Płakać??? Nie jestem za wściekła, moim ciałem zawładnął gniew i furia a nie rozpacz. Chciałabym jakoś naładować tą energię, ale nie wiem jak, kiedyś wystarczył cwał teraz pozostaje mi jedynie destrukcja. Podchodzę do najbliższego kamienia i wykopuje go z impetem gdzieś daleko. Nerwowo przeczesuję ręką włosy i znów zaczynam biec. Jednak teraz już wiedziałam dokąd. Biegnę, jednak już nie tak szybko jak wcześniej i myślę czy nie wyrzec się mojego wspaniałomyślnego wujka Toma może i jest starszy od Majka ale na pewno jego iloraz inteligencji znajduje się poniżej zera. Wspominam się na górkę i od razu po wejściu na nią siadam. Stado wciąż tam było i pasło się może trochę w innym miejscu. Nie wiem już nic, nie czuje już nic prócz złości ...pragnę tylko spokoju, czy to tak wiele???? Pytam samą siebie chowając twarz w dłoniach.
- To zależy- Usłyszałam niski jednak młodzieńczy głos z dziwnym akcentem. Zamarłam przez co bez ruchu wciąż chowam twarz w dłoniach choć zupełnie nie wiem na co ja liczę, że mnie może nie zauważy?? Czuje jak siada obok mnie jednak już nic nie mówi. Kurczę chyba jednak powinnam mu się pokazać w końcu nie będę tak siedzieć jak debil z twarzą w rękach. Powoli więc zabieram dłonie i odwracam głowę w prawo, i tu zszokowało mnie jak nigdy. Obok mnie właśnie siedział ten sam indian, który pomagał mi wstawać jeszcze niecałą godzinę temu, teraz jednak patrzył się na stado jakby dawał mi czas do namysłu, znowu przeczesałam swoje włosy do tylu i wzięłam głęboki wdech. Jedyne dobre pytanie jakie nasuwa mi się w tej chwili to ,, kim jesteś?" Ale chyba widzę, że indian, a nie kosmita, więc może ,, jak masz na imię?" To pytanie jest kompletnie z dupy i nie do tematu, powiedział ,, to zależy " Ale od czego?
- Od czego?-Pytam nieco zakłopotana w końcu gadam z obcym.
- to zależy jak przeszłaś przez swoje życie.
Moje życie było.... Nie wiem, przez niego zaczynam zastanawiać się nad rzeczami, których wcześniej nawet nie przyszły mi do głowy. Moje życie było wspaniałe od kąt poznałam Ruffian i tylko ona się dla mnie liczyła. Teraz nie ma jej i to z mojej winy, więc....
-nie, ja nie zasługuje na spokój-Po moim policzku spłynęła łza. Co do cholery?? Szybko ocieram ją by indian jej nie zauważył, indian właśnie.. jak ja mam w ogóle go nazywać? Po dłuższej chwili ciszy i moich przemyśleń postanawiam spytać.
- jak masz na imię?- Patrzę na niego tym razem pewniej. On odwraca głowę w moją stronę co sprawia, że moja pewność uleciała.
- Ashita.
Yhmm... I co ja mam mu powiedzieć ,,aha" przecież on zna już moje imię.
- ładnie- Odpowiadam zgodnie z prawdą. Przypomniało mi się jednak, że indiańskie imiona zazwyczaj coś znaczą - czy ono coś oznacza?- Pytam nieśmiało widząc na jego twarzy lekki uśmiech.
- Tak, oznacza to ,, przyjaciel"

CZYTASZ
Navaho Gdzie Ty tam I Ja
RomansaPo złamanym sercu i wielkiej stracie Ann nie może się pozbierać. Rodzice postanawiają wysłać ją w dobre ręce by zapomniała o bólu. Czy po wszystkim zdoła jeszcze żyć normalnie i czy jej życie zmieni się diametralnie?