Puścili się wciąż słuchając oklasków. Rey miała wypieki na twarzy. Chciała odejść w stronę swojego stołu, ale Kylo zatrzymał ją łapiąc ją za rękę.
-Chodź ze mną. Usiądziesz obok mnie.
Dała mu się poprowadzić do stołu stojącego w centrum sali. Siedział tam Hux razem z Phasmą. Na środku było miejsce dla Kylo, a po prawej stronie puste krzesło. Ren odsunął krzesło dla Rey i usiadł na swoim miejscu.
-Gdzie jest Nastia? - zapytała Rey.
-Siedzi tam. - Wskazał Kylo podbródkiem, na Rosjankę, siedzącą z obrażoną miną na jednym z ostatnich stołów.
Kenobi zaśmiała się cicho. Kelnerzy podali stosy jedzenia. Wybrała sobie spaghetti i jakąś bliżej nieokreśloną potrawę. Była okropnie głodna, więc od razu zabrała się do jedzenia.
-Ekhm, Rey - powiedział Ren. -Jemy dopiero po toaście.
-Ou, wybacz - odparła odsuwając od siebie sztućce.
Kylo wstał, a razem z nim Rey, Hux i reszta. Wszyscy trzymali w rękach kieliszki z szampanem. Kenobi wzięła swój kieliszek w dłoń.
-Za kolejny rok! - Kylo uniósł kieliszek.
Wszyscy poszli w jego ślady i napili się z kieliszka, niektórzy do dna, niektórzy po łyczku.
Następnie wszyscy usiedli zabierając się do jedzenia. Rey natychmiast opróżniła swój talerz w mgnieniu oka. Gdy podniosła głowę, zauważyła że wszyscy się na nią patrzą. Łącznie z Kylo. Połknęła ostatni kęs jedzenia.
-O co chodzi? - spytała Rena.
-Emm... Jak ci to powiedzieć... Wszyscy uważają, że powinnaś jeść kulturalnej - odpowiedział zakłopotany.
-Ups, przepraszam - odparła pochylając głowę i czerwieniąc się.
Wcześniej nie uczyła się zachowania przy stole, a jej przyjaciele nigdy nie powiedzieli jej tego w twarz.
-Hej, nie wstydź się. Mogę cię nauczyć - zaproponował mężczyzna.
Kenobi się rozchmurzyła.
-Na początku się wyprostuj. Tak, dobrze. Widelec weź w lewą rękę... Nie. W ten sposób. Nóż w prawą. Nałóż sobie na przykład... To. W taki sposób...
Czarnowłosy szybko nauczył ją jak jeść kulturalniej. Szatynka cieszyła się, że nikt teraz nie gapił się na nią.
Po posiłku, do stołu przywódcy podszedł starszy mężczyzna z dwoma szturmowcami i najprawdopodobniej swoją żoną. Kylo Ren wstał, a za nim Hux, Phasma i Rey.
-Dzień dobry, Kylo Renie. - Mężczyzna podał mu rękę. - Generale Hux, kapitan Phasmo.
Na koniec podszedł do Rey. Złapał ją za rękę i delikatnie pocałował.
-Witam. Nazywam się Andrew Thomason. Przyjechałem z Anglii. Jestem tam głównym dowódcą.
-Miło mi poznać. Ja nazywam się Rey Ken-
-Kensolo - wtrącił szybko Kylo. -Jest moją główną doradczynią.
Andrew skinął głową i odszedł z uśmiechem. Całe towarzystwo usiadło.
-Co to miało być? - zapytała Rey ze zmarszczonymi brwiami.
-Później ci wytłumaczę - odparł Ren od niechcenia.
-Teraz mi wytłumacz.
-Dobra - ustąpił. -Więc tak, wyjdź głównymi drzwiami i podejdź do sali numer 19.
Kenobi spojrzała na niego niepewnym wzrokiem.
-No dobra...
Wyszła pospiesznym krokiem zgodnie z instrukcjami Rena. Przeszła do sali numer 19. Wiała pustkami, więc podeszła do okna czekając na Kylo.
Po krótkim czasie przyszedł. Zamknął drzwi.
-To... Będzie bardzo trudne do wyjaśnienia. Obiecaj mi, że nie uciekniesz.
-Obiecuję.
-Więc, słuchaj. Po pierwsze, musiałem cie przedstawić jako mojego doradcę dlatego, że zwyczajne sekretarki nie mogą siadać przy stole z głównodowodzącymi. Rozumiesz o co mi chodzi? - Uśmiechnął się znacząco.
-Tak, wiem - odparła.
-Teraz przejdźmy do trudniejszej części tej opowieści... - Twarz z powrotem mu skamieniała. Zaczął powoli zbliżać się do Rey. -Twoi rodzice byli bardzo bogaci, prawda?
Kenobi nieśmiało pokiwała głową. Byli multimiliarderami z powodu świetnej pracy i umiejętności oszczędzania.
-Należeli też do Ruchu Oporu. Moja matka ich znała. Wśród nich, był jeden z naszych.Nazywał się Calvin Stevens, ale mniejsza o to bo i tak już nie żyje - powiedział lekceważącym tonem. - Wtedy jeszcze Ruch Oporu był grupą ludzi rozmawiających o wspólnych poglądach politycznych i światowych, a First Order tylko małym biurem na jakimś zadupiu.
Dziewiętnastolatka okropnie bała się finału historii, ale musiała być silna.
-Calvin doniósł Najwyższemu Wodzowi o tym, że ktoś mógłby sfinansować dalsze postępy biura. Według jego rozkazu, upozorował misję dla twoich rodziców. Wszystko było zaplanowane. Zginęli w wypadku samolotowym, tak? Był ustawiony. Pilot jak i załoga byli zdesperowanymi samobójcami. Potem Snoke przejął pieniądze twoich rodziców. Te przeznaczone dla ciebie oddał twojemu wujowi. Resztę pomnożył i przekazał na dobro przyszłej korporacji. Tak mi przykro... - z zdania na zdanie mówił coraz ciszej. Ostatnie trzy słowa niemalże wyszeptał.
Dziewczyna była wstrząśnięta. Gdy wszystkie słowa do niej doszły, zjechała po ścianie na podłogę, ukryła twarz w dłoniach i zaczęła płakać. Spazmatycznie szlochała.
Ren usiadł obok niej i mocno ją przytulił. Przycisnął wargi do jej włosów.
-To wszystko minęło. Nie płacz. Przepraszam.
CZYTASZ
Be with me | Reylo AU
FanfictionSławna na skalę światową korporacja, mocno miesza się w sprawy różnych państw. Przez to, na świecie panuje korupcja i dyktatura.Co może zmienić w życiu jednego z jej właścicieli nic nie znacząca studentka? Tak się składa, że bardzo wiele.