W łazience unosi się zapach starej wody i kanalizacji; słychać spadające do zardzewiałego zlewu krople z zepsutego kranu. Trzy pomalowane szarą farbą kabiny, nigdzie nie słychać zawodzenia Marty.
Spoglądając na twarz Malfoya, chciałbym zapytać o wiele rzeczy dotyczących jego samego.
– Dlaczego damska łazienka? – pytam w zamian. Malfoy uśmiecha się w odpowiedzi i siada na podłodze, opierając się plecami o kabinę.
– Chodź. – Klepie ręką miejsce obok siebie. – Nikt tutaj nie zagląda – mówi, gdy siedzę tuż przy nim; nasze ramiona stykają się. – Zupełnie nikt. To opustoszałe miejsce, gdzie nikt nie wchodzi, chodź każdy o nim wie.
– Hermiona się go nie boi – zauważam, zanim zdążę ugryźć się w język. Wpatruję się w bladą twarz Malfoya, jego prosty nos, przemęczone oczy, długie palce.
– Więc jedyną przyjaciółką Granger jest Jęcząca Marta? – Spogląda na mnie z wyzwaniem w oczach.
– Naprawdę nie mam siły się dzisiaj z tobą spierać – szepczę zmęczony. – Powinienem upomnieć cię za grubiaństwo, ale nie chce mi się.
– Coś się stało? – Fretka mruży oczy i uważnie studiuje moją twarz. Podnoszę jeden kącik ust do góry.
– A co miałoby się stać? Wszystko w porządku, naprawdę.
– Masz mnie za idiotę, Potter? Znam cię. Masz mnie za ślepca? Widzę twoje zmęczone oczy. Masz mnie za ignoranta? Rozmawiam z tobą i słyszę. Zachowujesz się inaczej... Jak wtedy, gdy spotkaliśmy się w mugolskim mieście.
Odwracam wzrok. Czuję się zażenowany, że zauważył, ale jednocześnie jest mi ciepło w środku i... i po prostu cieszę się, że zauważył. Nie zwiódł się kłamstwami i wymówkami jak Ron i Hermiona. Nie mam im tego za złe, naprawdę, nie chcę chować do nich urazy. Czasami jednak odnoszę wrażenie, że powinienem zachowywać się normalnie, by ich nie martwić, sprostać stawianym wymaganiom i być ideałem.
– Po prostu miałem złą noc – odpowiadam. Nie wiem, co zrobić. Z jednej strony pragnę mu wszystko opowiedzieć, z drugiej... cholernie się boję i wstydzę.
Malfoy przez chwilę mi się przygląda. Po chwili jedynie wzdycha i opiera głowę o kabinę, wpatrując się w sufit.
– Nie chciałem tego robić, ale i pragnąłem całym sercem. – Odwraca się do mnie. Jego spojrzenie jest poważne, a mina zacięta i zdeterminowana, by... No właśnie, do czego on zmierza?
Malfoy drżącymi palcami podciąga do góry rękaw koszuli. Mroczny Znak odcina się wyraźnie na tle białej skóry i pojedynczej błękitnej żyły.
Czarny wąż obejmuje zaborczo jednolitą czaszkę, z której oczu zieje pustka. Zęby stanowią karykaturę uśmiechu, miejsce na nos to bezdenna przepaść. Wąż porusza się na ręce, spogląda na mnie i wystawia język, smakując powietrze.
Zanim się zorientuję, dotykam opuszką palca czarnych linii magii. Wydawałoby się, że znak będzie zimny, emanował mroczną energią, ale tak nie jest. Pod palcami czuję tylko delikatną skórę Malfoya.
Odsuwam się i wracam do poprzedniej pozycji, a pomiędzy mną a Malfoyem zapada cisza. Miła i spokojna cisza. Czuję wibrujące ciepło w piersi i jestem wdzięczny, że mi zaufał.
– Nie tylko ty masz źle – stwierdza po dłuższej chwili Malfoy. – Każdy człowiek mierzy się z własnymi demonami. Oczywiście koszmary koszmarom nierówne – są mniejsze i większe.
– Chyba jednak moje demony i złe samopoczucie nie jest większe od twoich koszmarów – mówię i uparcie wpatruję się w umywalkę. Wejście do Komnaty Tajemnic. Srebrny wąż wpatruje się we mnie błyszczącymi oczami, jakby zapraszał, by wejść w dół, stanąć na zaśmieconej kośćmi posadzce i kruszyć je nogami.
CZYTASZ
Krwawy Szlak Uczuć ||DRARRY||
FanfictieHarry spotyka Draco przypadkiem, na hałaśliwej, mugolskiej ulicy. Każdy z nich nosi swoje demony, ale razem potrafią zapomnieć, wśród deszczu, pocałunków i słodkiej czekolady odkrywają, że to drugi człowiek jest w życiu najważniejszy. Ostrzeżenia:...