8

585 55 22
                                    

Rey otworzyła oczy. Wciąż znajdowała się w samochodzie Hana Solo. Na zewnątrz było ciemno. Jechali jakąś pustą autostradą oświetloną przez latarnie uliczne. Rozejrzała się. Finn, Chewie i BB-8 ( bo tak nazywał się pies Poe'a ) spali smacznie na tylnym siedzeniu przykryci kocami, z poduszkami ''rogalami''. Han prowadził wpatrując się w drogę. Widać było, że jest zmęczony. Dziewczyna spojrzała w lusterko. Zobaczyła samochód podążający za nimi. Nie była pewna, czy to Kylo.

-Jak się nazywasz?

Rey podskoczyła na siedzeniu. Han się do niej odezwał.

-Nazywam się Rey Kenobi. 

-A no tak... Ja jestem Han Solo, pewnie wiesz to już. Leia mi wspominała coś o twoim i wieku dzieciństwie, więc chyba nie musisz wygłaszać monologu.

Szatynka uśmiechnęła się do siebie.

-To może opowie pan coś o sobie? Słyszałam kiedyś od rodziców o pana akcjach.

-Nie ma co mówić... No może powiem ci jedno. Mam syna i jest nim Ben Solo.

Rey przeanalizowała sobie w głowie to imię i nazwisko. Kojarzyło jej się ono z Benjaminem Kensolo.

-Gdzie on teraz jest?

-Jest przywódcą First Orderu. To Kylo Ren.

Dziewczyna skamieniała.

-K-kylo Ren to pana syn?

Zbladła i odruchowo spojrzała w lusterko. Czarny samochód wciąż za nimi podążał.

-Tak, chodź wolę nazywać go Ben. Nie lubi mnie za bardzo.

Rey nerwowo poruszała palcami. Nastała niezręczna cisza.

-Za ile dojedziemy? - przerwała milczenie.

-Za chwilę będziemy skręcać do baru mojej przyjaciółki. Ona nam wszystko powie.

Piętnaście minut później już zaczęło się rozjaśniać, Solo skręcił i zaparkował pod dość dużym barem. Chewie i Finn się obudzili. BB8 dalej spał.

Wszyscy wysiedli.

-Chewie, zostań. Przejrzyj samochód a my pójdziemy zobaczyć się z Maz.

BB się rozbudził. Wstał i od razu podbiegł do Finna patrząc na niego błagalnie w nadziei na jakąś przekąskę. 

Chewie podszedł do samochodu i otworzył jego maskę.

Rey poszła z Hanem, Finnem i BB prosto do baru. Było w nim dużo różnie wyglądających ludzi.

-Han Solo?! - zawołała niska, pomarszczona staruszka z dużymi okularami.

-Już się zaczyna... - mruknął Han podchodząc do niej. -Cześć Maz!

-Witaj, Han. Co za młodych ludzi tu przyprowadziłeś? - spytała kobieta wpatrując się w Finna i Rey. -Jestem Maz Kanata.

-Są w organizacji Lei - parsknął mężczyzna.

-Rey Kenobi. - Przedstawiła się Rey.

-Finn Tuanejtsewen. (xDD)

-Pochodzisz gdzieś z Afryki? A zresztą... Wy, dwójka -wskazała na zdezorientowanych Finna i Rey. -Na pewno będziecie kiedyś razem, ja wam to mówię. - Puściła im oczko.

Rey zaczerwieniła się i spojrzała na swoje buty. Większość osób chciała, żeby dziewczyna związała się z nim lub z Poe, ale ona żadnego z nich nie kochała.'

-Wydaje mi się, że nie. Jestem już zajęta - uśmiechnęła się blado podnosząc wzrok.

-Kim jest ten szczęściarz? - zaśmiała się Maz.

-Nazywa się... Benjamin Kensolo.

-Przestańmy rozmawiać o pierdołach, przejdźmy do misji - wtrącił Han.

-No tak, czego ode mnie chcesz, Solo? - Skrzyżowała ręce Maz.

-To dość ważna sprawa. Chodzi o bazę First Orderu. Podejrzewam że przypuszczą na nas atak. Musimy zrobić to pierwsi, a ja... Ja przy okazji porozmawiam z synem - wyrzucił z siebie Han.

-Zaraz wracam - powiedziała Rey i wstała.

Miała ochotę zaczerpnąć świeżego powietrza, a zapach alkoholu i papierosów nie pomagał jej w tym. Wyszła z lokalu i wzięła kilka wdechów. Przez ulicę przejeżdżało mnóstwo samochodów, a dziewczyna zastanawiała się gdzie podział się Ren. Spojrzała na swoją rękę w gipsie zawieszoną na temblaku. 

Wtem, na parking zaczęły zajeżdżać duże czarne wany. Wysiedli z nich agenci First Orderu. Rey utkwiła wzrok w swojej ręce żeby nie zwracać na siebie uwagi.

-FN-2109, dziewczyna namierzona, zaraz ją dostaniemy.

Dziewczyna usłyszała głos mężczyzny mówiącego do krótkofalówki. Zaczęła biec. Za barem znajdował się las. Słyszała w oddali kroki i jadące samochody. Poczuła czyjąś obecność. To BB8 biegł obok niej.

Schowała się gdzieś za krzakiem rozglądając się nerwowo.

-Uciekaj, BB8! Jesteś ważniejszy ode mnie.

Przeczołgała się do następnego krzaka, ręka zaczęła ją boleć. BB-8 wciąż szedł za nią.

-Nie idź za mną! - syknęła, a pies skulił się i pobiegł w stronę baru.

Dziewczyna wstała, biegnąc dalej gdy nagle zza drzewa wyskoczył mężczyzna. Miał na głowie kaptur, na oczach ciemne okulary, a na nosie i ustach czarną chustę. Przytrzymał Rey za ramię.

-Już się nie wyrwiesz.

Dziewczyna próbowała się wyrwać,  albo go kopnąć, ale nic jej się nie udawało. Nie wiadomo skąd pojawił się za nią inny mężczyzna. Wbił jej w szyję strzykawkę, a ona zamknęła oczy padając w ramiona zamaskowanego mężczyzny...

Be with me | Reylo AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz