osiemnasta kropla

2.1K 188 97
                                    

Sobota przychodzi szybciej, niżbym chciał. Wszystkie szczegóły planu mam w głowie – opracowywał go sam Dumbledore, chociaż Fred i George mieli w nim swój niemały udział.

Zakon Feniksa podzielony jest na kilka drużyn, które ustawią się w charakterystycznych miejscach w Hogsmeade, by móc bronić mieszkańców maleńkiej wioski czarodziejów. Siłą wywalczyłem u Dumbledore'a, by niektórzy członkowie Gwardii również wzięli udział w walce. Oczywiście, wtajemniczeni zostali tylko ci godni zaufania, czyli Neville czy Hermiona, która przyciągnęła Eryka. Tudor okazał się być bardzo utalentowany w dziedzinie barier i tarcz, więc wraz z Moodym i Lupinem zabezpieczy domy zwykłych, niemieszających się do wojny ludzi.

Jestem w zaszczytnej, jak to ujął Fred, drużynie bliźniaków Weasley. Nasz cel jest prosty, ale niezwykle znaczący – oszołomić wroga, wprawić go w zamieszanie, by nie mógł zebrać myśli. Misja jak ulał dla Freda i George'a, ale dla mnie? Wolę walczyć otwarcie, pojedynkując się zaciekle na różdżki. Wtedy czuję się, jakbym był w swoim żywiole.

Przyglądam się pierwszemu uniformowi Zakonu Feniksa, jaki kiedykolwiek powstał. Rękawice, długie buty, luźne spodnie i skórzana kurtka. Nie zapominajmy o najnowszym wynalazku, czyli EPE – Efektywnym Pasie Eliminacji. Nazwa oddaje istotę tego przedmiotu. Pas jest obłożony dziesiątkami zaklęć obronnych (większość chroni jego nosiciela przed samym wynalazkiem), w dodatku każda z miliona kieszeń wypchana jest niebezpiecznymi substancjami, jak Peruwiański Proszek Natychmiastowej Ciemności czy Wybuchowy Proch. Nie zabrakło obowiązkowego miejsca na różdżkę – wystarczy, ze mruknie się ciche zaklęcie przywołujące, a różdżka zgrabnie znajdzie się w dłoni. Niesamowicie przydatne cholerstwo, jak skomentował to Moody.

Poprawiam skórzaną rękawicę bez palców (chroni przed obtarciami, a przy tym jest moda!) i zerkam na przejętych bliźniaków. George właśnie pomaga Fredowi założyć szkolną szatę Hogwartu na uniform zakonu.

Ich plan. Właśnie. Ci wyglądający w dalszym ciągu młodo mają przebrać się w szkolne mundurki, by nie wzbudzić podejrzeń szpiegów Voldemorta. Reszta członków miała czaić się w domach lub knajpach czy sklepach, udając zwyczajnych, niewzbudzających podejrzeń klientów.

– Nie cykaj się, nasz wspólniku zbrodni – szczerzy się Fred, zawiązując czerwony krawat.

– Nie cykam się – odpowiadam, zaprzeczając swoim uczuciom. Malfoy będzie w Hogsmeade. Stanie po stronie Voldemorta czy szkoły? Zabije swoich znajomych bez cienia wahania?

– Oczywiście, Harry. Kto śmiałby w to powątpiewać? – Wystawiam mu język, co wywołuje śmiech u George'a.

– Dziwnie jest znowu ubrać szkolne szaty. – George przegląda się w lustrze.

– Nostalgia, braciszku?

– W szkole byliśmy tacy niewinni. – George stylizuje swój głos na płaczliwy.

– Tylko żebyście się nie rozkleili – upominam ich. – Kto wysadzi śmierciożerców?

– Ty – odpowiadają chórem.

– Jesteś w końcu spadkobiercą naszej woli – wypomina mi Fred i czochra włosy, wprawiają je w jeszcze większy nieład. Krzywię się i uciekam od niepożądanego dotyku.

– Ale od włosów to się trzymaj z daleka – odpowiadam. – A jeśli zostaną tak na zawsze?

– Nikt nie zauważy różnicy, wierz mi. – George raczy mnie szerokim uśmiechem i chowa różdżkę pod szatę w specjalnej kieszonce obłożonej zaklęciami obronnymi, by przypadkowe iskry nie zrobiły dziury w nodze.

Już mam zamiar odciąć się jakąś ciętą ripostą, która zmieni ich światopogląd na zawsze, gdy rozlega się ciche, lecz stanowcze pukanie do drzwi.

Krwawy Szlak Uczuć ||DRARRY||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz