zakupy na całego

250 23 8
                                    

Wyrzuciłam papierowy kubek po shake'u do kosza z dość sporej odległości. No i jak zwykle trafiłam.

- łuchu ! - krzyknełam cicho.

- masz niesamowitego cela ..

- Harper ... - zaczeła Mary wiedząc co zaraz powiem

- nie podrwyam jej - przewróciła oczami

- i dobrze , gdzie idziemy teraz ? - zapytałam wskazując ręką wnętrze sklepu.

Spojżałam na dziewczyny . Harper już stała i przeglądała coś na telefonie przygryzając przy tym paznokieć . A Mary rozglądała się , przy okazji zaczesując ręką włosy do tyłu .

- możemy iść ... a nie wiem chodźmy do wszystkich sklepów po kolei - stwierdziła Mary biorąc mnie i Harper pod rękę i ciagnąc nas w stronę pierwszwego lepszego sklepu.

Zaśmiałam się i z chęcią dałam się prowadzić stareszej kuzynce. Jak zwykle z resztą . Mary słynie z świetnych pomysłów . No a jako Little Archer słynie z niezłego cela . Z resztą ja też. Teraz prubuję przekonać rodziców że chłopaki też są dość odpowiedzialni ,ale odzie opornie . Zwłaszcza z Tom'em.

Weszłyśmy do sklepu i zaczełyśmy przeglądać ubrania . Rozmawiałyśmy przy tym o typowych dla dziewczyn tematach czyli o chłopakach . Harper temat ten ogółem zwisał z powodu jej odmiennych poglądów ale mnie to zwisa. Ja jestem tolerancyjna .

Po kilku minutach wyszłyśmy ze sklepu i skierowałyśmy się do następnego . Przeszłyśny jeszcze przez kilka sklepów . Mary kupiła dwie bardzo śliczne bluzki , padujące do spudniczki którą również kupiła . Ja kupiłam luźne spodnie jeans'owe , czerwoną koszulkę i szarą bluzę a Harper kupiła fioletową sukienkę, zieloną bluzę i czarne adidasy .

Gdy  miałyśmy wejść do sklepu sportowego , telefon Mary zaczął dzwonić. Kuzynka zatrzymała się więc zrobiłyśmy to samo. Po chwili gdzebania w torebce blondynce udało się wyciągnąć telefon . Mary skrzywiła się patrząc na wyświetlacz

- kto dzwoni ? - zapytała Harper

- mój tata - westchneła i przyłożyła telefon do ucha - tak tato ? 

Postanowiłam nie podsłuchiwać , bo od wujka Wally'ego raczej nic ciekawego się nie dowiem , więc usiadłam na ławce  i wyjełam telefon . Harper usiadła obok .

Po 10 minutach rozmowy , która zdążyła przerodzić się w cichą kłutnię, postanowiłam skrucić trochę męki kuzynki .  Podeszłam do niej i szturchnełam ją w ramię . Na migi pokazałam jej że ma mi podać telefon . Oczywiście najpierw prubowała się sprzeciwić ,ale zrezygnowała .

- dobra tato ... nie .. daję ci Kate - powedziała podając mi telefon . Wziełam głęboki wdech

- Wujek Wally !! -krzyknełam entuzjastycznie .

- cześć Katie, może ty mi powiesz gdzie właściwie jesteście ?

- w galeri a co  ? Jakiś złoczyńca chce napaść na galerię i dzwonisz by kazać się nam ewakuować ? - ostatnie pytanie zadałam szeptem .  Z drugiej strony usłyszałam śmiech zapewne cioci Artemis

- nie po prostu coś mi się ostatnio wydaje że Mary ma większe skłonności do kłamania , Ał ! - urwał nagle , a ja z trudem zapanowałam nad cisnącym się śmiechem -  ale to tylko moje osobiste wrażenie ... bawcie się dobrze

- dzięki pa ! - powiedziałam szybko się rozłączając . 

Oddałam telefon Mary i uśmiechnełam się zadowolona. Kuzynka spojżała na mnie podejżliwie.

- co ty mu powiedziałaś ? -zapytała podejżliwie

- nic... sprowokowałam tylko twoją mamę do pomocy - powiedziałam   - Scott ! Idziemy !

Przyjaciółka nie czakała na dalszy rozwój wydarzeń.  Już po chwili ciągneła nas obie ponownie do sklepu sportowego. 

Myślałam że nie ma nic gorszego niż pruba odebrania Tomowi  słoika nutelli. Normalnie bez siekiery i młotka do obrony nie podchodź. Okazało się że pruba popędzania Harper przy wyborze odpowiedniej rakiety do tenisa jest równie ( jak nie bardziej ) niebezpieczna .

Po najdłuższej godzinie w moim życiu wyszłyśmy ze sklepu sportowego. Harper próbowała nam wytłumaczyć dlaczego  dobrana paletka do tenisa jest tak ważna. Skończyło się oczywiśnmcie na tym że tłumaczyła nam bardzo skomplikowane wzory fizyczne . Mimo iż za pierwszym razem zrozumiałam wszystko ,tak samo jak Mary , poprosiłyśmy by powtużyła to raz jeszcze.  Tak jak przypuszczałam machneła na to ręką.

Podczas gdy grzebałam w torebce w poszukiwaniu telefonu  , wyciągnełam złamaną pointę , Mary zarządziła że muszę kupić nowe. Niestety miała rację. Szczerze to ja nawet nie chcę wiedzieć jak ona znalazła się w mojej torebce.

Na moje szczęście okazało się że w całej galeri nie ma sklepu gdzie mogłabym nabyć baletki. Oczywiście nie przyznam tego przy Mary bo by  mnie chyba rozszarpała. Kuzyneczka uwielbia balet .

Sama zapisałam się tylko dlatego że gdy byłyśmy małe to ona straszliwie chciała chodzić na balet ,ale była strasznie nieśmiała i nie chciała tańczyć sama . Powiedziałam więc mamie że ja też chcę tańczyć . Mary była przeszczęśliwa więc gdy ja również zaczełam chodzić na balet , ona nie miała problemów z tańczeniem . I robi to do tej pory ... ja w sumie też ale z przyzwyczajenia .

Przed galerią Harper zaczeła szybko się z nami rzegnać po czym , niemal biegnąc ruszyła w stronę swojego domu . Patrzyłyśmy za nią zdziwione aż nie znikneła za jednym z domów. Spojżałam na Mary i wzruszyłam ramionami.

Ruszyłyśmy w kierunku boiska . O tej porze chłopaki zapewne grają mecz treningowy . Zawsze fajnie jest popatrzeć jak grają.   W połowie drogi blondynka zerkneła na telefon i następnie uśmiechneła się pod nosem.

- mam ci przekazać że w piątek mamy pierwsze zajęcia o 16 i będą ustalane treningi - powiedziała chowając telefon do kieszeni

-  dzięki... teraz nie tylko pointy, ale i baletki muszę kupić - mruknełam niezadowolona

- jak to baletki też ? Tylko nie mów mi że je znowu zgubiłaś ? - skrzyżowała ręce pod piersiami patrząc na mnie z niedowierzaniem

- nieee... skarpeta mi je ostatnio pogryzła ...


Rudy Duet 3 Młodzi NieograniczeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz