Randka

157 9 0
                                    

Idąc na ostatnią dzisiaj lekcję byłam bardzo zamyślona. Myślałam o ostatniej niemiłej konfrontacji z puchonami. Cedrik... Jest bardzo przystojny...wysoki, szczupły i silny... Tak silny... Zapomniałam wspomnieć, że przedwczoraj Marcus Flint wrócił do Pokoju Wspólnego z podbitym okiem. No więc Diggory jest przystojny, wysoki, szczupły, silny i umie się bić. To jest ważna cecha.

Nagle się potknęłam. Poczułam, że upadam, lecz nagle się zatrzymałam.

- Przepraszam... Gapa ze mnie... - zaśmiałam się podnosząc wzrok. Co zobaczyłam? Twarz urodziwego puchona z szóstego roku, który zapatrzony w moje piersi trzymał mnie w pasie...
- Nic się nie stało... - uśmiechnął się. Moja twarz w momencie zapłonęła żywym ogniem, ale odwzajemniłam uśmiech. - Czysta przyjemność łapać takie piękne uczennice...

Błagam nie mów tak! Jestem jeszcze bardziej buraczana niż można by sobie wyobrazić i już czuję jak moje oczy zmieniają swój kolor na szary, a na dworze zaczyna wiać silny wiatr.

- Alexandra jestem... - powiedziałam podnosząc się. Podałam rękę chłopakowi, a on ją ucałował. Delikatnie się uśmiechnęłam i zaczesałam włosy za ucho.
- Cedrik, miło mi.
- Tak właściwie to dobrze, że się spotkaliśmy... Chciałam cię bardzo przeprosić...
- Nie rozumiem... Za co przeprosić? - zrobił dziwną, ale słodką minę, po czym wskazał ręką na ławkę obok. - Może usiądziemy?
- Mhm... - mruknęłam i usiadłam na ławeczce, w kilka sekund później on znalazł się niebezpiecznie blisko mnie.
- A więc? Za co chcesz mnie przeprosić?
- Eee... Za to, że ukradliśmy wam trening żeby mnie przetrenować... Ja nie miałam pojęcia, że wy wtedy trenujecie... Przepraszam...
- Aha... Więc to ty jesteś nową ścigającą w Slytherinie... Gratuluję...
- Jesteś na mnie zły? - zrobiłam 'smutne oczka' i spojrzałam prosto w oczy Diggory'ego.
- Eh...nie, oczywiście, że nie... To nie twoja wina. Wiem, że nie wiedziałaś, niby skąd mogłaś wiedzieć? Ale za to Flint wiedział... W sumie to Malfoy'owi nie przypieprzyłem tylko dlatego, że się nie odzywał.
- Też byłam na nich zła... Jest mi strasznie głupio... Postawili mnie w okropnej sytuacji...
- Nie no co ty... Nic nie szkodzi... - chwycił moją twarz w dłonie i lekko przybliżył do siebie. - Nie. Gniewam. Się. Na. Ciebie. Jasne? - powiedział dobitnie po czym puścił moją twarz. Boże jaki on jest pociągający. Dobra, Alex, o czym ty myślisz? Masz dopiero 13 lat...
- To się cieszę w takim razie bardzo... - zaśmiałam się.
- A tak z innej beczki... Może wyjdziemy na Piwo Kremowe?
- Chętnie, a kiedy?
- Może w sobotę? Wtedy chyba oboje mamy czas, prawda?
- Mhm, jasne... - uśmiechnęłam się. Moje serce przyspieszyło rytm bicia o 12323441541364%.

***

- A ty gdzie się wybierasz? - zapytała Pansy, wchodząc do dormitorium.
- Ciebie to najmniej powinno interesować, jasne? - burknęłam rozczesując włosy.
- Tsa... Pewnie... I tak się dowiem, uważaj... - wycedziła, wytykając palec w moją stronę.
- Okej, czekam... Weź sobie jeszcze zrób lornetkę z papieru i krótkofalówkę ze styropianu. Na pewno ci się przydadzą... - zaśmiałam się, sięgając po maskarę.
- Dowiem się, a potem powiem Draconowi. Ciekawa jestem jak zareaguje... - fałszywie się uśmiechnęła, a potem wyszła z dormitorium. Kiedy usłyszałam jego imię, coś jakby zakuło mnie w sam środek serca. Ale postanowiłam nie zwracać na to uwagi. Pomalowałam jeszcze delikatnie usta beżową, matową szminką i wyszłam z dormitorium.

***

Przed wrotami zamku, czekał już na mnie Cedrik. Miał na sobie czarne rurki, czarną bluzę uwydatniającą jego klatę i kurtkę. W sumie byłam ubrana podobnie, tylko, że ja miałam getry, beżową bluzę i kurtkę parkę. Podeszłam do chłopaka.

- Witaj piękna... Ślicznie wyglądasz... - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję, ty też niczego sobie...

Cedrik chwycił mnie pod ramię i poprowadził wprost do Hogsmeade.

Problemy w Hogwarcie potocznie nazywamy Riddle...Where stories live. Discover now