'78

4.8K 266 170
                                    

-Seth... Seeth!- ktoś go wołał.

Nastolatek zerwał się zdezorientowany i zaczął iść w stronę głosu.

Jego nogi przypominały watę, miał wrażenie, że z każdym krokiem coraz bardziej zapada się w podłogę.

  -Seeeth... Hi, hi...- słyszał znajomy chichot.

  -Luka...- mruknął pod nosem i przyspieszył kroku, przecierając twarz dłońmi, jakby to miało mu pomóc myśleć.

   -Seeth... Tu jestem- usłyszał z sali na końcu korytarza.

  -Idę- oznajmił, podpierając się ściany.

Dotarł do drzwi z napisem 515 i zanim zdążył unieść rękę, same się otworzyły.

  -Luka...- wstrzymał oddech, kiedy zobaczył swoją kruszynkę, naciągającą na siebie za dużą, białą koszulkę.

Chłopak nie odzywał się, a głowę miał spuszczoną...

Ciemnowłosy zrobił krok do przodu i uderzył w taboret, czemu towarzyszyło syknięcie.

  -Naepfhjm...- mruknął coś niebieskooki.

  -Co?- wydusił Seth, odstawiając mebel.

  -Nemhpfh...-

  -Skarbie, nie mogę cie zrozumieć, mów wyraźniej...- powiedział spokojnie, robiąc krok do przodu.

  -NAWET CHODZIĆ NIE POTRAFISZ!- wrzasnął chłopiec z furią, unosząc swoją głowę.

Jego białka były przekrwione, a źrenice drobne... Wyglądał przerażająco.

  -Co...-

  -TO WSZYSTKO TWOJA WINA- dodał, robiąc krok do tyłu i łapiąc się za włosy.

  -Spokojnie, oddychaj...-

  -GDZIE BYŁEŚ CO?! GDZIE?- syczał, rozglądając się po pomieszczeniu i miętoląc swoją koszulkę.

  -Luka, czekałem...-

  -NA CO CZEKAŁEŚ CO?! NA CO?!...- wrzasnął chłopak, wpadając na stolik.-MOŻE KURWA ZNÓW POLAZŁEŚ NA WYŚCIGI CO?!- zachłysnął się powietrzem.

  -Ja ni...- motocyklista był w kompletnym szoku, pomimo to, postanowił podejść do niego podejść.

  -TRZYMAJ SIĘ ODE MNIE Z DALEKA, TY PODSTĘPNY WĘŻU TY!- pisnął siedemnastolatek, uciekając pod samą ścianę.

  -Słońce, uspokój się...-

  -Wężu, wężu, wężu...- powtarzał blondyn, trzymając zaciśnięte piąstki pod samą brodą, a wzrok utkwiony miał w plamę na podłodze.

  -Lu...-

  -WĘŻU!- wrzasnął chłopiec i pchnął Setha.

Ciemnooki upadł.

~

  -Hej...- ktoś go podniósł.

Dziewiętnastolatek otworzył oczy i ujrzał Roberta.

  -Chyba powinieneś napić się kawy- stwierdziła matka Luki, ze zmartwieniem, wpatrując się w jego bladą twarz.

  -Siadaj- sapnął ojciec Luki, układając chłopaka do pionu.

  -Co się...- westchnął.-Czy ja przysnąłem?-

  -Tak?- odparli oboje, zdziwieni pytaniem.

  -Wąż- przypomniał sobie.-Wąż...-

Pomyślał przez chwilę i poderwał się jak poparzony.

Rude Boy | boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz