kłutnia z rodzicami

153 23 0
                                    

Patrzyłam jak moje młodsze rodzeństwo znika na schodach i za drzwiami swojego pokoju . Następnie spojżałam na rodziców . No mama chyba ostatnio tak się na nas wściekła po akcji z dniem bohatera ...

Spojżałam na tatę.  Był zdecydowanie spokojniejszy . Albo takiego udawał, takie sytuacje też się zdarzają ,ale to jest wtedy bardzo ryzykowne ...

Uderzyłam kilka razy telefonem o wewnętrzną stronę dłoni , patrząc na rodziców i przygryzając z nerwów wargę.  Skarpeta leżała  na kanapie  nie zwracając uwagi na napiętą atmosferę

- no to może ja też już pójdę ...

- czekaj czekaj! Dokąd to moja panno ! - zanim zdążyłam wyjść zostałam zapędzona w kozi róg ... na środku salonu

- no ... idę do pokoju spać - powiedziałam wskazując schody 

- skąd oni wiedzeli gdzie iść ? - zapytał tata na co westchnełam

- pojęcia nie mam ... Katie nieźle hakuje może włamała się do serwerów ligi ... albo coś...

- dlaczego twierdzisz że to Kate ? - zapytał tata

- Tony jest za mądry żeby wpaść na coś takiego , a Tom jest na to zagłupi - wzruszyłm ramionami .  Kontem oka widziałam jak mama powstrzymuje się od tego by nie upomnieć mnie za obrażanie rodzeństwa .

- właściwie to ja bym im dała pomóc ...

- Lian nie zaczynaj zbowu tego tematu proszę cię  i tak jestem już dość zdenerwowana - powiedziała groźnie mama ,ale niezbyt się przejełam

- ale mamo ... oni będą cały czas próbować , z ich  umiejętnościami ciężko im wytrzymać w jednym miejscu ... a pozatym wy w naszym wieku...

- to nie to samo Lian- przerwał mi tata wstając z fotela na którym aktualnie siedział . Opuściłam ręce

- serio tato ? I ty przeciw mnie ? - jęknełam

- nie ale musisz zrozumieć że to co robiliśmy i zresztą robimy do tej pory jest niebezpieczne...

- a w tedy nie było ? - zapytałam ironicznie. Tata spojżał na mnie surowym wzrokiem i skrzyżował ręce na piersi

- było ...ale nie o to się tu rozchodzi ?  Chcemy żebyście mieli normalne dzieciństwo

- normalne - prychnełam -tato nasze dziecińtwo nie było normalne ! I raczej niebędzie ! Chłopaki są super szypcy , pół naszej rodziny to bohaterowie  a do tego od małgo o czymy się jak bić i poradzić sobie w trudnych sytuacjach zagrażających naszemu życiu !

- Lian ! Nie podnoś głosu ! - upomniała mnie mama . Westchnełam

- rozumiemy ... przynajmniej ja rozumiem że chcecie nas chronić ,ale prędzej czy później coś takiego doprowadzi do katastrofy - odwruciłam się i skierowałam do drzwi wyjściowych .

- a ty dokąd ? - zapytał tata gdy chwyciłm torbę z całym sprzętem i kostiułmem którą tam wcześniej zostawiłam - jest 2 nad ranem

- nie wrucę na noc - wzruszyłam ramionami zakładając jednocześnie buty

- Lian gdz...- dalesze słowa zagłuszyły drzwi które właśnie zamknełam.

Założyłam kaptur na głowę i wsiadłam na mój motocykl stojący pod domem.   Odpaliłam maszynę i odjechałam z podjazdu . 

Skierowałam się prosto do starej bazy taty ,która obecnie była jakby moja . Jakby bo nie wie że zrobiłam sobie z niej moje własne centrum operacyjne . Wjechałam w jedną z bocznych uliczek których w Gotham jest tyle że nawet nie chce mi się liczyć i zaparkowałam motor . Podeszłam do ściany i nacisnełam jedną z cegieł.   Wysunął mi się pulpit. Wpisałam kod do niewielkiego pulpitu ,a wtedy trochę powyżej mojej głowy wysunął się skaner .

- rozpoznano Blue Arrow C:02

Oznajmił komputer a ściana rozsuneła się ukazując przejście. Wprowadziłam do środka motor i zostawiłam do na podjeździe wewnątrz budynku .

Następnie przeszłam do dużego komputera i na obrotowym krześle zostawiłam moją torbę.   

Jak ja nienawidzę się kłucić z rodzicami . I co też tym dzieciaką strzeliło do łba ? Tu muszę zgodzić się z mamą chyba śpieszno im do śmierci.  Z drugiej strony to ich rozumiem .  Też przez to przeszłam ,ale w końcu przekonałam tatę że może mi dać szansę.

W kieszeni zawibrował mój telefon . Wyjełam go z kieszeni i spojżałam na wyświetlacz . Damian ? Po co ten kretyn dzwoni do mnie o prawie w pół do trzeciej w nocy ?

- zanim powiesz cokolwiek odpowiedz mi na jedno pytanie  czy ty  kiedykolwiek sypiasz ? - zapytałm na wstępie

- jeśli już musisz wiedzieć to owszem , pozatym bym nie dzwonił gdybym nie potrzebował pomocy - ostatnie słowo niechętnie przeszło mojemu rozmówcy przez gardło a ja ze zdziwienia i niedowierzania prawie upuściłam telefon .

- niewierze Robinek przyznaje że potrebuje pomocy ...

- drobne wsparcie by się przydało Blue Arrow , sprężaj się , przesłałem ci przed chwilą współżęne więc się rusz ... - i tyle go było bo się rozłączył .

Uśmiechenłam się zadowolona . Przyznał że potrzebuje pomocy !  Chwyciłam torbę i szybko ruszyłam w stronę szatni ... szykuje się ciekawu wieczór ...

Rudy Duet 3 Młodzi NieograniczeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz