Miesiąc minął szybko. Bardzo szybko. Za szybko. Od Harry'ego dowiedziałam się, że pierwsza konkurencja to smoki. Zajebiście. Już na starcie mają nieźle pod górkę, a potem dorośli czarodzieje, zadają sobie pytania dlaczego w Turnieju Trójmagicznym poległo tylu młodych czarodziei i dlaczego jeszcze więcej czarodziei zostało rannych. Z Potterem zdążyłam się spotkać w ciągu tego miesiąca kilka razy. Wszystko mi wytłumaczył. On nie wrzucił swojego nazwiska do Czary i choć cały czasz tak myślałam, on jeszcze bardziej mnie w tym utwierdził. Jest przerażony i się mu nie dziwię. Wolałam mu jednak nie mówić co podejrzewam. A ja nie podejrzewam... Ja wiem...
- Hej Draco! - powiedziałam przytulając blondyna. Co z tego, że widzieliśmy się pół godziny temu...
Wyszliśmy z Lochów Slytherinu i skierowaliśmy się w stronę wyjścia z Hogwartu. Za kilkanaście minut rozpocznie się pierwsze zadanie.
***
Na błoniach rozłożony był ogromny namiot. Pewnie dla reprezentantów. Ominęliśmy go i udaliśmy się na trybuny. Zajęliśmy miejsca w jednym z ostatnich rzędów. Były one wysoko, więc więcej widzieliśmy. Minęło kilka minut. Usłyszeliśmy pierwszy sygnał. Victor Krum wystartował. Miał z tym smokiem kilka sporych problemów, ale w końcu udało mu się zdobyć złote jajo i to w krótkim czasie. Z następnym gwizdkiem ruszyła Fleur. Zmagała się ze swoim smokiem dłużej od Kruma, ale jej też udało się zdobyć jajo. Automatycznie spadła na drugie miejsce. Następny wystartował Cedrik.
- Ciekawe jak sobie poradzi... - wymruczałam, podpierając głowę na ręce.
- Też mnie to zastanawia... - wychrypiał Draco, wpatrując się intensywnie w zmagania mojego byłego ze smokiem.Moje źrenice rozszerzyły się, kiedy zobaczyłam jak Cedrik chwyta do rąk jajo. Gwałtownie uniosłam się z siedzenia i głośno zapiszczałam. Szczęśliwy puchon zszedł z pola bitwy, wtedy rozległ się kolejny gwizdek. Harry wystartował jak strzała... strzała, która szybko musiała zakończyć swą podróż. W momencie, w którym zobaczyłam jakiego smoka wylosował Harry, zamarłam. Rogogon Węgierski. Potter zaklęciem przywołującym wezwał swoją miotłę. Wyprowadził smoka w 'pole' i wrócił po jajo. Zauważyłam, że rozciął sobie rękę, ale i tak nie mogłam powstrzymać mojej radości, z której rzuciłam się na szyję Draconowi. Harry zajął ex aequo z Krumem pierwsze miejsce. Cedrik zakończył swoje zmagania na drugim miejscu, a Fleur była trzecia.
***
- Pst! Harry! - wysyczałam, wciągając chłopaka za rękę pod schody.
- Alex?
- Wiesz już jakie jest następne zadanie?
- Nie... To jajko po otworzeniu wydaje tylko jakieś piski. Nie do wytrzymania... Nie wiem co robić...
- Coś wymyślimy... Masz jeszcze 2 i pół miesiąca, to jest dużo... Poradzisz sobie... - uśmiechnęłam się pocieszająco i poklepałam chłopaka po ramieniu. - A teraz może lepiej żebyś poszedł. Lepiej żeby nikt nas nie widział...
- Racja, cześć Alex...
- Trzymaj się...
Wyjrzałam zza schodów i kiedy nikogo stwierdziłam, że jest 'czysto', wyszłam z ukrycia. Skierowałam się w stronę Wielkiej Sali. Zrobiłam dwa kroki, ale na ramieniu poczułam czyjąś dłoń. Gwałtownie się odwróciłam.
- Blaise?!
- Matko, dziewczyno, gdzie ty się kuźwa chowasz?! - uniósł się chłopak.
- Huh? - wzruszyłam ramionami.
- Szukałem cię po całym Hogwarcie... - wychrypiał, zdyszany Zabini, przecierając ręką twarz.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Snape kazał wszystkich zebrać. Brakuje tylko ciebie, więc lepiej żebyś się pospieszyła.
Wymieniłam z Blaise'em jedno spojrzenie, po czym puściłam się biegiem w stronę lochów. Chłopak chyba zrozumiał, bo wlókł się tuż za mną.Chwilę później stałam już zaczerwieniona przed wściekłym Snape'em.
YOU ARE READING
Problemy w Hogwarcie potocznie nazywamy Riddle...
Hayran KurguJestem Alex. Niska, czarnowłosa, czarnooka 13-latka. Chodzę do normalnej szkoły w normalnym świecie. Jestem normalna, no prawie... Niestety, albo stety wszystko się zmienia...