32

386 38 14
                                    

**Pół roku później, 22 lipca 2018**

Kylo, w białym t-shircie, dżinsach i ciemnych okularach, z bagażem w ręce przekroczył próg bazy. Wciągnął do nosa znajome powietrze, ściągnął okulary i uśmiechnął się. Kilku szturmowców odebrało od niego bagaże i zaniosło je do jego biura. Po nich podszedł do niego Hux, który również się uśmiechał, ale jakoś bardziej z przekąsem.

-No witam, witam. Jak tam wakacje, Ren?

-Świetnie! - odparł Kylo, klepiąc rudzielca po plecach. -To był świetny pomysł. Miałeś rację, ten urlop pomógł mi jak nic innego.

Oboje ruszyli w stronę windy.

-W ogóle, jak sprawy w firmie? - zagadnął Ren.

-Dobrze. Ostatnio parę osób się zwolniło, ale to nic poważnego. Ważniejsze jest to, że zebraliśmy ostatnio więcej pieniędzy. - Generał wcisnął guzik na najwyższe piętro. Winda momentalnie ruszyła.

-A jak z moją sekretarką? - spytał czarnowłosy, uśmiechając się znacząco.

-Zwolniła się. Od piątku przyjdzie nowa. - Armitage poznał, że stary Ren wrócił. Ten nowy nie uganiał się za panienkami i nie był zbytnio wesoły.

-No i pięknie!

Opuścili windę. Weszli do biura brązowookiego, które było wyczyszczone na błysk. Nawet pościel została zmieniona. Na podłodze w części sypialnej stały już bagaże. Kylo zerknął na biurko. Leżał tam bilet do teatru na nowoczesną sztukę. Spojrzał pytająco na Huxa.

-Dzisiaj, za godzinę. Uznałem, że potrzebujesz czegoś co pomoże zaaklimatyzować się w tutejszym rejonie. Dawno tu nie byłeś.

Ren pokiwał głową. Zdąży jeszcze wziąć prysznic i przebrać się w jakieś stosowne ciuchy.

-Rozkazać służącym cię rozpakować? - spytał rudowłosy.

Tym razem Kylo pokręcił głową. W największej walizce mogły się znaleźć części garderoby, które nie należały do niego, tylko do Bridget. Dziewczyna nawinęła się im gdzieś po drodze, a potem podróżowała razem z nimi. Nie trzeba było nawet dokupować dodatkowego pokoju w hotelach, bo spała z Renem. Naprawdę udało mu się zapomnieć o Rey. Wrócił nawet do starego trybu życia.

-Szykuj się. Niedługo wyjeżdżamy.

Ren poszedł do swojej łazienki, gdzie wziął zimny prysznic. Odzwyczaił się od tego miejsca, przez ostatnie pół roku zdecydowanie bardzo dużo podróżował. Pomysł Huxa zadziałał mu na lepsze, ale czy na pewno?

Przebrał się w czarny, świeżo wyprasowany garnitur i przejrzał się w lustrze. Włosy zachowały tę samą długość, zarost nie był w ogóle widoczny, a blada cera nabrała odrobinkę kolorów, blizna wciąż wyglądała tak samo. Nie zmienił się fizycznie, ale mentalnie.

Spod bazy wyjechali z Huxem punktualnie. On prowadził, zwykle na wyjazdach robiła to kobieta z którą Armitage go wysłał. Zapomniał już jak dawno to robił. Zaparkował wręcz idealnie za pierwszym podejściem tuż pod teatrem. Generał się postarał, zarezerwował nawet miejsce parkingowe. Fotele na sali mieli w pierwszym rzędzie na samym środku, opatrzone złotą gwiazdką z napisem ''Rezerwacja''. Wszystko było idealne. Spektakl też zaczął się równo o tej godzinie, o której miał.

Sztuka była nawet ciekawa, Kylo się podobała.Została tylko ostatnia scena. Wszystko zmieniło się, kiedy na scenie zaczął padać sztuczny deszcz. Wtedy weszła też para tancerzy i śpiewaków. Mieli zaśpiewać piosenkę ''Baby it's cold outside''. Początkowo Ren nie widział ich twarzy, ale głosy skądś poznawał. Najpierw poznał mężczyznę. To był Poe Dameron. Jeden z kierowców Ruchu Oporu, mieli go kiedyś na przesłuchaniu. Dopiero po jakimś czasie dostrzegł wygląd twarzy tancerki.

To była Rey. 

Zbladł, a ręce zacisnął w pięści. Uniósł wysoko brwi. Jego czoło zrosił pot. Wspomnienia wróciły, a nieprzyjemne uczucie w sercu zaczęło doskwierać. Pamięć jej wróciła? A może nie? Ona też znalazła sobie kogoś innego, jak on Bridget?

Na sam koniec piosenki, pocałowali się. Jego serce przyspieszyło, zacisnął mięśnie szczęki. Jak ona mogła? Ten pocałunek wyglądał tak emocjonalnie.

Wszyscy aktorzy podeszli do krawędzi sceny, żeby się ukłonić. Wtedy jego spojrzenie skrzyżowało się ze wzrokiem Rey. Dziewczyna skamieniała. Nawet nie ukłoniła się za pierwszym razem, zrobiła to dopiero za drugim razem, gdy Poe pociągnął ją za rękę. Nie spuszczała wzroku z wkurzonego Rena, sama również się zaczerwieniła, ale ze wstydu.

Kylo wyszedł pierwszy. Czuł się podle. A może podle oszukany? 

Wszedł do samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi. Hux został w środku z jakimiś znajomymi. Niech wraca sobie z nimi. 

Ren ostro zawrócił, o mało nie potrącając nadbiegającego Damerona. Zatrzymał się, oczekując na Rebelianta, który najprawdopodobniej chciał mu coś powiedzieć. Opuścił szybę.

-Słuchaj, Ren. Rey chce z tobą porozmawiać.

Kylo parsknął ironicznie.

-Zabawne, bo ja nie chce z nią - prychnął. -A teraz rusz się stąd, bo cię przejadę. I daję ci słowo, nikt mi w tym nie przeszkodzi.

Poe odsunął się z zdegustowaną miną w stronę budynku. Okazało się, że niedaleko stała Rey i wszystko słyszała. Ren zagryzł dolną wargę i lekko uniósł brwi. Przesłał jej takie spojrzenie, a następnie odjechał do bazy. Miał dość tego miejsca. Chyba poprosi Huxa o jeszcze jedne wakacje.

A niechże, Hux! Został w teatrze - pomyślał Ren. 'Niech go diabli, wróci sobie taksówką.



Be with me | Reylo AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz