7.

157 13 4
                                    

Hej, jednak rozdział wstawiłam dziś, a nie w czwartek i następny prawdopodobnie będzie jutro lub w poniedziałek. Miłego czytania ;)

Podeszłyśmy do nich, a Jessie wślizgnęła się między Luis'a i Owen'a i  od razu wypaliła do pary:

- Hejka, jestem Jessie i  chodzę z Owen'em.

Myślałam, że dziewczyna spojrzy na nią, jak na jakąś naćpaną, ale jednak się myliłam. Dziewczyna przytuliła ją mocno z uśmiechem na ustach.

- siema, ja jestem Miley. A to Emil, moj narzeczony. - odpowiedziała, a Emil podał jej rękę.

- cześć. - zawołał.

- A to moja przyjaciółka, Soffie. - przedstawiła mnie i mnie też przytuliła.

- Ty pewnie jesteś dziewczyną Luis'a. Znamy się z poprzedniej szkoły, gdzie jeszcze uczył się Luis. - powiedziała.

- Miło mi ciebie poznać, a tak w nawiasie, jesteśmy małżeństwem. - odparłam, a Miley ( tak jak myślałam ) otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.

- Naprawdę? Nie spodziewałam się, że Luis kiedykolwiek się ożeni, ale szczęścia wam życzę z całego serca.

- Akurat tak się składa, że ja też nie wiedziałam, że wyjdę za mąż - roześmieliśmy się wszyscy.

Pogadaliśmy jeszcze jakiś czas i zaczęliśmy się bawić przy głośniej myzyce i alkoholu. Wszystko sprawiało, że czułam się jak na naszej pierwszej imprezie, choć to nie był dom Matt'iego. Chciałam, aby taka euforia towarzyszyła mi przez całe życie.

Przechodząc dp sytuacji Jessie i Owen'a, można było tylko zaobserwować, że bardzo się kochają, Owen ciągle chciał całować moją przyjaciółkę i razem się śmiali.

Dochodziła godzina 4 i postanowiliśmy wracać. Oczywiście każdy z naszej czwórki był nawalony " w trzy dupy", a jedyną dość trzeźwą osobą była Miley, która, tak jak mówiła, nienawidzi smaku alkoholu. Więc odwiozła nas wszystkich po kolei do swoich domów. Jessie jeszcze umiała stać na własnych nogach i to ona powiedziała na jakich ulicach mieszkamy. Wszyscy dojechaliśmy cali do domu.

Jessie:

Szybko się obudziłam jak nigdy, bo strasznie zaczął swędzieć mnie nos. To był Owen, który gilgotał mnie piórkiem.

- Witaj, moje słońce - powiedział, leżąc przy mnie rozebrany i tylko majtki i krótkie spodenki miał na sobie. W tę noc robiliśmy to, czego dawno nie robiliśmy. Było super, nie sądziłam, że tak szybko wytrzeźwieję.

Ale teraz jak wstałam, poczułam ucisk z tyłu głowy i już wiedziałam, że się będę męczyć do popołudnia z kacem.

- hej, skarbie - powiedziałam i pocałowałam go w usta. Był trochę tak jakby zmieszany.

- Zrobisz mi śniadanko? Na przykład... tosty z serem i szczypiorkiem? A i jeszcze może usmażone jajeczko? - zapytałam.

- hmm....no dobra, zrobię sobie przy okazji, a ty posprzątasz zamiast mnie, okej? - powiedział z uśmiechem i wiedział, że się zgodzę.

- Niech ci będzie, ale przecież każdy wie, że ty najlepiej przyrządasz jajecznicę.

Gdy już dom był posprzątany, a brzuchy najedzone, położyliśmy się na kanapie przed telewizorem. Przytuliłam się do niego z poczuciem bezpieczeństwa.

- Kochanie, za jakieś pół godziny muszę być już w  pracy, więc teraz powinienem się szykować. - powiedział - i tak pomyślałem, że może byś wyszła z Soff na zakupy? Wzięłabyś kartę i coś ładnego kupiła.

- hej? Przecież zawsze byłeś przeciwny naszym zakupom? Co się stało? - byłam zdziwiona tym, że sam mi to zaproponował.

- Ale tak pomyślałem, że całe dnie spędzasz w domu i się nudzisz, więc może dziś zrezygnowałabyś z nudy i się przeszła. Mówiłaś mi niedawno o tej czerwonej spódnicy, która ci się podobała.

- Po pierwsze była bordowa, a po drugie...przekonałeś mnie. To jest nawet dobry pomysł. - odparłam, sięgnęłam po torebkę, telefon, klucze oraz portfel i poszłam się przebrać w jesienną kurtkę i szal.

- Jak coś dzwoń do mnie, a ja będę za około 4 godziny i biorę auto, tak dla twojej informacji. - powiedziałam i pocałowałam go. - papa, kocham cię!

Wybiegłam z domu i ruszyłam do garażu. Odpaliłam silnik i pojechałam po Soffie.


- Popatrz! Jeszcze nigdy nie widziałam takiej bluzki tutaj! Jest extra! - powiedziałam, pokazując ją Soffie. - biorę ją.

- Zaczekaj. - odparła i pobiegła w między przedziały z odzieżą i przybiegła z dwoma parami spodni z wysokim stanem i dziurami. Jedne  to boysbendy, a drugie były zwykłymi jeansami.

- One będą na 100% pasować.

- dzięki, pójdę wszystko przymierzyć. -  weszłam do przymierzalni i wcisnęłam na siebie jedne spodnie, a potem drugie i pasowały jak ulał.

Jedyni - część 2 "Nowa Ja"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz