Doszedłem do drzwi i obleciały mnie wątpliwości jak powinienem się z nim pożegnać.
Dwie migotki i śnieżnobiały uśmiech czekały cierpliwie na mój ruch.
Miałem wrażenie, że jego rzęsy muszą być równie gładkie co włosy.
Pokiwał głową, jakby odczytując moje zakłopotanie i przyciągnął mnie do uścisku.
Nikt mnie jeszcze w ten sposób nigdy nie objął...
Odwzajemniłem gest, pozwalając cudownemu zapachowi jego perfum, spenetrować moje nozdrza.
Odsunęliśmy się od siebie, a następnie pociągnął klamkę.
Słowa nie były potrzebne, po prostu spojrzeliśmy na siebie, a ja odwróciłem się i zacząłem zmierzać do bramki.
Sięgnąłem po telefon, a instynkt mi mówił, że jego tęczówki oblegały tylne kieszenie moich spodni.
~
Zadzwoniłem do Dylana, podekscytowany jak pięciolatek na widok ciężarówki z lodami.
Pierwszy sygnał.
Połączenie odebrano
-NIE UWIERZYSZ JAK CI ZARAZ POWIEM!- pisnąłem do słuchawki.
-Nie, to TY NIE UWIERZYSZ JAK CI ZARAZ POWIEM- odezwał się niski, męski głos.
-Victor?-
-Lukaaa?-
-To ja powinienem być zdziwiony- przewróciłem oczami.
-Yy, nie. Bo to ty zadzwoniłeś-
Palnąłem się w czoło, co on sobie myśli. Ja tu się szykuję na pogadankę tygodnia, a on się zachowuję jakbym wybierał sos do pizzy.
-TAK, ale nie wiedziałem, że ty odbierzesz-
-Nie przesadzasz czasem? Wszystko tam gra i świszczy?-
-Dasz Dylana?- zapytałem słodko.
-No nie uwierzysz jak ci powiem- zachłysnął się powietrzem.
-No nie uwierzę- bąknąłem i kopnąłem butelkę, która pękła o krawężnik.
Jeszcze jeden przystanek autobusowy, a byłbym u bruneta.
-Dylan śpi. Zasnął zaraz przed tym jak Scott zobaczył znaczek Argentów na łusce!-
-Obudź go proszę i przekaż, że wpadnę za jakiś czas- rzuciłem.-Aha i Brett niedługo umrze- rozłączyłem się.
~
Wbiegłem na klatkę schodowej, zaraz po tym jak zobaczyłem cień Dylana w oknie, ostatniego piętra.
Zziajany wytarłem buty i wszedłem do mieszkania, nie pukając, bo nie miało to żadnego sensu.
-To było wredne- powiedział bardzo dobitnie, kiedy mnie zobaczył.
Vic skinął mu głową, a ja walnąłem się na kanapę.
-Powiesz coś w końcu?-
-Masz jeszcze te lody cynamonowe?- wymruczałem w poduszkę.
Podświadomie czułem, że blondyn rozłożył ręce i próbowali coś sobie przekazać.
-To tyle?- wypalił starszy.
-Victor!- syknał przyjaciel, zatykając mu usta.
-Jordan też zginie z rąk podróbki Mengele-
-Kurwa?- wyraził swoje niezadowolenie, niebieskooki.
-Ma okres- przekazał mu przez zęby siedemnastolatek.-Ogarnę to-
-Nie mam okresu!- krzyknąłem, zrywając się do siadu.
Kątem oka zobaczyłem paczkę z napisem Popcorn i zanurkowałem po garść, która trafiła do moich ust.
Łzy napłynęły mi do oczu...
-Karmelowy?- jęknąłem zawiedziony.
Chłopak, trzymany za ramię przez ciemnookiego, na pewno nie widział w swoim życiu takiej sceny.
-Lody wyszły- oznajmił cicho Dyl.
Słona ciecz zaczęła powoli spływać po mojej żuchwie...
Przyjaciel miał w oczach niepokój, ale doskonale wiedział co i jak w takiej sytuacji zrobić.
-Ale zaraz wrócą- dodał i popchnął blondyna w stronę drzwi.-...im większe... I chusteczki... wiem, ale wiesz... Dobra- słychać było cmoknięcie, a następnie trzaśnięcie drzwi.

CZYTASZ
Rude Boy | boyxboy
Roman pour Adolescents[UKOŃCZONE] •Dylan zmusza Lukę do pójścia na imprezę• •Dwójka nastolatków, usiłuję zakupić alkohol bez dowodu• •Seth jest pełnoletni• [+18] texting, angst, boyxboy, yaoi, romance, lgbtq+, 18+, bdsm, bisexualism, seks, wulgaryzmy; [PISANE w 2017/201...