'9

10.9K 540 189
                                    

Pełny poirytowania udałem się w wyznaczone miejsce.

Z daleka dostrzegłem Dylana, w towarzystwie, najpewniej Seth'a, który stał do mnie tyłem.

Przystanąłem w miejscu, ze złością patrząc, jak Dyl chichoczę, wpatrując się w chłopaka.

Po paru minutach, kiedy moje wkurwienie sięgnęło zenitu, biegiem ruszyłem w stronę tej dwójki.

Przez chwilę rozważałem wskoczenie na plecy starszego i skarcenie go, ale ostatecznie postawiłem na chłód i opanowanie.

Minąłem go, nie zaszczycając choćby spojrzeniem.

  -Cześć... Dylan- zwróciłem się, do wyraźnie rozbawionego przyjaciela. Rozdzielając pojedyncze słowa.

  -O, hej- uśmiechnął się jak gdyby, nigdy nic.

Przewróciłem oczami, nie mając ochoty na dalszą wymianę zdań z tym głąbem.

Gniewnym wzrokiem, powędrowałem do tęczówek Setha.

I kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, wszystkie emocje, jakby ze mnie uleciały...

Uśmiechał się delikatnie, nie prowokująco...

Ze swoimi nieułożonymi włosami i ciemnymi ślepiami, przypominał szczeniaczka.

  -Proszę- wyciągnął przed siebie moją bluzę, której wcześniej nie zauważyłem.

Sięgnąłem po nią i kiedy już ją miałem, on podrzucił materiał do góry.

Kąciki ust, uniósł w cwaniackim uśmieszku, trzymając bluzę ponad głową.

Usilnie próbowałem doskoczyć po moją własność, ale jego 189 plus ręka, z moim 178, miało się nijak.

  -Zachowujesz się jak dzieciak- westchnąłem, zrezygnowany.

  -Już nie kretyn, tylko dzieciak?- zasugerował ze śmiechem.

I wtedy mnie olśniło...

Wspiąłem się na palce i cmoknąłem, przelotnie jego policzek.

Był tak oszołomiony, że opuścił rękę, dzięki czemu odebrałem swoją własność.

  -Jeden:Zero- zachichotałem, sprzedając mu kuksańca w żebro.

Odwróciłem się do przyjaciela i szczerząc się, na jego minę, pełną niedowierzania, pociągnąłem go w stronę pizzeri.

*

  -Jaką bierzemy?- zwróciłem się do przyjaciela.

  -Eee... Nie jestem głodny. Zamów sobie, ja biorę pepsi-

  -Cokolwiek- przewróciłem oczami, w poirytowaniu.-O czym gadaliście?-

  -Hm?- mruknął Dyl, nie wiedząc o co chodzi.

  -No, ty i Seth- odparłem, a na twarzy chłopaka pojawił się chytry uśmieszek.

  -A co? Zazdrosny?-

  -Po prostu byłem ciekawy- przewróciłem oczami.

  -Oj dobra, bo mi się znów obrazisz- zachichotał, kopiąc mnie pod stołem.-Powypytywałem go trochę o Aleca... A wiesz co?! Okazało się, że też zna Nat... Zresztą trudno się dziwić-

  -No to faktycznie ciekawe- mruknąłem.

  -Sprzedał mi parę niezłych sucharów, po wkurzał się za to co o nim pisałeś i tyle-

  -Nie mówił nic więcej... Nic o imprezie?-

  -A co? Coś między wami zaszło?- spytał Dyl, nie ukrywając zaskoczenia.

  -Nie... Chyba nie. Trochę przeholowałem i musiał mnie doprowadzić do sypialni. To wszystko-

  -Aha... Ej... Kurczę...- westchnął, zamyślony.-Pomógł nam w monopolowym. Na imprezie położył Cie spać i nie wykorzystał. Napisał do Ciebie w sprawie bluzy i oddał Ci ją w nienaruszonym stanie... Gość jest naprawdę w porządku- odparł, pełen podziwu.

Po wypowiedzi Dylana zrobiło mi się mega głupio.

Seth zachował się naprawdę w porządku, a ja mu nawet nie podziękowałem.

  -Czy mogę już przyjąć zamówienie?- głos kelnerki, wyrwał mnie z zamyślenia.

  -Tak, tak- odpowiedziałem szybko.-Poproszę małą farmerską i dwie duże pepsi-

Rude Boy | boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz