ROZDZIAŁ 4

95 5 0
                                    

Nic nie powiedział, tylko wpił się w moje usta, łącząc nas w namiętnym pocałunku. Mimowolnie jęknęłam, kiedy jego język wdarł się do wnętrza moich ust. Walczył z moim o dominację, którą z łatwością wygrał. Całował z pasją i niezwykłą namiętnością, co chętnie oddawałam z jeszcze większym uczuciem. Wydostaliśmy się spod filaru, a chłopak podniósł mnie, na co gardłowo pisnęłam. Wplotłam palce w jego włosy, nogi zarzucając na jego biodra. Delikatnie ściskając moje pośladki zaniósł mnie do łazienki prefektów. Nie tutaj wyobrażałam sobie coś co pewnie za chwilę nastąpi, jednak z osobą, o której marzyłam przez całe życie.

I wtedy czar prysł. Nie jestem człowiekiem... Nie jestem normalną kobietą, a przez to mogę zrobić mu krzywdę, nie chcę tego. Blondyn zaczął składać mokre pocałunki coraz niżej i niżej, powoli docierając do mojego dekoltu.

- Draco... - wyszeptałam w jego włosy. - Ja...nie mogę... - westchnęłam, a Draco oderwał się ode mnie, kładąc mnie z powrotem na ziemi.
- Nie pragniesz mnie? - zapytał z przygnębieniem wymalowanym na twarzy.
- Tu nie chodzi o ciebie, tylko o mnie... Ja nie jestem człowiekiem, nie jestem taka jak ty i nie wiem czy dam ci to czego chcesz, a tak po za tym, to nie chcę zrobić ci krzywdy... - wydukałam na jednym wdechu, wpatrując się w jego szare tęczówki.
- Nic mi nie zrobisz... Nie bój się... - stwierdził, a ja nabrałam trochę pewności i przybliżyłam się do Dracona. Złożyłam na jego ustach ciepły pocałunek.
- I... To nie jest miejsce moich marzeń... - westchnęłam, po czym spłonęłam niekontrolowanym rumieńcem. Draco chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę... Pustej ściany, na której zaczęły pojawiać się drzwi? Okej...?

Weszliśmy do środka. Był to biały pokój z ogromnym łóżkiem, szafą, kominkiem i kuchnią. Czyli pokój życzeń. Cudowny.

- A tutaj? - zapytał, przyciągając mnie do siebie.
- O Merlinie... Bierz mnie... - powiedziałam, starając się nie zemdleć z wrażenia i podniecenia.

Draco jak na zawołanie zaczął całować mnie po szyi, robiąc krótką przerwę na buziaka w usta.
Podniósł mnie i po kilku chwilach rzucił mnie na łóżko, aby następnie znaleźć się nade mną.
Zaczęłam odpinać guziki jego koszuli, starając się opanować drżenie rąk, które zaczynało brać górę.

- Usiądź i oprzyj się o wezgłowie - rozkazał, kiedy odpięłam ostatni guzik. Zrobiłam co kazał, a on szybko znalazł się przy mnie.
Najpierw zdjął moje buty wraz z zakolanówkami, które odrzucił na podłogę. Składał mokre pocałunki na moich nogach coraz wyżej aż wreszcie doszedł do spódnicy. Warknął gardłowo i jednym sprawnym ruchem zdarł ją ze mnie jak z zabawki. Kurczowo zacisnęłam nogi, niekontrolowanie się rumieniąc. Merlinie, to się dzieje naprawdę!
- Nie zaciskaj nóg... Jesteś piękna, nie masz się czego wstydzić, a zwłaszcza nie mnie - uśmiechnął się, kiedy zdjął ze mnie resztę zbędnej garderoby. Wycałował mnie całą, nie omijając czułych punktów. W końcu sama postanowiłam zerwać z niego te jego piękne ciuszki. Zeszłam razem z nim z łóżka, cały czas go całując. Rozpięłam zamek jego spodni i zdjęłam je, starając się nie zwracać uwagi na jego erekcję. Kurwa, był taki ogromny...
Ponownie rzucił mnie na łóżko znajdując się nade mną. Złożył na moich ustach długi i namiętny pocałunek, który stłumił mój jęk, po tym jak chłopak we mnie wszedł. Poruszał się powoli i miarowo, był ostrożny i delikatny, ale z każdą chwilą wchodził coraz głębiej aż w końcu poczułam okropny, rozrywający ból. Skrzywiłam się na to uczucie, ale i tak byłam szczęśliwa.

- Cholera, jesteś taka mokra... - wychrypiał Draco, ponownie mnie całując. Jęknęłam gardłowo, kiedy ból ustał, a po moim ciele przeszła pierwsza fala ogromnej przyjemności. Bezwstydnie poruszyłam biodrami, prowokując blondyna do szybszych ruchów. Przyjrzałam się jego brzuchowi. Rysowały się na nim mięśnie, a od pępka w dół ciągnął się pasek włosków, które są bardzo kuszące. Pogłaskałam je, przenosząc ręce na piersi chłopaka. Był umięśniony i wyrzeźbiony, po prostu zajebisty. Niespodziewanie Draco warknął i wbił się we mnie w całości.
- Draco! - pisnęłam głośno jego imię z zaskoczenia i podniecenia. Blondyn zrobił kolejne kilka mocnych ruchów, po których doszłam wyginając się w łuk i krzycząc jego imię. Zaraz po mnie szczyt osiągnął też Draco, ciężko opadając obok mnie.

- A teraz? Możesz mi powiedzieć o co chodzi? - zapytałam, głaszcząc klatkę piersiową chłopaka, która zaczynała już coraz spokojniej się unosić.

Problemy w Hogwarcie potocznie nazywamy Riddle...Where stories live. Discover now