'14

9.8K 479 309
                                        

   -To gdzie mam Cie odstawić?- spytał, krążąc po mieście.

   -Cholera- jęknąłem.-Nie wziąłem kluczy, a nikogo do rana nie będzie w domu-

   -Zawsze czegoś zapomnisz- zaśmiał się chłopak.-No trudno, jedziemy do mnie-

Uznałem, że drobne nagięcie prawdy jeszcze nikomu nie zaszkodziło...

Najwyżej Dylan trochę pomarudzi i skończy się na "wisisz mi przysługę".

  -Musisz wiedzieć o czymś ważnym- odparł ciemnowłosy, kiedy zatrzymaliśmy się pod jego domem.-Mam dosyć agresywnego psa, więc musisz chwilę poczekać, aż go gdzieś ulokuję-

  -Okej rozumiem- odpowiedziałem wysiadając z pojazdu.

Nie minęła minuta, a starszy przepuszczał mnie w drzwiach posiadłości.

  -Ładnie tu...- bąknąłem, podziwiając bogato urządzone wnętrze.

  -Dzięki, chcesz się czegoś napić?- zasugerował, nalewając sobie wody.

  -Nie, jest okej-

  -To okej. Po prawej jest sypialnia, rozgość się, idę wziąć prysznic- puścił mi oczko i zniknął w jednym z korytarzy.

Wielkość domu była wręcz onieśmielająca, chociaż wciąż nie równała się z willą Aleca.

Po kilku minutach bezczynnego rozglądania się, skręciłem w prawy korytarz...

I jakie było moje zdziwienie, kiedy po naciśnięciu niewłaściwej klamki, wyskoczył na mnie potężny, czarny Rottweiler.

Pisnąłem z zaskoczenia, przewracając się pod ciężarem pupila.

Pies lizał mnie po całej twarzy, przygniatając cielskiem do podłogi.

  -Taki agresywny- mruknąłem sarkastycznie, drapiąc zwierzę za uchem.

Czworonóg podniósł się na równe łapy i zaczął ciągnąć mnie za róg koszulki.

Dotarliśmy do kolejnych drzwi, które okazały się być sypialnią Setha.

Pupil od razu zaczął skakać po łóżku, podczas gdy ja przyglądałem się zdjęciom chłopaka.

Westchnąłem widząc pamiątkę ukończenia szkoły podstawowej, wyglądał naprawdę uroczo i niewinnie, bez kolczyka w brwi i muskulatury.

Nie dane mi było za długo się zachwycać, ponieważ pies piszcząc, domagał się uwagi.

Z uśmiechem się na niego rzuciłem, żeby za chwilę zostać przygnieciony i obślinionym.

Przez zabawę z Rottweilerem, nie zauważyłem chłopaka stojącego w progu drzwi.

Minę miał grobową, jakby dopiero co zobaczył ducha, a usta otwierały mu się i zamykały, jakby chciał coś powiedzieć.

  -No co?- zachichotałem, odsuwając od szyi pysk psa.-Jest potulniejszy od Ciebie- dodałem, gładząc bestię po głowie.

Starszy stał jak wryty, przeskakując wzrokiem ode mnie do pupila.

  -Ja-ak ty go...- jąkał się.-On warczy nawet na moich rodziców-

  -No cóż... Ma się ten urok osobisty- stwierdziłem rozbawiony, wtulając się w czworonoga.

  -Boże, dokonałeś niemożliwego- oznajmił, zajmując miejsce na brzegu łóżka.

  -E tam- parsknąłem, opadając na poduszki, a zwierzę wraz ze mną.

  -Zdrajca- warknął ciemnooki, w stronę pupila.

Nie mogłem się nie zaśmiać, widząc jego naburmuszoną minę.

  -Tak Ci do śmiechu?- parsknął starszy.-To zaraz zobaczymy...- stwierdził z cwaniackim uśmiechem, zaczynając mnie łaskotać.

Zacząłem się wyrywać, wymachując nogami, żeby pozbyć się natręta, ale ten był silniejszy.

Usiadł na mnie okrakiem i jedną ręką, unieruchomił nadgarstki nad głową, tak że nie mogłem się bronić.

Śmiałem się wniebogłosy, kiedy wolną ręką maltretował całe moje ciało, tak że nie mogłem nabrać powietrza.

Pies zaczął warczeć i naskakiwać na mojego oprawcę, ale chłopak wciąż nie przestawał, nabijając się z mojej bezradności.

Po paru minutach, kiedy brzuch zaczął mnie boleć od ciągłego chichotu, a ciemnookiemu znudziło się znęcanie nade mną, oboje opadliśmy na poduszki.

  -I co? Dalej Ci do śmiechu?- zasugerował, ze zwycięskim uśmieszkiem.

Przewróciłem oczami i cicho westchnąłem, wpatrując się w jego błyszczące tęczówki.

Przez kilka minut leżeliśmy w ciszy, wpatrując się sobie w oczy.

Było w tym coś dziwnie pociągającego...

Czułem jak robi mi się gorąco, kiedy jego usta znajdowały się zaledwie kilka centymetrów od tych moich.

  -Mógłbym u Ciebie wziąć prysznic?- mruknąłem nieco zawstydzony.

  -Oczywiście- odpowiedział, zrywając się z łóżka i podchodząc do szafy.-Łazienka po lewej stronie, w drugim korytarzu. Dam Ci coś z moich rzeczy na przebranie- oznajmił,wręczając mi koszulkę i bokserki.-Dresów Ci nie dam, bo się w nich utopisz- dodał rozbawiony.

Skinąłem głową i skierowałem się w drugi korytarz.

*

Po kilkunastu minutach i ciepłym prysznicu, wychodziłem z łazienki.

Koszulka chłopaka, luźno zwisała z mojego drobnego ciała, eksponując wystający obojczyk.

Sięgała zaledwie do połowy moich pośladków, więc kiedy znalazłem się w pokoju Setha i napotkałem jego świdrujące spojrzenie, moje policzki pokrył soczysty rumieniec.

  -Masz ładne uda- stwierdził, przygryzając wargę.-Będziesz tak stał?- dodał unosząc brwi.

Nie odpowiedziałem, po prostu wskoczyłem do łóżka i szczelnie okryłem się kołdrą.

  -Chce Ci się spać?- spytał, na co pokręciłem przecząco głową.-Może obejrzymy jakiś film?- zaproponował z uśmiechem.

  -Możemy-

  -Lubisz horrory?- dodał, sięgając po laptopa.

  -Czemu nie- odpowiedziałem, chociaż w duchu strasznie nie lubiłem tego typu filmów.

Pomimo mojego wieku, najmniejsza zjawa na ekranie przyprawiała mnie o dreszcze i nie pozwalała w nocy spać.

Ciemnowłosy włączył "The Ring: Krąg" i położył laptopa na swoich kolanach, przekręcając go tak, żebym też widział.

Po paru minutach filmu, siedziałem skulony i przerażony, co jakiś czas spoglądając na Setha, który wydawał się relaksować.

Kiedy mara po raz pierwszy pojawiła się na ekranie, pisnąłem jak moja młodsza siostra i wtuliłem się w chłopaka.

Widocznie mu to nie przeszkadzało, bo objął mnie ramieniem, przyciągając jeszcze bliżej.

Mogąc znów leżeć w tych silnych ramionach, czułem się niesamowicie.

Starszy zaczął bawić się moimi włosami, ciągnąc za pojedyncze kosmyki, było to tak przyjemne, że przymknąłem oczy i kompletnie zapomniałem o reszcie świata.














Rude Boy | boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz