Pełny poirytowania udałem się w wyznaczone miejsce.
Z daleka dostrzegłem Dylana, w towarzystwie, najpewniej Seth'a, który stał do mnie tyłem.
Przystanąłem w miejscu, ze złością patrząc, jak Dyl chichoczę, wpatrując się w chłopaka.
Po paru minutach, kiedy moje wkurwienie sięgnęło zenitu, biegiem ruszyłem w stronę tej dwójki.
Przez chwilę rozważałem wskoczenie na plecy starszego i skarcenie go, ale ostatecznie postawiłem na chłód i opanowanie.
Minąłem go, nie zaszczycając choćby spojrzeniem.
-Cześć... Dylan- zwróciłem się, do wyraźnie rozbawionego przyjaciela. Rozdzielając pojedyncze słowa.
-O, hej- uśmiechnął się jak gdyby, nigdy nic.
Przewróciłem oczami, nie mając ochoty na dalszą wymianę zdań z tym głąbem.
Gniewnym wzrokiem, powędrowałem do tęczówek Setha.
I kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, wszystkie emocje, jakby ze mnie uleciały...
Uśmiechał się delikatnie, nie prowokująco...
Ze swoimi nieułożonymi włosami i ciemnymi ślepiami, przypominał szczeniaczka.
-Proszę- wyciągnął przed siebie moją bluzę, której wcześniej nie zauważyłem.
Sięgnąłem po nią i kiedy już ją miałem, on podrzucił materiał do góry.
Kąciki ust, uniósł w cwaniackim uśmieszku, trzymając bluzę ponad głową.
Usilnie próbowałem doskoczyć po moją własność, ale jego 189 plus ręka, z moim 178, miało się nijak.
-Zachowujesz się jak dzieciak- westchnąłem, zrezygnowany.
-Już nie kretyn, tylko dzieciak?- zasugerował ze śmiechem.
I wtedy mnie olśniło...
Wspiąłem się na palce i cmoknąłem, przelotnie jego policzek.
Był tak oszołomiony, że opuścił rękę, dzięki czemu odebrałem swoją własność.
-Jeden:Zero- zachichotałem, sprzedając mu kuksańca w żebro.
Odwróciłem się do przyjaciela i szczerząc się, na jego minę, pełną niedowierzania, pociągnąłem go w stronę pizzeri.
*
-Jaką bierzemy?- zwróciłem się do przyjaciela.
-Eee... Nie jestem głodny. Zamów sobie, ja biorę pepsi-
-Cokolwiek- przewróciłem oczami, w poirytowaniu.-O czym gadaliście?-
-Hm?- mruknął Dyl, nie wiedząc o co chodzi.
-No, ty i Seth- odparłem, a na twarzy chłopaka pojawił się chytry uśmieszek.
-A co? Zazdrosny?-
-Po prostu byłem ciekawy- przewróciłem oczami.
-Oj dobra, bo mi się znów obrazisz- zachichotał, kopiąc mnie pod stołem.-Powypytywałem go trochę o Aleca... A wiesz co?! Okazało się, że też zna Nat... Zresztą trudno się dziwić-
-No to faktycznie ciekawe- mruknąłem.
-Sprzedał mi parę niezłych sucharów, po wkurzał się za to co o nim pisałeś i tyle-
-Nie mówił nic więcej... Nic o imprezie?-
-A co? Coś między wami zaszło?- spytał Dyl, nie ukrywając zaskoczenia.
-Nie... Chyba nie. Trochę przeholowałem i musiał mnie doprowadzić do sypialni. To wszystko-
-Aha... Ej... Kurczę...- westchnął, zamyślony.-Pomógł nam w monopolowym. Na imprezie położył Cie spać i nie wykorzystał. Napisał do Ciebie w sprawie bluzy i oddał Ci ją w nienaruszonym stanie... Gość jest naprawdę w porządku- odparł, pełen podziwu.
Po wypowiedzi Dylana zrobiło mi się mega głupio.
Seth zachował się naprawdę w porządku, a ja mu nawet nie podziękowałem.
-Czy mogę już przyjąć zamówienie?- głos kelnerki, wyrwał mnie z zamyślenia.
-Tak, tak- odpowiedziałem szybko.-Poproszę małą farmerską i dwie duże pepsi-
CZYTASZ
Rude Boy | boyxboy
Teen Fiction[UKOŃCZONE] •Dylan zmusza Lukę do pójścia na imprezę• •Dwójka nastolatków, usiłuję zakupić alkohol bez dowodu• •Seth jest pełnoletni• [+18] texting, angst, boyxboy, yaoi, romance, lgbtq+, 18+, bdsm, bisexualism, seks, wulgaryzmy; [PISANE w 2017/201...