Nadszedł piątek. Kylo przez ten czas zajmował się sprawami firmowymi. Dużo go ominęło. Musiał też postarać się o usunięcie jakiejkolwiek informacji o jego urlopie. To akurat nie zajęło zbyt długo, Hux pozbył się już znaczącej ilości wraz z prawnikami Orderu. Według podporządkowanych mediów, Ren pracował nad czymś niezwykle ważnym przez ostatnie miesiące.
Gdy Ren odpoczywał, leżąc na kanapie i oglądając jakiś program, do jego pokoju wszedł generał Hux. Przemierzył część biurową szybkimi, długimi krokami.
-Puka się - rzekł leniwie czarnowłosy, nie odrywając wzroku od ekranu.
-Nie czas na takie błahostki. - Armitage zmierzył oczami jego pogięty strój. -Ubierz się jakoś sensownie, twoja nowa sekretarka przyszła.
Brązowooki przeciągle spojrzał na rudowłosego.
-Nie dramatyzuj, już się ubieram. - Zszedł z kanapy, kierując się do części sypialnianej.
-Kazałem wyprasować ci garnitur.
W tym czasie do środka weszła jedna ze szturmowców, wcześniej pukając. Zostawiła na klamce drzwi wejściowych wieszak z wcześniej wspomnianym garniturem.
-Dzięki - odparł Ren. -A teraz sio, za chwilę wezwę kogoś by ją wprowadził.
Naprędce założył przygotowany strój. Przeczesał szczotką włosy i spryskał się ostrymi perfumami. Zasunął drzwi do sypialni, a także salonu. Po co obca osoba miałaby oglądać jego prywatne pomieszczenia?
Zajął miejsce na swoim skórzanym krześle przed biurkiem. Wysłał sms-a do Huxa, żeby wprowadził sekretarkę.
Po około dwóch minutach usłyszał pukanie. Wstał, z ''Proszę'' na ustach. Armitage przepuścił w drzwiach kobietę. Ren zlustrował ją wzrokiem, czarna spódniczka, biała koszula, marynarka i ... czarne trampki? Kto normalny założyłby takie buty na rozmowę z szefem?
Powiódł wzrokiem na jej twarz. Dziewczyna miała twarz Rey. Zacisnął powieki, pewnie znowu miał jakieś schizy. Wielokrotnie na wakacjach wydawało mu się, że widzi młodą Kenobi w tłumie.
Otworzył oczy. Twarz szatynki nie znikała, a nawet pojawił się na niej nikły uśmiech.
Hux chrząknął.
-To... Życzę owocnej współpracy. - Uśmiechnął się sztucznie i wyszedł.
Mężczyzna usiadł na krześle, patrząc tępo w twarz dziewczyny. Jego mina nie wyrażała żadnych odczuć.
Rey zajęła miejsce tuż przed nim. Słaby uśmiech nie znikał z jej twarzy.
-Cześć - odezwała się w końcu.
-Cześć - odparł Kylo bezuczuciowym tonem.
-Znowu razem, co nie? - starała się zażartować brązowooka.
-Kiedy odzyskałaś pamięć? - Walnął prosto z mostu, nie chciał bawić się w durne gierki. Żart Rey bardziej dotknął go, niż rozweselił.
-Pamiętasz, gdy zabrałeś mnie na przejażdżkę? - Przełknęła ślinę. -Gdy spotkaliśmy się w garażu i dotykałam samochodu z wypadku. Wtedy. Chciałam powiedzieć ci na sam koniec, ale Ruch Oporu...
Westchnęła, spuszczając wzrok na niestosowne do swojego ubioru buty.
-Uratował cię - wycedził Ren. -Widzę, że zbliżyłaś się do Damerona. Mogłaś chociaż mnie uprzedzić.
-Nieprawda! - uniosła się Kenobi. -Przytulił mnie wtedy, bo za mną tęsknił. A na występie, to była to tylko gra aktorska.
-Bardzo dobra - prychnął czarnowłosy.
-Dzięki, to dla mnie komplement - parsknęła. -Zapisałam się na zajęcia teatralne z Finnem i Poe. Namówili mnie do tego i okazało się, że mam talent do aktorstwa. Nie moja wina, że usadzili akurat naszą dwójkę w tym tańcu z pocałunkiem. Mnie i Damerona nic nie łączy, jedynie przyjaźń.
Podczas jej wypowiedzi, brązowooki uważnie lustrował jej twarz. Prawie nic się nie zmieniła. Tak bardzo chciał ją znowu pocałować...
-A ty, co robiłeś przez te pół roku? Próbowałam dzwonić, pisać, i nic.
-Byłem na wakacjach. Odpoczywałem.
Skrócił jej mniej więcej przebieg wycieczki. Opowiedział o najważniejszych wydarzeniach, atrakcjach i zabytkach.
-To wspaniale. Chciałabym też kiedyś tam polecieć... - Westchnęła cicho z rozmarzeniem. -Poznałeś tam kogoś?
Mężczyzna przełknął ślinę.
-Tak.
-Ou... - powiedziała dziewczyna, lekko zawiedziona. -To gratulacje.
Uśmiechnęła się, ukrywając wszechobecny w niej ból.
Ren spojrzał na nią wrogo.
-Teraz wróćmy do pierwszego pytania. Czemu do cholery jasnej nie mogłaś powiedzieć mi o tym, że odzyskałaś pamięć podczas naszej całej wycieczki? Miałaś mnóstwo okazji, ale jakoś wolałaś odłożyć na ostatnią chwilę!
Zerwał się z krzesła. Krew szybko pulsowała w jego organizmie. Od pół roku nie miał ataków złości.
-Zawsze myślisz tylko o sobie! - Rey również poderwała się z siedziska. Zmarszczyła brwi/
-A może wcale nie chciałaś mówić mi o tym, że sobie przypomniałaś?!
-Chciałam! Ale przyjechał Ruch Oporu! Nie rozumiesz tego?!
-Mogłaś powiedzieć wcześniej!
-Ty mogłeś nie powodować tego pieprzonego wypadku! Prosiłam, żebyś zwolnił! Przez ciebie wylądowałam w szpitalu... - głos dziewczyny zadrżał, a łzy zaświeciły się w jej oczach.
-Jesteś... - Kylo nie umiał znaleźć dobrego wytłumaczenia lub riposty. -Jesteś sama! Nie masz nikogo! Nikogo!
-A ty.. Ty się boisz. Że nigdy nie będziesz tak silny jak Darth Vader! - wycedziła przez łzy.
Ren odsunął się. Zbladł. Skąd dowiedziała się o jego dziadku? Nikt oprócz rodziny Solo - Skywalker nie wiedział, że założyciel korporacji Empire był ojcem Lei i Luke'a. Pewnie generał Ruchu Oporu jej o tym powiedziała.
-Wrócę jutro, jak ochłoniesz - rzuciła Kenobi na odchodnym, ocierając łzy rękawem czarnej marynarki.
Zostawiła wkurzonego Kylo, który demolował swoje kwatery, nie mogąc pogodzić się z uczuciem porażki, wstydu i poczucia winy.
CZYTASZ
Be with me | Reylo AU
FanfictionSławna na skalę światową korporacja, mocno miesza się w sprawy różnych państw. Przez to, na świecie panuje korupcja i dyktatura.Co może zmienić w życiu jednego z jej właścicieli nic nie znacząca studentka? Tak się składa, że bardzo wiele.