Leżałem skulony na końcu łóżka, kiedy do mojego pokoju wparowali rodzice z siostrą.
Myślałem, że zwymiotuję kiedy zaczęli śpiewać "Sto Lat".
Od tygodnia nie wychodziłem z domu, a o urodzinach prawie w ogóle zapomniałem.
Nie chciałem ich teraz widzieć, nie chciałem widzieć kogokolwiek.
Ostatnie sześć dni spędzałem na płakaniu przeplatanym z histerycznym śmiechem, myśląc o tym ilu chłopaków, podczas swojego wyjazdu zaliczy Seth.
-Ptysiu, co ty taki nieobecny?- zachichotała rodzicielka, przeczesując mi włosy, palcami.
Przez ten cały czas udawałem, grałem rolę "nic się nie dzieje".
I o dziwo mi wychodziło...
-Aaa... Zamyśliłem się- odparłem ze sztucznym uśmieszkiem, wtulając się w rodzicielkę.
-Zabieramy małą i jedziemy do babci. Tu masz prezent- odezwał się ojciec, wręczając mi banknot.-Nie zdemoluj mieszkania. Wrócimy jutro przed piętnastą- dodał, puszczając mi oczko i wyszedł z resztą.
Westchnąłem, na nowo zakopując się w pościeli.
Po niecałych pięciu minutach do mojego pokoju wpadł Dylan.
-CZEŚĆ SMARKU!- wrzasnął, przygniatając mnie swoim cielskiem.
-Spierdalaj- syknąłem cicho, łapiąc go z kołnierz kurtki.
-Już wyszli. Nie zgrywaj księdza- zarechotał.
-I BARDZO KURWA DOBRZE- wrzasnąłem, zakrywając twarz.
-Chyba Cie pojebało, jeśli myślisz, że dam Ci leżeć w łóżku w twoje urodziny- stwierdził, wyrywając mi poduszkę.-Twoja mama kazała mi się tobą zająć i pozwoliła na "małą potańcówkę"... GOŚCIU, ZROBIMY CI IMPREZĘ, WYJEBANĄ W KOSMOS-
-Ale...- jęknąłem, jednak nie dane było mi skończyć.
-"Ale" to sobie możesz w dupę wsadzić, bo po twoim zachowaniu wyraźnie widać, że brakuję Ci bolca. Masz PIĘTNAŚCIE MINUT, ŻEBY ZWLEC TEN ZGRABNY TYŁEK Z WYRA. Czekamy na dole-
*
-Kogo ja widzę!- wrzasnęła Nat, rzucając mi się na szyję, kiedy znalazłem się w salonie.-Wszystkiego Najlepszego, glucie- dodała, czochrając mnie po dopiero co ułożonych włosach.
Przewróciłem oczami, dziękując każdemu za życzenia.
-No to co... Zbieramy się, nie?- zasugerował Alec.
-Słuchajcie... Ja naprawdę doceniam to co dla mnie robicie, ale wolałbym teraz pobyć sam- mruknąłem.
-Luka weź się w garść! Jak tak dalej pójdzie to Alec, będzie musiał tymczasowo zmienić orientację i ogarnąć twoją niedopieszczoną dupę!- warknął Vic z irytacją.
Blondyn tylko pokiwał głową, na co mi wczorajsza kolacja, podeszła do gardła.
-Okej, niech wam będzie. Chcę się dziś schlać. I to ostro. Chcę się obudzić z kimś nieznajomym w łóżku i nie pamiętać dlaczego nie mam na sobie koszulki- rzuciłem, kierując się do wyjścia.
*
Dzień zleciał wyjątkowo przyjemnie, zabrali mnie na pizzę i kręgle, które jakimś cudem wygrałem.
Jeździliśmy od sklepu do sklepu, kupując rzeczy na imprezę i wyścigując się w wózkach sklepowych.
Było prawie idealnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/119061350-288-k877835.jpg)
CZYTASZ
Rude Boy | boyxboy
Novela Juvenil[UKOŃCZONE] •Dylan zmusza Lukę do pójścia na imprezę• •Dwójka nastolatków, usiłuję zakupić alkohol bez dowodu• •Seth jest pełnoletni• [+18] texting, angst, boyxboy, yaoi, romance, lgbtq+, 18+, bdsm, bisexualism, seks, wulgaryzmy; [PISANE w 2017/201...