31

382 45 6
                                    

Minął tydzień.

Kylo leżał na kanapie w swoim saloniku, puszczając sobie w telewizji muzykę. Z klasycznego rocka, zmieniła się w pociągłe, smutne nuty. Popijał smętnie z szklanej butelki alkoholu, paląc jednocześnie papierosa. Idealny dzień dla niego.

Tymczasem, w biurze Huxa odbywała się ważna rozmowa.

-Jest pani pewna swojej decyzji?

-Tak, jestem pewna.

-Dobrze, przejdźmy do innych spraw. Chce pani przejąć posadę sekretarki, tak?

-Tak. Mam już doświadczenie w tego typu sprawach.

-Tylko, wie pani, jesteśmy w miarę zadowoleni z obecnej sekretarki...

-Rozumiem - odparła kobieta. -Ja tylko proponuję. Będziecie ze mnie zadowoleni.

-Dobrze. Mamy do pani numer, więc będziemy się zgłaszać.

Uścisnęli sobie ręce, a kobieta opuściła biuro.

Hux przetarł zmęczoną twarz dłońmi. Chciał w końcu udać się na upragniony urlop, ale wcześniej musiał załatwić pewną bardzo ważną sprawę. Wyszedł ze swojego biura i zapukał do kwater Rena. Usłyszał jakieś mruknięcie w odpowiedzi, które chyba miało oznaczać ''Wejdź''. Wstąpił do środka ostrożnym krokiem. Pociągnął nosem. Pachniało dymem i alkoholem. Wszedł głębiej do środka. Zobaczył Kylo rozciągniętego na kanapie. Skrzywił się.

-Ta sytuacja zdecydowanie źle na ciebie działa. - Westchnął generał, przewracając oczami.

-A na ciebie by nie działała? Pewnie tak - mruknął w odpowiedzi czarnowłosy.

Rudowłosy stanął naprzeciwko niego.

-Daj spokój, mógłbyś mieć milion dziewczyn takich jak ona.

Czarnowłosy zaśmiał się smutno.

-I tu się mylisz. Nie ma żadnej takiej jak ona.

-Dobra, dobra. Wstawaj i ogarnij się. Mamy kilku gości oraz dobre informacje.

Ren niechętnie wstał.

-Jakich gości i jakie informacje?

-Jak się ogarniesz, to ci powiem. 

Kylo ociągając się poszedł do łazienki, gdzie wziął szybki prysznic. Wysuszył włosy i przebrał się w wyprasowany, nowy, czarny garnitur. Skoro przybyli goście, trzeba było się jakoś zaprezentować. Kiedy opuścił pomieszczenie, generał już na niego czekał. Od czarnowłosego nie pachniało już co prawda alkoholem, ale wyraźnie było widać jego lekko przymulony wzrok.
Armitage poprowadził go do windy. Zjechali w milczeniu na parter. Hux przeszedł korytarzem i popchnął śmiało czarne drzwi z złotymi cyferkami układającymi się w liczbę ''24''.
W pokoju, przy obszernym stole zebrało się kilka osób. Rudowłosy zbliżył się do nich. Rozpoczął ich przedstawianie, a Kylo patrzył na całą scenę niewyraźnym wzrokiem.

-To jest Datoo. Dzisiaj rozpoczął u nas pracę, jest psychologiem. To jest Rodinon i jest ochroniarzem. A to Mandetat, jest doskonałym przewodnikiem. A to Petty Unamo, ostatnia osoba na liście, świetnie radzi sobie w prowadzeniu najprzeróżniejszych pojazdów.

-Co mi do tego? - Parsknął Ren. -Mam ich przywitać z otwartymi ramionami w naszej korporacji jak jakaś maskotka?

Generał przewrócił oczami, wręczył czarnowłosemu plik dokumentów. A właściwie biletów samolotowych, zezwoleń na wypożyczenie samochodu, kart do hotelów i innych podróżnych kartek.

-Po co mi to, Hux?

-Wybierasz się na półroczną wycieczkę po sześciu krajach. Z tym oto państwem.

-No chyba cię pogrzało.

-Nie udawaj dziecka. Załatwiłem nam obu urlop, teraz władzę chwilowo przejmie Phasma. Najwyższy się zgodził.

-Chwilowo? To pół roku.

-Potrzebne to nam wszystkim trzem, uwierz. Chyba nie wolisz siedzieć na kanapie i zamartwiać się całe życie?

-No... W sumie... Masz rację. Zgadzam się. Gdzie ta wycieczka?

-Ja lecę do Albanii, ale tylko na miesiąc. Gdy wrócę pod koniec lutego, przejmę pałeczkę od Phasmy i wrócę na dawny urząd. Ty za to lecisz do Arabii Saudyjskiej, Argentyny, Armenii, Australii, Austrii i na Bahamy. 

-Po co aż tyle krajów i po co na tak długo? Ty lecisz na miesiąc.

-Ale ja nie jestem załamany, a co do krajów, to przecież fajna wycieczka, nie marudź. Na Bahamach popływasz, a w Austrii pojeździsz na nartach.

Kylo westchnął. Coraz mniej podobał mu się ten pomysł.

-Kiedy wylot?

-27 stycznia, w sobotę.

Ren kiwnął głową. Może rzeczywiście to wszystko mu pomoże?


~

W piątek wieczorem, Kylo spakował mnóstwo rzeczy w dwie walizy i dwie torby. W końcu jechał na pół roku, co nie? 
Po spakowaniu opadł zmęczony na łóżko. Wróci tu dopiero pod koniec lipca, będą już teoretycznie wakacje. Jak teraz poradzi sobie z nauką Rey? Koniec jej drugiego roku studiów, a ona sądzi, że jest obrońcą galaktyki.
Obrócił się na brzuch, podpierając brodę dłońmi. Na pewno o niej nie zapomni podczas tej wycieczki, o ile o to chodziło Huxowi. Wysyłając razem z Kylo w podróż kobietę, też nie pomógł w zapomnieniu. Rey nie dało się zapomnieć, oj nie dało.
Z powrotem obrócił się na plecy, wzdychając ciężko. A gdyby tak spróbować do niej zadzwonić?
Zimnymi palcami przesuwał po ekranie telefonu i wybrał numer Kenobi. Przyłożył sobie słuchawkę do ucha, wsłuchując się w pociągłe dźwięki sygnału. Wtem, przerwały się. Odebrała.

-H-halo?- spytał drżącym głosem.

-Nie chcę z tobą rozmawiać - odparła brązowowłosa zimnym tonem, natychmiast się rozłączając.

Odłożył komórkę na szafkę. Wciąż uważała go za potwora. Ale przecież nim był, prawda?...

Be with me | Reylo AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz