Rey sprawdzała Facebooka. Kilku jej znajomych ze szkoły wstawiło zdjęcia ze swoich wakacji. Zjechała myszką niżej, gdy zauważyła, że ktoś zaprosił ją do znajomych. Weszła w jego profil.
-John Smith? Nie kojarzę... Może jakiś znajomy z podstawówki? - zastanawiała się głośno dziewczyna. Przyjęła go do znajomych i od razu weszła w wiadomości.
Rey: Znamy się?
John: Troszeczkę, poznaliśmy się niedawno. Widzieliśmy się wczoraj ;)
Rey zamurowało.
Rey: Kylo?
John: Dokładnie.
Palce Rey zawisły nad klawiaturą. Nie wiedziała co zrobić.
Rey: Czemu dodałeś mnie do znajomych?
John: Chciałem zaprosić cię na kolejne wspólne wyjście. Tym razem ubierz się cieplej. O 18 tam gdzie zawsze...
Dziewczyna odsunęła komputer od siebie i przetarła oczy palcami. Opadła plecami na łóżko i spojrzała w sufit. Nie wiedziała co myśleć o zaproszeniu od Kylo. Zamknęła klapę laptopa i wyszła z sypialni. Weszła pod prysznic, żeby oderwać się na chwilę od rzeczywistości. Ciepły strumień spływał z jej włosów na nagie ramiona i plecy. Potrzebowała tego. Gdy w końcu wyszła, ubrała się w luźną białą sukienkę, wysuszyła i rozczesała włosy. Stanęła przed lustrem i nałożyła lekki makijaż. Wróciła do sypialni i otworzyła szafę. Wyjęła z niej granatową bluzę i jeansy. Rzuciła je na łóżko. Wybrała jeszcze jakiś T-shirt i trampki. Zerknęła na ubrania na łóżku. Oceniła, że nie wyglądają razem źle, więc włożyła je na siebie. Związała włosy przeglądając się w lustrze. Uznała, że jest ''dostosowana do wycieczki''. Uśmiechnęła się do siebie. Zerknęła na zegar wiszący w korytarzu. Była siedemnasta dwadzieścia. Dziewczyna miała jeszcze trochę czasu. Wykorzystała go na rozmyślanie. Głowiła się nad tym jak ma traktować Kylo. Po piętnastu minutach uznała, że może go nazwać znajomym. Może wkrótce dobrym znajomym? Znowu się uśmiechnęła. Przerwała rozmyślanie. Schowała telefon do wewnętrznej kieszeni bluzy, a następnie ją zapięła. Wyszła przed blok i oparła się o ścianę. Miała dwadzieścia pięć minut. Słońce kryło się za lekko szarawymi chmurami. Na ulicy panowała grobowa cisza. Rey słyszała fale rozbijające się o brzeg. I tak w wyciszeniu umysłu minęło jej 5 minut. Z transu otrząsnął ją pisk opon. Przed blokiem stanęło auto. Czarne Lamborghini Gallardo. Drzwi od strony pasażera otworzyły się. Rey zobaczyła Kylo, który opierał się łokciem na fotelu pasażera.
-Witaj, moja droga. Chciałem cie zaskoczyć, ale widzę, że byłaś pierwsza. Mieszkasz daleko stąd?
-Tak - skłamała. -Gdzie mnie zabierasz?
-Wsiadaj a się dowiesz.
Rey niepewnie podeszła do pojazdu. Kylo podniósł się i wrócił całym ciężarem ciała na fotel kierowcy. Dziewczyna wsiadła, zamknęła drzwi i zapięła pasy. W nozdrza uderzył ją zapach mięty i... arbuza?
-Jedziemy!
Kylo nie zapinając pasów wcisnął pedał gazu. Rey dosłownie wbiło w fotel.
-J-jak jeździsz? Nie boisz się, że policja cię złapie?
-Słuchaj, kochanie. Jestem przywódcą First Orderu. Wszystko zależy ode mnie. Nawet policja. Wszystko dzięki temu.
Udał, że pociera między palcami pieniądz. Rey naburmuszyła się.
-Fakt... I tylko dlatego, że masz pod władzą policję jeżdżę z toba Bóg wie gdzie.
Skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała przez okno. Mijali budynki, gdy wtem Kylo gwałtownie skręcił. Rey uderzyła się głową o szybę.
-Idiota!
Ren nie zwrócił na nią uwagi. Zaparkował przy porcie.
-Tu mnie zabrałeś? - spytała dziewczyna masując ręką siniaka na czole.
-Tu. Port to bardzo ładne miejsce.
Wyszli z auta i pokierowali się w stronę małych stateczków, żaglówek, kutrów i łódek przycumowanych do brzegu. Przeszli się obok nich. Słońce zachodziło.
-Powiedz mi coś o swoim dzieciństwie - poprosił Kylo, gdy razem z Rey przechodzili obok jednej z żaglówek.
-Hmm... No cóż, moi rodzice często wyjeżdżali w delegacje. Zostawiali mnie wtedy z moim dalekim wujem, który kazał mi sprzątać i zajmować się domem. Odwalałam ciężką harówę mimo że miałam 5 lat. Pewnego dnia znowu wyjechali na delegację, jednak nie wrócili. Zginęli w wypadku samolotowym. Byłam skazana na wuja. Chodziłam do szkoły, uczyłam się. Starałam się być najlepsza. W szkole miałam kilku dobrych znajomych, uczyłam się świetnie, a w domu sprzątałam i uczyłam się. Gdy skończyłam 18 lat znalazłam mieszkanie i wyprowadziłam się od wuja. A jak twoje dzieciństwo?
Zgrabnie zmieniła temat, żeby nie rozprawiali o jej dzieciństwie.
-Moje dzieciństwo? Było całkiem przeciętne. Zmieniło się do czasu studiów. Przywódca First Orderu - Snoke, dostrzegł mój potencjał i zaproponował mi pracę.
-Jesteś małomówny...
-Bardzo.
Czas minął im bardzo szybko. Zawzięcie dyskutowali o swoich dzieciństwach, w przedziale wiekowym 1-18, podziwiając uroki portu aż do dwudziestej drugiej. Wtedy to Kylo odwiózł Rey pod blok.
-Dojdziesz już tędy sama do domu?
-Tak, dam radę.
Uścisnęli sobie dłoń. Dziewczyna już wychodziła.
-A no tak, dlaczego na Facebooku nazywasz się John Smith?
-Żeby nikt niepotrzebnie do mnie nie pisał.
Rey kiwnęła mu głową i zamknęła drzwi. Poczekała, aż Kylo odjedzie dalej i wróciła do mieszkania. Od razu poszła spać.
CZYTASZ
Be with me | Reylo AU
FanfictionSławna na skalę światową korporacja, mocno miesza się w sprawy różnych państw. Przez to, na świecie panuje korupcja i dyktatura.Co może zmienić w życiu jednego z jej właścicieli nic nie znacząca studentka? Tak się składa, że bardzo wiele.