'76

5.4K 279 95
                                    

-Dylan...- ciemnowłosy przełknął, nerwowo ślinę.-Nie mogę się dodzwonić do Luki... Miał u mnie być godzinę temu-

-Cholera- mruknął chłopak po drugiej stronie.-To nienormalne, on zawsze odbiera. Nawet jak nie zdąży, to oddzwania od razu...-

-Wiem przecież- wszedł mu w słowo motocyklista.

-Słuchaj, ty się ogarnij jak potrzebujesz. Ja teraz zadzwonię do jego rodziców. Spotkamy się za 20 min pod jego domem-

-D-dobra-

*

-Co jest kurwa?!- warknął zdenerwowany dziewiętnastolatek, kurczowo ściskając telefon. Przyjaciel jego chłopaka próbował się do niego dodzwonić, a kiedy ten oddzwaniał włączała się poczta.

Przetarł ręką twarz i upuścił urządzenie na podłogę.

Prawie od razu zaczął dzwonić.

-HALO?! Co to w ogóle jest, że do mnie dzwonisz, a potem nie odbierasz?!- rzucił Seth, na wejściu.

Odpowiedziało mu pociągnięcie nosem.

-Dylan? Halo, jesteś tam?-

Usłyszał szloch.

-Dylan, mów do mnie-

-Przyjedź...- poprosił ledwo słyszalnie, brunet.

-Oddychaj Dyl, spokojnie... Przyjadę. Tylko powiedz gdzie-

-Do szpitala Seth. Masz przyjechać do szpitala- oznajmił, po czym się rozłączył.

*

Chłopak w całym swoim życiu, nie osiągnął takiej prędkości w terenie zabudowanym.

Nie liczyło się dla niego bezpieczeństwo jego czy przechodniów, jedno zdanie wystarczyło, żeby jego całe jego szczęście stanęło pod znakiem zapytania.

Kolejne kilometry pokonywał, nie zwracając uwagi na sygnalizację, ani uciążliwy wiatr.

Po usłyszeniu słów Dylana, wybiegł z domu, zgarniając kluczyki i bez stroju, czy nawet kasku, wsiadł na motocykl.

Dojechał do celu, ustawił motocykl na stopce i wbiegł do budynku.

-Dzień dobry, szukam...- zaczął zdyszany.

-Seth- poczuł jak ktoś kładzie mu rękę na ramieniu.

Odwrócił się i zobaczył Victora.

-Co ty tu...-

-Chodź- polecił mu blondyn i zaciągnął go w stronę windy.

Drzwi rozsunęły się, a oni weszli do środka.

Pierwsze piętro.

-Dobrze, że jesteś-

-Proszę, powiedz, że to nie to o czym myślę-

Drugie piętro.

-Seth... Ja... Bądź silny-

-Victor?-

Trzecie piętro.

Drzwi rozsunęły się, jasnowłosy poklepał drugiego po plecach i poprowadził go wzdłuż korytarza.

Pod ścianą, na niebieskozielonej ławce siedziała matka Luki, w którą wtulał się zapłakany Dyl. Daleko za nimi, stał jego ojciec, wpatrując się w okno, nieobecnym wzrokiem.

Rude Boy | boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz