Wróciliśmy już do domu, wóz szybko odjechał. Nawet nie patrzyłam na Ashite, nie mogłam. Pobiegłam do domu i zamknęłam się w swoim pokoju. Myślałam, że kiedy go do siebie zniechęce, że kiedy ja zerwe tą całą znajomość to wtedy..... Myślałam, że się uwolnie, uwolnie od tych uczuć, ale to chyba tak nie działa. Leże na łóżku i nie mogę już wytrzymać tej ciszy. Moje myśli ciągle krążą wokół Ashity. Spoglądam na zdjęcie Ruffian i po chwili czuje okropne poczucie nienawiści. Wszystko wróciło. Bosze co ja sobie myślałam. Wstałam wściekła z łużka i z chodzę na dół.
-Wujku wychodzę.- Oznajmiam zabierając bluzę ze sobą.
- jak to wychodzisz?
- przepraszam wujku Ale muszę, nie potrafię sobie tu znaleźć miejsca.
-coś się stało, Ann ?- Słyszę zaniepokojony głos wujka Toma
- muszę iść, spokojnie wrócę.- Ale nie wiem czy dzisiaj.
Wychodzę z domu I jedyna osobą jeśli mogę go tak nazwać, z Którą chce się spotkać to Navaho. Wszystko co robię jest nie przemyślane, nie wiem co robię i nie zastanawiam się nad racjonalizmem. Z moich oczu powoli napływają łzy i wszystko się nasila. Zaczynam biec i coraz bardziej płakać. Słowa nie opiszą tego za kogo się teraz uważam. Na przeciw wybiega mi koń. To jest.... w mojej głowie pojawia się mętlik. Dosiadam Navaho, becząc jak dziecko i daje się mu ponieść. W uszach dzwoni mi wiatr co działa na mnie kojąco i powoli zaczynam się uspakajać. Koń momentalnie zwolnił i prowadził mnie stępem. Navaho stanął by po chwili się położyć. Zeszłam z nigo i ułożyłam się obok opierając się plecami o niego i przykryłam się bluzą. Niedorzeczności w niedorzeczności, nikt by nie uwierzył i w tym ja w to co się tu teraz dzieje. To jest po prostu niemożliwe. Leżę teraz obok konia, który przed chwilą sam do mnie przybiegł. A teraz oglądam z nim gwiazdy i rozpaczam po kłótni z indianem, którego...... Moje uczucie jest nie na miejscu. I po czym ja rozpaczam, po tym jak się mną bawił? Sam powiedział, że nic dla niego To nie znaczyło a ja dałam się omamić. Nie wiedziąc nic i wszystko sobie jeszcze dodatkowo mieszać. Sama nie wiem co mam już myśleć. Zamykam oczy i staram się zasnąć.

CZYTASZ
Navaho Gdzie Ty tam I Ja
RomantikPo złamanym sercu i wielkiej stracie Ann nie może się pozbierać. Rodzice postanawiają wysłać ją w dobre ręce by zapomniała o bólu. Czy po wszystkim zdoła jeszcze żyć normalnie i czy jej życie zmieni się diametralnie?