Rey otworzyła oczy. Wciąż znajdowała się w samochodzie Hana Solo. Na zewnątrz było ciemno. Jechali jakąś pustą autostradą oświetloną przez latarnie uliczne. Rozejrzała się. Finn, Chewie i BB-8 ( bo tak nazywał się pies Poe'a ) spali smacznie na tylnym siedzeniu przykryci kocami, z poduszkami ''rogalami''. Han prowadził wpatrując się w drogę. Widać było, że jest zmęczony. Dziewczyna spojrzała w lusterko. Zobaczyła samochód podążający za nimi. Nie była pewna, czy to Kylo.
-Jak się nazywasz?
Rey podskoczyła na siedzeniu. Han się do niej odezwał.
-Nazywam się Rey Kenobi.
-A no tak... Ja jestem Han Solo, pewnie wiesz to już. Leia mi wspominała coś o twoim i wieku dzieciństwie, więc chyba nie musisz wygłaszać monologu.
Szatynka uśmiechnęła się do siebie.
-To może opowie pan coś o sobie? Słyszałam kiedyś od rodziców o pana akcjach.
-Nie ma co mówić... No może powiem ci jedno. Mam syna i jest nim Ben Solo.
Rey przeanalizowała sobie w głowie to imię i nazwisko. Kojarzyło jej się ono z Benjaminem Kensolo.
-Gdzie on teraz jest?
-Jest przywódcą First Orderu. To Kylo Ren.
Dziewczyna skamieniała.
-K-kylo Ren to pana syn?
Zbladła i odruchowo spojrzała w lusterko. Czarny samochód wciąż za nimi podążał.
-Tak, chodź wolę nazywać go Ben. Nie lubi mnie za bardzo.
Rey nerwowo poruszała palcami. Nastała niezręczna cisza.
-Za ile dojedziemy? - przerwała milczenie.
-Za chwilę będziemy skręcać do baru mojej przyjaciółki. Ona nam wszystko powie.
Piętnaście minut później już zaczęło się rozjaśniać, Solo skręcił i zaparkował pod dość dużym barem. Chewie i Finn się obudzili. BB8 dalej spał.
Wszyscy wysiedli.
-Chewie, zostań. Przejrzyj samochód a my pójdziemy zobaczyć się z Maz.
BB się rozbudził. Wstał i od razu podbiegł do Finna patrząc na niego błagalnie w nadziei na jakąś przekąskę.
Chewie podszedł do samochodu i otworzył jego maskę.
Rey poszła z Hanem, Finnem i BB prosto do baru. Było w nim dużo różnie wyglądających ludzi.
-Han Solo?! - zawołała niska, pomarszczona staruszka z dużymi okularami.
-Już się zaczyna... - mruknął Han podchodząc do niej. -Cześć Maz!
-Witaj, Han. Co za młodych ludzi tu przyprowadziłeś? - spytała kobieta wpatrując się w Finna i Rey. -Jestem Maz Kanata.
-Są w organizacji Lei - parsknął mężczyzna.
-Rey Kenobi. - Przedstawiła się Rey.
-Finn Tuanejtsewen. (xDD)
-Pochodzisz gdzieś z Afryki? A zresztą... Wy, dwójka -wskazała na zdezorientowanych Finna i Rey. -Na pewno będziecie kiedyś razem, ja wam to mówię. - Puściła im oczko.
Rey zaczerwieniła się i spojrzała na swoje buty. Większość osób chciała, żeby dziewczyna związała się z nim lub z Poe, ale ona żadnego z nich nie kochała.'
-Wydaje mi się, że nie. Jestem już zajęta - uśmiechnęła się blado podnosząc wzrok.
-Kim jest ten szczęściarz? - zaśmiała się Maz.
-Nazywa się... Benjamin Kensolo.
-Przestańmy rozmawiać o pierdołach, przejdźmy do misji - wtrącił Han.
-No tak, czego ode mnie chcesz, Solo? - Skrzyżowała ręce Maz.
-To dość ważna sprawa. Chodzi o bazę First Orderu. Podejrzewam że przypuszczą na nas atak. Musimy zrobić to pierwsi, a ja... Ja przy okazji porozmawiam z synem - wyrzucił z siebie Han.
-Zaraz wracam - powiedziała Rey i wstała.
Miała ochotę zaczerpnąć świeżego powietrza, a zapach alkoholu i papierosów nie pomagał jej w tym. Wyszła z lokalu i wzięła kilka wdechów. Przez ulicę przejeżdżało mnóstwo samochodów, a dziewczyna zastanawiała się gdzie podział się Ren. Spojrzała na swoją rękę w gipsie zawieszoną na temblaku.
Wtem, na parking zaczęły zajeżdżać duże czarne wany. Wysiedli z nich agenci First Orderu. Rey utkwiła wzrok w swojej ręce żeby nie zwracać na siebie uwagi.
-FN-2109, dziewczyna namierzona, zaraz ją dostaniemy.
Dziewczyna usłyszała głos mężczyzny mówiącego do krótkofalówki. Zaczęła biec. Za barem znajdował się las. Słyszała w oddali kroki i jadące samochody. Poczuła czyjąś obecność. To BB8 biegł obok niej.
Schowała się gdzieś za krzakiem rozglądając się nerwowo.
-Uciekaj, BB8! Jesteś ważniejszy ode mnie.
Przeczołgała się do następnego krzaka, ręka zaczęła ją boleć. BB-8 wciąż szedł za nią.
-Nie idź za mną! - syknęła, a pies skulił się i pobiegł w stronę baru.
Dziewczyna wstała, biegnąc dalej gdy nagle zza drzewa wyskoczył mężczyzna. Miał na głowie kaptur, na oczach ciemne okulary, a na nosie i ustach czarną chustę. Przytrzymał Rey za ramię.
-Już się nie wyrwiesz.
Dziewczyna próbowała się wyrwać, albo go kopnąć, ale nic jej się nie udawało. Nie wiadomo skąd pojawił się za nią inny mężczyzna. Wbił jej w szyję strzykawkę, a ona zamknęła oczy padając w ramiona zamaskowanego mężczyzny...
CZYTASZ
Be with me | Reylo AU
FanfictionSławna na skalę światową korporacja, mocno miesza się w sprawy różnych państw. Przez to, na świecie panuje korupcja i dyktatura.Co może zmienić w życiu jednego z jej właścicieli nic nie znacząca studentka? Tak się składa, że bardzo wiele.