtyka do punktu aportacji. O mało nie przewracam się, wchodząc do kominka. Sukces! Z nową siłą i energią do skopania tyłków śmierciożerców trafiam do... kościoła?
Od razu padam na ziemię, uchylając się przed Avadą Kedavrą. Poprawiam zielone włosy lecące na twarz i wstaję jak najszybciej.
Nie mam czasu zorientować się w sytuacji, co chwila jakiś głupi śmierciożerca chce ze mną walczyć. Co drugie zaklęcie, które wychodzi z mojej różdżki to Drętwota, co trzecie Protego.
Bitwa rozkręca się na dobre. Kolorowe zaklęcia błyskają w powietrzu, rozświetlając kościół, jakby wybuchały w nim fajerwerki. Po chwili naprawdę coś wybucha. Ze śmiechem na ustach powalam kolejnego przeciwnika. Zauważam Harry'ego, naprawdę złoty dzieciak.
– Dalej, Harry! – krzyczę, ile sił w płucach. – Walcz lub giń!
Petryfikuję śmierciożercę, który stwarzał problemy Harry'emu. Walczę dalej. Rzucam klątwę i muszę szybko odwrócić się, bo atakuje mnie kolejny.Nadeptuję na rozwiązaną sznurówkę i tracę równowagę. Wymachuję rękoma w rozpaczliwym geście. Silna ręka podtrzymuje moje ramię. Zerkam na łagodną twarz Remusa Lupina, który uśmiecha się do mnie ciepło.
Iście anielski uśmiech. Uroczy...
Pokonuję kolejnego przeciwnika i przypatruję się jak Remus walczy ze swoim. Podskakuję w miejscu, gdy rozlega się trzask teleportacji. Kolejna aurorska drużyna przybyła.
– Wreszcie ruszyli tyłki – mówię i puszczam oczko do Harry'ego. Nie mam czasu zobaczyć jego reakcji, bo Remus jest w niebezpieczeństwie. Obezwładniam atakującego go śmierciożercę i od teraz walczymy ramię w ramię.
Wybuch o mało nie zwala mnie z nóg. Patrzę na sufit, ale wydaje się być cały.
– Co za wybuchy? – pytam Remusa.
– Bliźniacy Weasley są w swoim żywiole – odpowiada, uśmiechając się do mnie. Stoję przez chwilę, usiłując przetrawić to, czego byłam świadkiem. Kolejny raz się do mnie uśmiechnął!
Huk i witraż nad nami rozlatuje się; kawałki szkła spadają prosto na mnie. Nie muszę reagować, ktoś robi to za mnie. Ciężkie ciało przyciska mnie do posadzki. Remus.
– Wszystko w porządku?
– Jak najbardziej... – Zamieram, gdy widzę kolorowe szkło powbijane w jego rękę. – Musimy to opatrzyć.
Chce się ze mną spierać, ale gromię go wzrokiem. Ujmuję szczupłą dłoń i rzucam parę zaklęć leczących i zasklepiających.
– Nic więcej teraz nie poradzę.
– Ale i tak dziękuję. – Brzmienie jego głosu rozlewa się ciepłem po całym moim ciele.
– Nie... Nie musisz, wcale... – plączę się w wypowiedzi. Nie jest mi dane dokończyć, bo muszę się bronić.
Tańcząc pośród promieni, kurzu i dymu dochodzi do mnie, że chyba się zakochałam.
CZYTASZ
Krwawy Szlak Uczuć ||DRARRY||
FanfictionHarry spotyka Draco przypadkiem, na hałaśliwej, mugolskiej ulicy. Każdy z nich nosi swoje demony, ale razem potrafią zapomnieć, wśród deszczu, pocałunków i słodkiej czekolady odkrywają, że to drugi człowiek jest w życiu najważniejszy. Ostrzeżenia:...