Wciąż nie mogę uwierzyć |Kate|

25 2 0
                                    

Ciągle miałam wrażenie że śnię.

Czucie w moich nogach wracało. W okropnie powolnym tempie ,ale wracało. I powinnam się z tego cieszyć. Być szczęśliwa ze świadomością że jeszcze będę chodzić.

Jednak nie mogłam się cieszyć , ciągle martwiąc się o mamę. Bark informacji był najgorszy.  Ten strach ,że może w tej chwili mama jest torturowana i umiera a ja siedzę z założonymi rękami.

Z drugiej strony na wózku też na niewiele bym się zdała. 

Głaskałam delikatnie leżącą ze mną na kanapie Skarpetę , zupełnie niezainteresowana lecącym w telewizji filmem . Nie wiem nawet kiedy zrobiło mi się zimno. Porarłam ramię wolną ręką , i pochyliłam się nieco by sięgnąć po koc , gdy nagle pękły wszystkie żarówki , a w całym domu zapadła ciemność .

Skarpeta podniosła gwałtownie głowę , wydając z siebie klikoczące dźwięki , gdy jej rzuwaczki obiły się o siebie. Chodź tego nie widziałam poczułam jej poruszające się czółka . Zapaliłam latarkę w telefonie , jednak ciemność zdawała się być dziwnie gęsta. Jakby zupełnie pochłaniała światło .

Asrkuracyjnie przeniosłam się na wózek. Miałam dziwne wrażenie że ktoś na mnie patrzy, przez co na kanapie czułam się łatwym celem. Na wózku przynajmniej mogłam spróbować uciekać .

Bez zastanowienia wybrałam numer taty , jednak ten nie odbierał. Zapewne jeszcze pracował lub latał w trykocie . Wzięłam drżący oddech wybierając kolejny numer , tym razem Tony'go ,zbliżając się jednocześnie do komody . Wiedziałam że w jednej z szuflad ukryta była kusza . Może miałam paranoję , ale naprawdę byłam pewna że ktoś mnie obserwuje w tej ciemności. 

Gdy brat również nie odebrał miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę .  Dlaczego oni nigdy nie są pod telefonem kiedy ich potrzebuję !  Wzięłam głęboki wdech ,słysząc kolejne klikania Skarpety gdzieś blisko mnie.

- Wyluzuj Kate , skoro zgasł też telewizor , znaczy to że wywaliło korki- powiedziałam sama do siebie kierując się powoli w kierunku bezpieczników .

W absolutnych ciemnościach co chwilę odbijałam się od jakiś przedmiotów.  W końcu udało mi się jednak wyjechać na korytarz. Podejrzewam ,że coś jeszcze nie mam czucia w łydkach pojawi się tam kilka nowych ładnych siniaków.

Starając się trzymać środka korytarza zaczęłam kierować się w stronę pralni. Pamiętałam że sięgałam skrzynki mając dziesięć lat więc sięgnięcie do niej teraz nie powinno być problemem.  Wymacanie drzwi było jednak trudniejsze.

Przekraczając próg pralni poczułam , że najechałam na coś jeszcze. Coś miękkiego . Światło latarki oczywiście nie rozproszyło mroku , przez co z ciężko bijącym sercem i kuszą w jednej dłoni powoli zaczęłam się schylać. W końcu moja dłoń trafiła na podłogę. Powoli przesuwałam dłonią w stronę koła, mając przy tym wrażenie że serce wyskoczy mi z piersi. Biło jak oszalałe.

Westchnęłam z ulgą , gdy trafiłam na miękki zwinęty materiał , ulga jednak szybko przerodziła się w irytację gdy podniosłam przedmikt do góry.  Poświeciłam na niego latarką gdy tylko był na tyle blisko bym faktycznie mogła zobaczyć go w świetle.

-serio Tom ? Nie umiesz rafić do kosza na pranie ? - zapytałam sama siebie przyglądając się patrze brudnych szarych skarpetek. 

Rzuciłam nimi na oślep w kierunku kosza na pranie . Nawet jeśli nie trafiłam niech  Tom uczy się jak urzywać poszczególnych przedmiotów .

Zbliżyłam się do pralki ,koło krórej powinna znajdować się skrzynka z bezpiecznikami.  Pochylając się do przodu zaczęłam powoli obmacywać ścianę . Między pralką a ścianą było bardzo mało miejsca i mój wózek zwyczajnie się tam nie mieścił.  Tata miał ją jeszcze trochę odsunąć na wypadek takiej właśnie sytuacji. Oczywiście o tym zapomniał.

Rudy Duet 3 Młodzi NieograniczeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz