9

548 55 5
                                    

Dziewczyna ocknęła się w ciemnym pomieszczeniu. Siedziała na krześle, a nogi i zdrową rękę miała do niego przywiązane. Chora ręka też była przywiązana, ale inaczej. Zobaczyła dziwnego mężczyznę który wczoraj ją przytrzymał. Teraz kucał przed nią wciąż w swoim dziwnym stroju.

-Gdzie ja jestem? - spytała nerwowo się poruszając. Poczuła ból w miejscu ukłucia.

-Jesteś moim gościem - powiedział mężczyzna kpiąco.

-Gdzie są moi przyjaciele?

-Masz szczęście, nie wiem.

Nastała chwila ciszy. Rey zacisnęła palce zdrowej ręki w pięść.

-Chcesz mnie zabić? - zaśmiał się mężczyzna.

-Tak się dzieje, gdy napada się na ludzi w głupim kapturze - wycedziła dziewczyna.

Wtedy mężczyzna wstał. Zdjął kaptur, okulary i chustkę. Rey zobaczyła twarz Kylo.

-To ty! Jak mogłeś tak bezwstydnie mnie porwać?! Po tym jak tak mnie zraniłeś?! Po tym jak płakałam przez ciebie?! 

Mężczyzna spojrzał w podłogę.

-Jest coś, czego o mnie nie wiesz. - Odłożył okulary i chustę na mały stolik. -Często mam napady złości. Jak byłem mały, rodzice posłali mnie do wujka psychologa. Próbował mnie wyleczyć i już mu się udawało, ale wtedy poznałem Naczelnego Wodza. Powiedział mi że gniew może mi pomóc w zostaniu ''kimś''. - Zbliżył się do dziewczyny patrząc jej prosto w oczy.

Jej broda zaczęła się trząść. Po policzkach spłynęły jej łzy. Spojrzała w podłogę.

-Przepraszam cię, Rey. Nie miałem prawa cię bić, po prostu napadł mnie gniew, nie miałem prawa cię porywać, po prostu chciałem cię przeprosić. Mogę ci zapewnić lekarza, będziesz miała pełną opiekę medyczną, twoje rany się zagoją... - Dotknął jej policzka.

-Nie potrzebuję twojej opieki. Umiem sobie poradzić. - '' A złamanego serca tym nie uleczysz''- pomyślała odsuwając głowę od jego ręki.

-Jak chcesz.

Odwrócił się i wyszedł przez drzwi.

-Jak on mógł... Po tym jak mu pomogłam? - wyszeptała do siebie Rey.

Po kilku minutach do pokoju wszedł agent. Był chudziutki i niski. Widać było, że jest nowy. Dziewczyna postanowiła zagrać biedulkę. 

-Proszę... Wypuść mnie... - powiedziała słabym głosem.

Chłopak się zakłopotał.

-N-nie mogę. G-generał H-hux b-by m-mnie z-zabił - wyjąkał.

-Nie zabije. Proszę, pomóż mi.

Minęło kilka sekund, gdy chłopak podszedł do niej z nożem w ręce. Zaczął obcinać jej sznury. Potem podał jej rękę żeby wstała.

-Dziękuję - powiedziała Rey całując go w policzek. W między czasie wyciągnęła mu zza paska paralizator i pistolet.

-N-nie m-ma z-za c-co - wyjąkał cały czerwony chłopak.

Dziewczyna mrugnęła do niego i wybiegła z pokoju. Korytarz był pusty, więc zaczęła skradać się wzdłuż niego. Widziała wielu agentów, ale zawsze zdążyła schować się gdzieś.

W końcu natrafiła na ślepą uliczkę. Z jednej strony nadchodzili agenci, a z drugiej była wielka przepaść. Nie była pewna po co im ona, ale wiedziała że to jej jedyna nadzieja na kryjówkę. 

Podtrzymując się jedną ręką zeszła po wyboistej metalowej ścianie w dół. Zatrzymała się na jakimś schodku i przeczekała aż wszyscy agenci przejdą. Mięśnie lewej ręki drżały jej z wysiłku, aż w końcu nastała cisza. Kroki i podniesione głosy ustały, więc dziewczyna wspięła się z powrotem w górę. Poszła dalej, skręcając w jeden korytarz. Wpadła prosto na Finna.

-Rey? Co ty tu robisz? Przyszliśmy cię uratować! - wskazał na Hana i Chewiego.

-Dziękuję wam! - uściskała Finna. - A gdzie BB-8?

-W bazie - odparł Han. - Później będzie czas na czułości. Teraz idziemy rozsadzić to lądowisko.

-Ty idziesz ze mną Rey - oświadczył Finn.

******

Rey i Finn zatrzymali się na balkoniku, gdzie wszyscy mieli się spotkać.

-Gdzie jest pan Solo? - zastanawiał się Finn.

-Tam - wyszeptała Rey wskazując Hana. 

Solo szedł po długim mostku prosto do swojego syna, Kylo Rena.

-A pan Chewie? I w ogóle dlaczego Han podchodzi do Rena?! - powiedział uniesiony Finn.

-Pan Chewie tam - dziewczyna wskazała balkon niżej. - Han podchodzi do Rena, bo to jego syn.

Oboje zamilkli. Na dole toczyła się jakaś niezrozumiała rozmowa. Wszystko było spokojnie do czasu, gdy Ren wyciągnął pistolet i podał go ojcu. Rey przyjrzała się bliżej.

Wtedy Ren postrzelił go w serce. Rey, Finn i Chewie wrzasnęli. Han zdążył jeszcze pogłaskać Kylo po policzku i spadł. Wtedy Chewbacca postrzelił Rena w udo. Rey płakała. Jej świat zmieniał się zbyt szybko. Finn wcisnął guziczek i wszystkie ładunki wybuchowe rozsadziły bazę. 

Kylo spojrzał na Rey spojrzeniem przepełnionym smutkiem, bólem i zaskoczeniem. Zaczął zbliżać się po mostku.

Finn złapał dziewczynę za rękę i poprowadził ją na zewnątrz. Szli przez jesienny las nadal otępiali. Szukali Sokoła, gdy nagle natrafili na Kylo. W ręce trzymał kij do walki wręcz. Drugi leżał niedaleko.

-To jeszcze nie koniec! - wrzasnął


Be with me | Reylo AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz