99.Nowe sprawy.

439 25 8
                                    

Detektywi wyszli od naczelnika i poszli do pokoju.

Robert:Nie powinnaś tak naskakiwać na szefa.

Natalia: Robert miałam racje dobrze, o tym wiesz.

Robert: Wiem o tym, ale to nasz szef.

Natalia: Wiem ,że to nasz szef ,ale nie powinieneś tak robić.

Do pokoju przyszedł komendant.

Komendant: Natalia,Robert jest sprawa.

Natalia: Zabójstwo, morderstwo czy wycięta nerka*zapytała*

Komendant: Nie.Chodzi o waszego szefa.

Natalia: Coś się stało *zapytała*

Komendant: Chodzi o to ,że on stara się wam pomóc to,że my tu jesteśmy to dlatego ,że chcemy wam pomóc nie zaszkodzić. Chcemy was trochę odciążyć od tego wszystkiego.

Natalia: Komendancie ja to rozumiem, ale szef traktuje nas jak dzieci. 

Komendant: Wydaje mi się ,że raczej się martwi.Po ostatnich wydarzeniach ma do tego prawo dba o wasze bezpieczeństwo. 

Natalia: Może komendant ma racje. 

Komendant: Przemyśl to Natalio. A teraz mam dla was sprawę do rozwiązania. W lesie na obrzeżach miasta jakieś dzieciaki znalazły człowieka prawdopodobnie, został zamordowany.

Robert: Już jedziemy. 

Gliniarze pojechali na obrzeża miasta gdzie już była epika dochodzeniowo-śledcza. 

Robert: Cześć Anetko co mamy*zapytał* 

Aneta: Cześć. Wygląda na to ,że ktoś go potrącił. 

Robert: Czyli nie morderstwo*zapytał*

Aneta: Wiesz ,może wygląda na potrącenie, ale jest jedna rzeczy. Ma ranę prawdopodobnie, zadana została nożem.

Natalia: Czyli morderstwo. 

Robert: Wiemy ,jak się nazywa*zapytał*

Aneta: Wojciech Stankiewicz. Znalazłam przy nim wizytówkę stadniny.

Robert: Natalia jak przejeżdżaliśmy to widzieliśmy taką prawda*zapytał*

Natalia: Tak może tam pracował. Pojedźmy to sprawdzić.

Gliniarze udali się do stadniny. Sprawdzić, czy,rzeczywiście tam pracował zamordowany. Detektywi się dowiedzieli ,że zamordowany tam nie pracował. Wrócili na komendę. 

Na komendzie

Robert z Natalią siedzieli i szukali informacji na temat zamordowanego.Lena z Adamem też szukali informacji.

Do gliniarzy przyszła Lena.

Natalia: Macie coś*zapytała*

Lena: Wasz zamordowany był biznesmenem. Miał korporacje. 

Robert: No to coś mamy. Jedziemy tam.

Lena: Nie rozpędzaj się tak.

Robert:Czemu*zapytał*

Lena: O tej godzinie to możesz jedynie klamkę pocałować. 

Robert: No fakt.

Gliniarze. Przyjaźń a może coś więcej...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz