37

390 28 14
                                    

Rankiem, trzydziestego pierwszego lipca roku 2018 można było naprawdę rzec, że jest dobra pogoda. Słońce świeciło, a lekki wiatr poruszał ciemnymi zasłonami w kwaterze Kylo Rena. On sam zaś leżał w łóżku, pogrążony w śnie. Tuż obok niego spoczywała Rey Kenobi. Nie spała od godziny siódmej trzydzieści, a zegarek elektroniczny na szafce wskazywał ósmą pięć.

Tak bardzo nie chciała go zostawiać. Miała dziwne wrażenie, że widzi swojego ukochanego po raz ostatni. Wstając, pocałowała Kylo na pożegnanie w policzek. Od razu po tym ubrała się i opuściła bazę. Dzisiaj miał nadejść wielki dzień, który zostanie zapamiętany w historii jako ten, w którym zniszczono First Order. Walka miała rozpocząć się dopiero pod wieczór, ale trzeba było się jeszcze przygotować.

W miejscu pobytu Ruchu Oporu, dziewczyna znalazła się około godziny dziesiątej. Wrzało w nim jak w ulu, wszyscy przebiegali w tę i we w tę w poszukiwaniu różnych rzeczy np. swojego munduru, broni, sali ćwiczeniowej, czy w celu zadania jakiegoś zasadniczego pytania pani generał. 

Niektórzy, ci bardziej uprzejmi lub znajomi Rey, zdołali rzucić jej krótkie ''Cześć''.  Przepychając się przez tłum ludzi, Kenobi dojrzała panią generał, siedzącą na krześle w towarzystwie dwóch żołnierzy. Co chwilę ktoś podbiegał do Lei z pytaniem lub na krótką rozmowę.

Brązowowłosa podeszła do niej, omijając kolejkę. Zazwyczaj spokojnie czekałaby na swój czas do rozmowy, ale chciała po prostu się zameldować i rozpocząć ćwiczenia z Lukiem Skywalkerem.

- Pani generał? - wtrąciła. - Już jestem. Gdzie jest pan Skywalker?

- Och, Rey, witaj, kochana. Zaraz powiem gdzie on jest, tylko najpierw muszę z tobą porozmawiać. Przejdźmy do drugiego pokoju.

Kenobi została poprowadzona do osobnego, małego pomieszczenia pełnego pałek policyjnych, starannie ułożonych na kilkunastu półkach.

- A więc, słucham - oświadczyła dwudziestolatka.

- Rey... - zaczęła Leia. - Chodzi o mojego syna, Bena. Wiem, że może to zabrzmieć dziwnie, ale... - Tu wzięła głęboki wdech. - Czy coś cię z nim łączy?

Kenobi przypomniała sobie jak w gazetach i na stronkach plotkarskich wyciekły zdjęcia z ich pierwszego wyjazdu, jak Ruch Oporu zastał Kylo u niej na święta, jak go uratowała po pocięciu twarzy i jak otoczyli samochód Rena podczas przejażdżki mającej na celu odzyskanie u niej pamięci.

- Tak... Jesteśmy parą - wyznała.

Generał uśmiechnęła się ciepło. Wydawała się radosna.

- To wspaniale. Gratuluję. - Westchnęła. - Szkoda, że Hana tu nie ma...

Dziewczyna przytuliła kobietę. Było jej przykro, ale czasu nie można było cofnąć.

Kilka minut później Rey była już w sali treningowej z Lukiem.

- Słuchaj, tą broń wybraliśmy tylko my, reszta jest przekonana do pistoletów. Jesteś tego pewna?

Kenobi przerzucała z ręki do ręki pałkę policyjną.

- Oczywiście! Nienawidzę strzelać. 

Z pałką policyjną zawsze była większa szansa, że zabije mniej ludzi.

Skywalker pokazał jej kilka ruchów. Zaczęli od prostych podstaw.

Trening przebiegał im w przyjemnej atmosferze. Na przemian Rey uczyła się kroków, prowadziła próbną walkę i odbywała krótką przerwę na wodę. Wygrywał Skywalker, ale z coraz dłuższym przebiegiem treningu, była bliżej triumfu. Gdy nadszedł czas na starcie z użyciem najtrudniejszych, skomplikowanych kombinacji ciosów, wygrała.

Be with me | Reylo AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz